11. Eddard I: Listy

18 4 0
                                    


Drogi Nedzie!

Przepraszam, że tak późno odpisuję, ale nie znalazłam ostatnio czasu. Zima na południu jest łagodna, Bantis nadal może gnać galopem bez obawy o poślizgnięcie. Śniegu albo wcale nie ma, albo ledwo zakrywa ziemię. A Bran i Ben grzęzną pewnie po pas! A jak tam u Ciebie? Ile nasypało?

Jon wspominał cokolwiek o pasowaniu? Wierzę, że na to zasługujesz. Jesteś najlepszym człowiekiem jakiego znam i świetnie walczysz! Podpytaj go! Ile można zwlekać? Chcę już, aby mówiono do Ciebie ser. A Ty będziesz się uroczo rumienił... Co ty na to, braciszku?

Uwielbiam Amberly. Danę z jej wiecznym opanowaniem i politowaniem skierowanym w moją stronę (nie żartuję, uwielbiam jak unosi tę ciemną brew i robi tę śmieszną minę, przypomina trochę babcię Marnę). Ostatnio poleciła mi kilka fajnych książek, pochłonęłam je w trzy dni. Zobacz, może znajdziesz je w bibliotece Orlego Gniazda. „Legenda Srebrnej Heleny", „Kroniki wojen Durrana XVIII" (autorstwa maestera Purensa, jest jeszcze wersja Gaspara, ale tego nie da się czytać). I „Listy Argelli". To zbiór ballad, ale przyznaję, że płakałam przy nich. Tylko nie mów Branowi i Benowi! Nie dadzą mi potem żyć.

Rosanna jest zbyt słodka i radosna, aby jej nie lubić. Po prostu nie da się! Nie mogę się z nią nawet pokłócić, bo zaraz mnie przeprosi i przyniesie ciasteczka czekoladowe! Jest takim uroczym misiem! (Chociaż zdarza się się pokazać pazury, ale nigdy wobec mnie. Dlatego uwielbiam ją jeszcze bardziej!)

Talia za to to mój mały klon. Co znaczy, że wyrośnie na najwspanialszego człowieka na świecie. Prawda, braciszku? Nie strzela jeszcze z łuku tak dobrze, ale idzie jej coraz lepiej. Prawie tak dobrze jak mi, gdy zaczynałam... Na co komu skromność? Dlaczego miałbym udawać, że nie widzę, jak cudowna jestem?

Ale nie wszystko jest takie super. Chociażby wujek Harrold. Ja naprawdę nie mogę traktować tego człowieka poważnie! On nawet nie udaje, że jest panem zamku. Ciocia Branda ma dwa razy większe jaja od niego! Ale dobra, to jest jeszcze do wytrzymania. Tylko jego sposób bycia... To taki... rozlazły człowiek.

„Wuju, czy możesz mi podać sos?"

„Co? Powtórz... Aaa, dobrze. Sos. Sos. Hmmm... Jaki sos? Eeee... Który to? Ach tak, oczywiście, eeee... Lyanno. Yyyy...? Już ci podaję... Eh... Proszę..."

Nawet nie wyobrażasz sobie, jakie to jest męczące!

Elvyr jest już lepszy, ale tak przynudza... Nie da się z nim normalnie porozmawiać. Tylko obowiązki i obowiązki. Jak zarządca, a nie syn lorda w najlepszej części życia. I uważa, że polowania to strata czasu. Wyobrażasz sobie?!

Ale najgorsze z najgorszych są tutejsze konie. Niby tak blisko dornijskich piaskowców, a jednak tak daleka. Tutejsze konie tak się ociągają, galopują wolniej niż Bantis kłusuje. A podobno to są te szybsze! Całe szczęście, że mam moją słodyczkę, bo bym nie przeżyła. Strażnicy dostają szału, gdy na niej uciekam! Kochana bestia!

Coraz lepiej potrafię nad nią panować. Wiesz o czym mówię. Nie chcę o tym pisać. Ale ostatnio naprawdę potrafię ją kontrolować. Nie tylko patrzeć, ale też rzeczywiście mieć władzę nad tym ciałem. To mnie fascynuje... i przeraża.

Ned, co mam zrobić? To jest takie dziwne. Na początku nie chciałam o tym wspominać, ale wiem, że to ważne. Pisałam z maesterem Aemonem, ale nie wydaje się do końca przekonany. Chyba uważa, że kłamię albo mam złudzenia. Mam nadzieję, że mama coś wymyśli.

Ale nie martw się, Ned! Czerp z życia! Mniej powagi, więcej radości! Poproś Jona o pasowanie, jeździj konno, rozmawiaj z ludźmi. Po prostu się baw! Jesteśmy za młodzi na zmartwienia! I napisz, co u Ciebie. Twoje listy są takie krótkie!

Pozory myląWhere stories live. Discover now