IV

17 2 0
                                    

Chwilę później Kiara wróciła, a za nią szedł chłopak może rok młodszy ode mnie. Długie dołopatek dredy miał spięte razem. Kiedy się uśmiechnął w jego policzkach pojawiły się dołeczki. 

- Moja ulubiona buntowniczka – powiedział i poczochrał Nairnę, niszcząc tym samym jej koczki.Dziewczynka zrobiła lekko urażoną minę, ale po chwili uśmiechnęła się ukazując równe, białezęby. 

- Pamiętaj, że obiecałeś mi coś – powiedziała rozradowana. 

- Jak mógłbym zapomnieć?

W końcu spojrzał na mnie i śmiesznie zmarszczył nos. 

- Jestem Cadan – powiedział. 

- Isleen – odparłam.

Nie mogłam oderwać wzroku od delikatnej plątaniny czarnych tatuaży na jego torsie, ramionach i plecach. Każdy Opuszczony miał trochę inny wzór, jakby indywidualnie dobrany dla siebie, jak linie papilarne. 

- Chodź, opatrzymy cię. – Wskazał gestem drzwi. 

- Kiara zabiera mnie nad jezioro – oznajmiła Nairna i pociągnęła starszą dziewczynę w kierunku, z którego przyszłyśmy. 

Weszłam do domu o mlecznobiałych ścianach i znalazłam się w salonie. Na kominku, który wyglądał, jakby jedno z czarnych poskręcanych drzew wyrosło ze ściany, płonął zielony ogień. Pufy, które otaczały mały kryształowy stolik, wyglądały jak stworzone z miękkiego, srebrzystego mchu. Żyłki niebieskiego światła, które przecinały ściany, rozświetlały wnętrze. Było tam całkiem przytulnie. 

Cadan polecił mi, abym usiadła. Pufa okazała się niezwykle wygodna. Chłopak zniknął na chwilę w innym pomieszczeniu i wrócił z kryształowymi fiolkami z licznymi płynami. Wziął również srebrzysty nożyk i dziwne liście, ażurowe, jakby wycięte z papieru. Położył to wszystko na stoliku i zniknął w innym pomieszczeniu. 

- Chodź tutaj! - zawołał po chwili. 

Niepewnie weszłam do pokoju, który okazał się sypialnią z wygodnie wyglądającym łóżkiem. 

- Będzie mi łatwiej cię opatrzyć, kiedy się przebierzesz – powiedział i podał mi jakieś zawiniątko.

Wyszedł, zostawiając mnie samą. Rozłożyłam strój, którym był gruby elastyczny pasek z czarnego materiału, taki jakie Opuszczone nosiły na piersiach i krótkie spodenki w tym samym kolorze. Niepewnie zdjęłam zakrwawioną, podartą sukienkę i założyłam ten strój. Czułam się obnażona. Wyszłam niepewnie obejmując się ramionami. Cadan połączył miękkie pufy, tak że tworzyły coś jakby sofę. 

- Połóż się – poprosił. Niepewnie spełniłam jego polecenie. - Widzę, że czujesz się skrępowana – powiedział. - Rozumiem to. Uśmiechnął się ciepło. 

- W moim świecie raczej nosi się ubrania, które zakrywają więcej – powiedziałam. 

- A więc to cię martwi? - zaśmiał się.

Jego śmiech zabrzmiał przyjemnie, miło. 

- Nie martw się. Tutaj każda dziewczyna tak się ubiera, więc przywykłem do takich widoków. Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok. 

- A co, kiedy jest zimniej? - zapytałam głupio. 

- Tutaj nigdy nie ma cieplej, albo zimniej. Temperatura zawsze jest taka sama – wyjaśnił z rozbawieniem. - Może najpierw cię opatrzę, a później odpowiem na twoje pytania. 

- No, tak – odpowiedziałam głupio. 

Cadan nasączył nożyk bladozłotym płynem i wyciął martwą tkankę z rany. Spodziewałam się bólu, ale czułam jedynie nietypowy ucisk. Chłopak zgrabnie ją oczyścił i położył na niej ogrzany nad ogniem liść. Roślina przywarła do mojej skóry, jakby pokrywał ją klej. 

- Ze złamanymi żebrami nic nie dam rady zrobić – poinformował mnie. Wzruszyłam ramionami. - Ale to rozcięcie nad łukiem brwiowym opatrzę. 

Wybrał jeden z mniejszych listków i, po nasączeniu rany jednym z eliksirów, zakleił nim ją.

- I proszę, jak łatwo poszło. – Znowu się uśmiechnął. 

- Dziękuję. – Usiadłam. 

- Teraz powinnaś się porządnie wyspać. Pewnie przygarnie cię na razie Edan, albo Nairna z Rozen – powiedział. - Sam bym to zrobił, ale nie mam więcej łóżek, a z Kiarą byś raczej nie chciała spać. 

Cała ta sytuacja ponownie zaczęła mnie przytłaczać. 

- Kiara jest twoją siostrą? - zapytałam. 

- I tak, i nie. U nas nie ma więzów krwi, ale jest dla mnie jak siostra – wzruszył ramionami.


Kraina OpuszczonychWhere stories live. Discover now