Rozdział 8

791 42 9
                                    

Można by uznać, że po naszej rozmowie, Ethan zaczął coraz bardziej akceptować fakt, że Jack jest z nami. Nawet Jack przestał mu dogadywać.

Mogę odetchnąć z ulgą.

-Jak tak dalej pójdzie to dojdziemy do Strefy za 3 dni - uśmiecham się szeroko i zerkam to na Jack'a, to na Ethan'a.

-Oby, nie mogę się doczekać aż będę mógł usiąść spokojnie i o nic się nie martwić. - odpowiada również z szerokim uśmiechem Ethan i przyciąga mnie do swojego boku, wtulam się a on całuje moje czoło. Chyba oblewam się rumieńcem.

-I zająć się naszą małą Gwen - śmieje się cicho Jack i szturcha delikatnie Ethan'a. Trochę się krzywi, musiało boleć.

-Po pierwsze nie naszą a moją, a po drugie, nawet jeśli to nie powinno cię to w żaden sposób obchodzić. - odburkuje mój zazdrośnik a ja uśmiecham się.

Nagle słyszę trzask gałęzi, zatrzymuje się w miejscu, moi towarzysze robią to samo.

-Też to słyszeliście? - pytam i zaczynam się rozglądać dookoła.

-Ta, będziemy mieli towarzystwo - szepcze Jack i spogląda na Ethan'a - Dawaj broń.

- Chyba już do końca zwariowałeś - mruczy i wyciąga z plecaka broń, odbezpiecza ją. Idziemy powoli i ostrożnie przed siebie mając  oczy szeroko otwarte, nie możemy pozwolić sobie na jakiekolwiek zaskoczenie.

Przed nami pojawia się nagle jakaś dziewczyna.

Jej długie do połowy pleców, blond włosy są potargane, zwykły czarny, obcisły T-shirt jest w niektórych miejscach poszarpany a jeansy poplamione i przetarte. Na początku myślałam że jest zombie.

Mimo tego i tak jest bardzo ładna.

Ethan opuszcza broń i patrzy na dziewczynę jak na ducha a ona na niego.

-Lillian? Ty żyjesz? - pyta z niedowierzaniem, i podchodzi do niej, ona mocno się w niego wtula.

Nie wiem jak zareagować na ich zachowanie, poza tym, kim ona dla niego jest? To nie może być jego siostra. Mówił że miała 11 lat, ona na oko jest ode mnie starsza, w jego wieku.

-Tak się cieszę że cię widzę. - słyszę jak zaczyna płakać, zerkam na Jack'a, który jest tak samo zdziwiony jak ja.

-Yhm.. Ethan, kim ona jest? - pytam, chłopak odwraca się do nas, dziewczyna ani na chwilę się od niego nie odkleja co zaczyna mi powoli działać na nerwy.

-To Lillian, moja przyjaciółka - Mogłam się tego spodziewać, tym bardziej zaczyna mnie denerwować to że nie chce się od niego odkleić, zerkam na Jack'a i widzę że jest rozbawiony całą tą sytuacją. - Lillian, to jest Gwen, a to Jack. - dziewczyna podnosi rękę jakby chciała nam pomachac, Jack również wykonuje ten gest a ja stoję nieruchomo. Zapada chwilowa cisza ale Ethan ją przerywa.

-Gdzie byłaś? Od naszej kłótni szukałem cię wszędzie i nie mogłem cię znaleźć - odgarnia jej włosy i ogląda dokładnie, podchodzę do niego.

-Daj broń, ja pójdę się rozejrzeć a wy znajdzcie schronienie. - staram się mówić jak najłagodniej ale chyba niezbyt mi to wychodzi, ale Ethan jest teraz tak zapatrzony w Lillian że nawet nie zauważa że coś jest nie tak. Podaje mi broń.

-Uważaj na siebie - tylko tyle. Żadnego "pójdę z tobą", "nie pozwolę ci iść samej". Trochę mi przykro.
Odwracam się i idę przejrzeć pobliski dom.

-Idę z tobą! - to Jack, świetnie, będę go miała na głowie, Ethan nie robi sobie kompletnie nic z tego że Jack chce ze mną iść. Widzę tylko jak obejmuje wtuloną w niego dziewczynę i kierują się w stronę jakiejś szopy.

The Zombie World Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz