Zabezpieczenia się psują

253 18 12
                                    

Nikt się tego nie spodziewał, ale wszyscy obecni czuli się winni. Każdy obwiniał się za to, co się wydarzyło. W końcu dyżurni mogli bez wahania przysłać wsparcie kolegom w kopalni. Botka o złoto-czerwonych optykach mogła osobiście przyjść im na pomoc. W końcu w środku znajdowała się jej przyszywana siostra... Ale wśród tych wszystkich osób największe wyrzuty Iskry miała Femme o granatowym lakierze ze srebrnymi wstawkami. W końcu to ona ich tam posłała i zostawiła samych na pastwę losu! A teraz wszyscy nie żyją...

Nie! Na pewno nie! Muszą żyć! Skrzydlata jako pierwsza otrząsnęła się z szoku i strzeliła ogonem na boki.

- Otwórz nam most. - rozkazała pewnym głosem.

- Ale...

- Po prostu to zrób!

Operator drgnął i wykonał rozkaz.

- Dżidżi, co ty kombinujesz?

- Chodź ze mną Death. Niemożliwe, by wszyscy zginęli. Na pewno ktoś ocalał! - powiedziała z mocą, patrząc prosto w optyki przyjaciółki.

Ta nie mówiła już nic więcej. Po prostu zaufała.

Obie botki przebiegły przez kolorowy wir, jak tylko otworzył się on przed nimi. Wypadły na kupę gruzów, która prezentowała smutny widok. Deathplay wzdrygnęła się na widok energonu, ale jej towarzyszka nie traciła czasu na oględziny. Natychmiast zeskoczyła z kupy kamieni na grunt i wyciągnęła przed siebie dłonie. Dla lepszego skupienia zamknęła oczy.

Zaskoczona Seekerka obserwowała jak wielkie skały drgały nieznacznie, poruszane siłą woli jej koleżanki. Jednak to było zbyt mało. Musiały dać z siebie więcej!

Srebrno-optyka czuła, że efekty jej starań są znikome, ale nie mogła się poddać. Z rozpaczliwym uporem starała się unieść głazy z drogi, by oczyścić im drogę do ciał poległych. Nie dopuszczała do siebie myśli, że oni mogli zgasnąć. Wierzyła ze wszystkich sił w to, że oni żyją, tylko ona nie stara się wystarczająco mocno!

- Angel odpuść. Oni nie żyją. - powiedziała Death, kładąc jej dłoń na ramieniu - Wyciągniemy stamtąd tylko trupy...

Fioletowa nic nie odpowiedziała. Z jej optyk spłynęła pojedyncza łza. Nie... Przez chwilę czuła się tak, jakby Iskra miała jej pęknąć. Czy naprawdę musiała aż tak nawalić...? Kolejna łza spłynęła po jej twarzy. Zgasiła ich...

W tym momencie, niespodziewanie jej skrzydła oraz znaczki na plecach pojaśniały na srebrno. Femme zacisnęła pięści, a po chwili z jej ust wydobył się głośny krzyk. Uniosła dłonie wysoko do góry, by po chwili paść na kolana i uderzyć nimi mocno o ziemię.

Pewnie trwałaby w tej pozycji kilka cykli gdyby nie to, że rozległ się potworny huk. Botka uniosła spojrzenie i wzdrygnęła się. Zupełnie nie spodziewała się, że jej moc niejako bez jej kontroli podniesie przeszkody i ciśnie je daleko od tego miejsca... Spojrzała na przyjaciółkę, a ta na nią. Obie były mocno zszokowane.

Jednak Femme stosunkowo szybko wyrwały się z osłupienia, gdy usłyszały ciche jęki i stęki dobiegające ze strony wejścia. Jak tylko się tam zbliżyły, poczuły radość wypełniającą ich Iskry. Skrzydlata miała rację! Czterdziestoosobowy oddział botów był mocno poturbowany, niektórzy byli w ciężkim stanie, ale żyli! Oni żyli!

Westchnęłam cicho, kierując się do hangaru. Zapowiada się długi dzień... ważne tylko bym pamiętała o tym nieszczęsnym energonie. Nie chcę, by Moontear ucierpiał. Chociaż pewnie przez moją niekompetencję już jest z nim niedobrze. Założyłam dłonie za plecami, powoli kierując się przed siebie. Przynajmniej przestały mi dokuczać nudności oraz bóle... z wyjątkiem bólu Iskry. Ale to już jest tylko i wyłącznie moja wina. Przez ostatnie wydarzenia, jakie rozegrały się na Nemezis, moje mechaniczne serce generowało wielką ilość energii. Wściekłość tak mnie ogarnęła, że naraziłam Iskrzenie na śmierć... Musiałam później pozbyć się nadmiaru tej energii z Iskry i miałam problem. Zacisnęłam lekko zęby. Wiedziałam, że się do tego nie nadaję. Jestem najgorszym co mogło spotkać tego biednego smoka.

Dwa Oblicza - Transformers PrimeWhere stories live. Discover now