Rozdział 2

27 0 0
                                    

- Uff... zdążyliśmy - wysapał Septymiusz, gdy wraz z rodziną i Molly przeszedł na peron dziewiąty i trzy czwarte.

Było za pięć jedenasta. Przed ekspresem do Hogwartu stało mnóstwo rodzin czarodziejów, żegnających swoje dzieci. Molly i Weasleyowie przeszli przez barierkę i popędzili do wagonu bagażowego. Septymiusz machnął różdżką, a kufry i klatki z sowami wylądowały w wagonie. Mieli jeszcze pięć minut, żeby się pożegnać.

- Uważaj na siebie, Arturze - ucałowała Cedrella swojego syna.

- I ucz się do owutemów - dodał ojciec, klepiąc chłopaka po plecach.

Artur kiwnął głową, uściskał brata i wraz z Molly wsiadł do pociągu. Billius i jego rodzice podeszli do Mary.

- Nie daj się, siostra - powiedział Billius. - Jeśli ktoś będzie ci dogadywać na temat twojego pochodzenia, pokaż mu, gdzie raki zimują.

- Ucz się pilnie - odparła matka i przytuliła swoją córkę. - Mam nadzieję, że będziesz miała wielu przyjaciół.

- Napisz do nas, do którego trafiłaś domu - mruknął ojciec.

Nagle rozległ się gwizd. Mary wsiadła do wagonu, a gdy pociąg ruszył, wychyliła się przez okno i pomachała rodzicom i bratu. Gdy straciła ich z oczu, zaczęła szukać przedziału, jednak wszystkie były pełne starszych uczniów. Po jakimś czasie natrafiła na jeden, w którym były tylko trzy dziewczyny. Dwie z nich miały brązowe włosy, a trzecia była blondynką. Mary otworzyła drzwi przedziału i zapytała:

- Mogę się przysiąść?

- Pewnie - odparła dziewczyna o jasnych, brązowych włosach. Mary weszła do środka i usiadła naprzeciwko nich. Były przebrane w szaty, na których były srebrno-zielone godła.

- Jesteście w Slytherinie? - spytała Mary.

- Tak - odparła chłodno druga dziewczyna o ciemnych brązowych włosach. - Bo co?

- Tak tylko pytam...

Dziewczyna, która zaprosiła ją do przedziału, spiorunowała szatynkę spojrzeniem i oznajmiła:

- Jestem Andromeda Black, a to moje siostry: Narcyza... - Wskazała na blondynkę. Dziewczyna się uśmiechnęła. - Bella... - Druga dziewczyna tylko kiwnęła głową.

- Black? - spytała uradowana Mary. - Fajnie! Jesteśmy kuzynkami!

Bella spojrzała na rudowłosą z wyższością, a  Andromeda i Narcyza  spojrzały po sobie ze zdziwieniem.

- Mam na imię Mary Weasley.

Belli pojawiła się piana w ustach. Wstała, spojrzała groźnie na Mary i ryknęła:

- WYNOŚ SIĘ, ZDRAJCZYNIO WŁASNEJ KRWI! NO JUŻ!

- A-ale...

- GŁUCHA JESTEŚ?! NIE CHCEMY CIĘ TU, HERETYCKI POMIOCIE! WYNOŚ SIĘ, SKURWYSYŃSKA SZMATO! WYPIERDALAJ STĄD ROZKURWIONA SUKO!!!! WOOON!!! PREEEEECZ!!!!!

Mary nie spodziewała się takiego wybuchu ze strony Belli. Owszem, matka opowiadała jej, że Blackowie i inne czarodziejskie rody odnoszą się z pogardą do Weasleyów, a nawet ich terroryzują... ale nie wiedziała, że aż tak! Przerażona dziewczyna szybko opuściła przedział i rozpoczęła od nowa poszukiwania.

W tym wagonie wszystko było zajęte, więc przeszła do następnego. Zobaczyła, że drzwi trzeciego przedziału zamknęły się. Mary pomyślała, że ktoś dopiero tam wszedł i podeszła do niego. W środku było pięć osób. Trzy dziewczyny - dwie miały kruczoczarne włosy, a trzecia rude - i dwóch chłopaków. Mieli włosy tej samej długości, tyle że jeden chłopak był blondynem, a drugi brunetem. Mary postanowiła zaryzykować i otworzyła drzwi przedziału.

Nadzieja pośród mrokuWhere stories live. Discover now