Rozdział 8

8 2 0
                                    

                 Alice

Usłyszałam wkurzający dźwięk mojego budzika, więc gwałtownie go wyłączyłam, po czym podniosłam się do siadu na moim łóżku. Bolał mnie każdy mięsień, ale postanowiłam to na razie zignorować i jakoś zwlokłam się z mojego ukochanego mebla. 

Powędrowałam  do łazienki i popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Dzisiejsza noc należała do tych nieprzespanych, więc też nie wyglądałam za kolorowo. Przemyłam twarz zimną wodą i przeczesałam swoje włosy. Umyłam zęby i nadal lekko nieprzytomna ruszyłam do kuchni. Było w niej zadziwiająco czysto, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że Zack w niej posprzątał. Będę musiała się mu potem odwdzięczyć. 

Zrobiłam sobie jako takie śniadanie i poszłam się przebrać w swój strój roboczy. Dzisiaj akurat miałam z Lukiem parę objazdów, więc czeka nas zwyczajny dzień z pracy Dollectorów. Aż zaczęłam tęsknić za tą rutyną.

Wzięłam swoją torebkę oraz kluczyki i ruszyłam do swojego samochodu. Na ulicach nie było zbyt wielu ludzi, więc dotarcie do pracy nie zajęło mi dużo czasu.

- Cześć Alice!- powiedział Gil, gdy znalazłam się w biurze.

- Hejka Gil! Nie ma jeszcze Luka?- spytałam i usiadłam na swoim miejscu.

- Jeszcze do nas nie zawitał, ale pewnie przyjdzie za chwilkę.- mężczyzna uśmiechnął się w moją stronę, a ja owy uśmiech odwzajemniłam. 

Nie śpieszyło mi się na spotkanie z Lukiem, ale przez to, że Kylie zaginęło to teraz i my mamy więcej roboty. Do tego wszystkiego jest jeszcze sprawa z Lalkarzem, która nie została jeszcze rozwiązana. Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane?

Westchnęłam ciężko i poszłam się przebrać w strój roboczy. Jestem pewna, że Luke zaraz się zjawi, a jak się spóźni to osobiście zdzielę go po głowie. Mamy dużo pracy, a opóźnienie nie jest tutaj wskazane. 

Przebranie się jak zwykle zajęło mi trochę czasu. Jednak uporałam się z tym na czas, co jest zaletą przyjścia przed czasem. Opuściłam szatnię i zobaczyłam, że Luke już na mnie czeka. O dziwo czytał książkę.

- Co czytasz?- spytałam i schyliłam się lekko, by ujrzeć okładkę. 

- Nie twój interes.- powiedział zimno, na co się skrzywiłam.

- Wiesz, że powinieneś mieć jakiś znajomych. Społeczeństwo nie lubi takich jak ty.- powiedziałam i odwróciłam się do niego obrażona, na co usłyszałam głośne westchnięcie.

- Horror, który trochę jest kryminałem. Lubię książki w takiej tematyce.

- Hmm, a o czym ona jest?- spytałam zaciekawiona i przyjrzałam się okładce, która była czarna, ale znajdował się na niej wisielec.

- Główny bohater wiedzie normalne życie, z siostrą i narzeczoną. Jednak jego ukochana nagle zostaje znaleziona martwa w lesie. Powiesiła się. On sam się załamuje, ale stara się dowiedzieć co się stało. Jakoś tak wychodzi, że jej samobójstwo tak naprawdę nie było tym czym mogło się wydawać, a główny bohater zaczyna pomagać policji.- Luke zamknął książkę z lekkim hukiem.- Jest ona dość nowa, ale krąży plotka, że ma wyjść film.- na twarzy czarnowłosego pojawił się lekki uśmiech.

Pierwszy raz widzę jak tak się uśmiecha, a w jego oczach nie ma już pusty, a małe iskierki ekscytacji. Może też zajrzę do tej książki.

- Dobra koniec tego gadania. Zbierajmy się do pracy, bo chcę jeszcze dziś wrócić do domu.- ruszyłam w kierunku windy, a chłopak za mną.

Czeka nas pracowity dzień.


Witajcie

Dawno mnie tu nie było, ale szkoła zabiera mi strasznie dużo czasu. Musicie mi to wybaczyć, ale postaram się częściej wstawiać rozdziały.

Pozdrawiam Makoto

Wiszące LalkiWhere stories live. Discover now