Przychodzę tutaj codziennie . Chociaż tak mogę z nimi porozmawiać wyobrażając sobie że siedzą naprzeciwko mnie . Codziennie sprawdzam czy kwiaty się jeszcze nadają , jeżeli nie lądują do pobliskiego kosza . Na ich miejsce przychodzą kolejne trzy piękne róże . W miejsce gdzie kiedyś tętniło życiem , teraz stoją tutaj tablice . Tablice z imionami i nazwiskami ludzi którzy odeszli . W tym moja rodzina ... Może to dziwne , może uznacie mnie za wariatkę że przychodzę i siadam naprzeciwko wielkiego złotego pomnika , jednak kiedy widzę imiona moich bliskim świat się zatrzymuje . Wciąż nie mogę uwierzyć że minęło aż 5 lat . Cholernie ciężkich lat . Jedynym plusem jest obecność Pani Maggie . Dzięki niej mam jeszcze siłę żyć , dzięki niej mam co jeść . Tak to ta sama osoba która te pięć lat temu pomogła mi w tym malutkim sklepiku . Jedynym w sumie działającym po dzień dzisiejszy . Większe supermarkety posłużyły dla bezdomnych którzy również zostali sami . Dochodzi godzina 16-sta . Czas się ruszyć w końcu jestem z nią umówiona . Dzisiaj pobiłam swój rekord ... siedziałam tam aż 4 godziny . Co jakiś czas mijam grupki ludzi . Większość przyjechała tutaj z mniejszych miejscowości w poszukiwaniu jedzenia i tak jak każdy lepszego życia . Z oddali widzę samotnie czekającą staruszkę , która na mój widok zaczyna energicznie machać . Przyspieszam kroku .
- Witaj słoneczko ! Może na sam początek trochę uśmiechu ? - patrzy na mnie wyczekująco . Kąciki ust unoszą się mimowolnie . - No i tak ma być ! Mam dzisiaj dla Ciebie dwie bardzo ważne misje . Jedną spełnisz już teraz . - spoglądam na nią zdziwiona . Staruszka spogląda w lewo na ogromny worek na śmieci . Delikatnie się do mnie uśmiecha .
- Oczywiście zrobię dla Pani wszystko . - Biorę worek w rękę i zmierzam do najbliższego kosza .
- Druga misja jest jednak ważniejsza . Dobrze że powiedziałaś że zrobisz dla mnie wszystko , dlatego nawet nie będę Cię prosić . - zaczyna się śmiać wręczając mi jakąś ulotkę . - Proszę skarbie pomyślałam że Ci się spodoba .
Przedstawia ona grupę ludzi ... grupę wsparcia ...
- Ale ja ... - zaczęłam lecz staruszka mi szybko przerwała .
- Dziecko istnieją również inni ludzie prócz mnie . Proszę Cię idź tam , porozmawiaj z kimś inny , podziel się tym co czujesz . Zobaczysz pomoże Ci to .
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł... - wzdycham zrezygnowana .
- A masz kogoś jeszcze ? Ci cali Avengersi ... nawet nie wiadomo czy jeszcze żyją .
To prawda . Nie widziałam już więcej nikogo . Ostatni raz pod moim domem ... Czy jest mi przykro ? Raczej nie . Nie zdążyłam się z nimi nawet zakolegować .
- Wiem że jeżeli nie pójdę , nie dostanę swoich ulubionych żelek . Robię to tylko dla nich i dla Pani . - staruszka szybko bierze mnie w objęcia dziękując z całego serca . Ja jednak nie jestem zadowolona ... wiem że będą tam twarze ludzi z większą depresją niż moja .
4 godziny później .
Stoję przed budynkiem w którym będę wysłuchiwać historii ludzi z przejściami . Mam jeszcze 10 minut na to żeby zawrócić . Jednak wiem że Pani Maggie dowiedziałaby się o tym ...
Jestem na straconej pozycji . Biorę głęboki oddech . W głębi cała się trzęsę , ale muszę być odważna . To są tylko ludzie , nie jakieś potwory . Ludzie którzy tak samo cierpią jak ja . Delikatnie chwytam klamkę od drzwi . Ostatni raz wdech . Wchodzę do wielkiej hali która jest delikatnie oświetlona . Na samym środku stoją krzesła . Zdążyłam naliczyć jakieś 15 sztuk . Super ... nowi znajomi . Powoli podchodzę do jednego z nich delikatnie siadając . Zostało jakieś 5 minut a nikogo wciąż nie ma . Może to jednak pomyłka ? Na pewno musi to być pomyłka . Szybko wstaję z zamiarem ucieczki jednak z oddali słyszę męski głos .
- Widzę nowa twarz . Cieszę się że postanowiła Pani do nas dołączyć . - zaraz przecież ja znam ten głos... - Jestem Steve Rogers .
Mój puls bije w tej chwili jak oszalały . Przed oczami zrobiło mi się ciemno . Może mnie nie pozna ? W końcu minęło sporo czasu .
- Hope . - tylko tyle jestem w stanie odpowiedzieć . Słyszę jak odsuwa krzesło . Powoli odwracam się w jego stronę . Głowę ma spuszczoną , ponieważ układa coś na stoliku .
- Mamy dzisiaj delikat... - Kiedy w końcu postanawia na mnie spojrzeć widzę w jego oczach coś na miarę szoku ale i niedowierzania . - Hope ... to ty ... - patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami .
- Emmm. - spuszczam głowę . - To może ja jednak pójdę . - odwracam się na pięcie . Myślałam że nie żyje ... Czułam w głębi serca że jednak zostałam przez nich olana . Do czego niby miałam być im potrzebna ? Jakby nadeszła wojna nawet widelcem bym się nie obroniła . Jednak teraz kiedy go zobaczyłam poczułam w sercu delikatne ukłucie . Tylko nie becz ... Po chwili poczułam czyjąś ciepłą dłoń na swojej ... jego dłoń . Spojrzałam w to miejsce .
- Poczekaj ... ja myślałem że ... - nie potrafi ułożyć zdania . Nagle z całych sił otwierają się drzwi . Oczywiście znając mojego pecha musiałam koło nich stać . Steve szybko pociągnął mnie w swoją stronę , ratując zapewne mój nos albo inną część ciała . Najgorsze jest to że wpadłam w jego ramiona ... Szybko się cofnęłam spoglądając gdzieś na boki zażenowana tym co się przed chwilą stało . Poczułam coś czego nie czułam już dawno ... palącego ciepła na policzkach .
- Witamy Kapitanie jesteśmy na czas cała nasza grupka . - Moim oczom ukazuję się 10 nowych twarzy . Kiedy mnie zauważają wszyscy posyłają w moją stronę delikatne uśmiechy . - Witamy nową twarz .
- To jest Hope . Mam nadzieję że zostanie z nami na dłużej . - Steve przedstawia mnie wszystkim ciągle na mnie patrząc . Jak mam się nie zgodzić kiedy tyle osób wyczekuję kiedy dołączę i usiądę obok nich ?
- W końcu po to tutaj przyszłam ... - wymijam Kapitana nawet na niego nie spoglądając i zajmuję wolne miejsce .
CDN.
ESTÁS LEYENDO
NADZIEJA
FantasíaKiedy wszystko co kochasz znika jak za dotknięciem magicznej różdżki pozostawiając tylko pył . Samotność , strach , bezradność , łzy ... Pozostaje jedynie NADZIEJA. Oraz oni Avengers... Okładkę wykonała XXXMoniXXX . Szczególne podziękowania właśni...