10

97 4 2
                                    

Lucas

Krótko mówiąc, miałem przekichane. Nigdy więcej nie pokażę się w miejscu publicznym z laską, która jest sławna. Ani nie zaciągnę jej do łóżka. Chociaż wtedy myślę czymś innym niż głową, by sprawdzać czy to czasem aby nie jest jakaś wschodząca modeleczka, piosenkareczka czy inna łasa na fejm dziewczyna.

Jej agentka najpierw skontaktowała się ze mną aby porozmawiać o pewnym biznesie, który podobno ma wpłynąć dobrze na moją i karierę Clarisy. Mianowicie, mieliśmy udawać parę. Podziękowałem i tak naprawdę nie odpowiedziałem nic. Później ta dziewczyna znów przyszła i wpakowała mi się do łóżka, a odrobinę później przyszła do mnie Milagros. Byłem idiotą, bo pozwoliłem dziewczynie, która mi się podoba, zobaczyć laskę, z którą wcześniej się zabawiałem. Jeszcze w momencie gdy chciała się u mnie wypłakać, bo ten kutas ją zostawił... Jakbym go tylko dorwał, matka by go w życiu nie poznała.

Myślałem, że po tym spotkaniu z Clarisą wszystko ucichnie, ale zrobiło się jeszcze gorzej, bo dziś miał do Madrytu przyjechać mój agent, z którym podobno kontaktowała się agentka modelki i zażądała tej umowy, inaczej poszuka na mnie jakichś brudów. To zaczynało się robić chore. Grunt, że ojciec jeszcze o niczym nie wie! Chociaż to pewnie i tak nieuniknione!

- Mów od razu co nabroiłeś! – Usłyszałem od razu gdy tylko otworzyłem drzwi swojego mieszkania. Wysoki szatyn wpadł do środka i zmierzył mnie wzrokiem. – Ciesz się, że udało mi się wymigać od tego by najpierw pojechać do twojego ojca.

- Cześć wujku, też się cieszę, że cię widzę! Co u dziadka? – Zignorowałem jego słowa, a na jego twarzy pojawiła się złość.

- Pozwól, że ominiemy te serdeczności. Lucas, co ty znów odwaliłeś?!

- Ja? Co złego w tym, że wyszedłem z klubu z jakąś laską? To one coś sobie ubzdurały, że chcą tego medialnego związku!

- Dlatego, że nie potrafisz utrzymać ptaszka w gaciach! - uniósł głos.

- Jasne, teraz mi wygarnij jacy to wszyscy są święci, tylko nie ja! - warknąłem i przeszedłem by usiąść na kanapie. - Niby co one mogą takiego znaleźć? Jak się obściskuję z jakąś inną laską w klubie? Dlaczego mam się na to zgadzać?

- Bo tak naprawdę to dobra propozycja - powiedział, a mnie zatkało. Najpierw wylatuje z jakimiś pretensjami, a teraz co?

- Proszę? - Uniosłem brew do góry. - Dobra?

- Powinieneś mieć kogoś na stałe - zajął miejsce obok mnie. - Ustatkujesz się i wyjdzie ci to na dobre. Rodzice też się ucieszą.

- Domyślam się, ale z nią? To laska, która wcale się do tego nie nadaje, a tylko do... - przerwałem, bo wujek Igor znów zmierzył mnie wzrokiem. - Mama wcale jej nie polubi. Nie mówiąc już o Lenie.

- Ale ja już się zgodziłem - poklepał mnie po ramieniu.

- Chcesz mi dać jakąś nauczkę i robisz sobie jaja, prawda?

- Wtedy poszedłbym do Marco - zaśmiał się.

- Ale ja nie chce się z nią widywać!

- Chodzi tylko o publiczne wyjścia. To dobrze zrobi dla jej kariery, dla ciebie też, gdy napiszą, że młody Asensio już nie będzie rozrabiał.

- I akurat teraz.. - westchnąłem, wstając z kanapy. Byłem zły, ale musiałem się zgodzić, chociaż teraz nie jest mi to na rękę. Chciałem teraz zbliżyć się do Milagros, skoro ten Oscar ją zostawił, ale kiedy dowie się o moim związku z Clarisą, to na pewno nie będzie chciała ze mną rozmawiać.

Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas AsensioWhere stories live. Discover now