V

11 0 0
                                    

Nairna wywróciła oczami. Zauważyłam to, bo właśnie stanęłyśmy przed wodospadem. Skała wyglądała jak diament, iluminował i mieniła się milionem kolorów. Woda, która spływała kaskadami z głośnym hukiem była czarna jak smoła. Pachniała letnim wieczorem i czymś pierwotnym, jak dym i krew.

- Źródło Mroku – powiedziała Nairna. - Działa odwrotnie do Źródła Blasku.

- Czyli jego woda by mnie zabiła? - spytałam lekko drżącym głosem.

Czułam przerażenie, ale również i podekscytowanie.

- Możliwe. – Dziewczyna złapała mój nadgarstek i pociągnęła mnie dalej.

Znowu weszłyśmy w mroki lasu.

- Cadan nie ma dziewczyny. – W głosie dziewczyny słychać było rozbawienie.

Tym razem ja wywróciłam oczami.

- Jesteś w jego typie – dodała Nairna.

- Tak?

- Mhm... lubi dziewczyny, które potrafią się postawić innym.

Z wrażenia prawie potknęłam się o korzeń.

- Nie wygląda na takiego – odpowiedziałam.

Dziewczyna zaśmiała się głośno, a ja ponownie usłyszałam huk wody, ale tym razem dźwięk był delikatniejszy, jak cykanie świerszczy w gorący dzień.

- Szybko oceniasz ludzi, wiesz, że kiedyś może cię to zgubić?

Zza zakrętu wyłonił się drugi wodospad. Był jak lustrzane odbicie Źródła Mroku. Czarny, gładki kamień i mlecznobiała woda z lekką poświatą. Dookoła unosił się zapach letniego poranka.

- Źródło Blasku – powiedziałam cicho.

- Mhm... musimy zebrać zapasy dla ciebie, a w drodze powrotnej pokażę ci Źródło.

Nairna podała mi niedużą butelkę z matowego szkła, poprzetykanego złotymi żyłkami.

- Nie potrzebujesz dużo – powiedziała dziewczynka. - Pokaże ci coś fajnego.

Nairna rozplątała jeden z koczków i zanurzyła końcówkę kosmyka w wodzie. Włosy zmieniły kolor na brązowy w miejscu, gdzie woda ich dotknęła.

- Zniknie za kilka dni – powiedziała i z powrotem upięła koczek.

- Gdybyś moczyła je dłużej...

- Stałyby się jaśniejsze od twoich. – Dziewczyna wzruszyła ramionami.

Podniosłyśmy się i ruszyłyśmy w dalszą drogę. W pewnym momencie twarda ziemia ustąpiła miejsca miękkiej, srebrzystej trawie, która odbijała blask bijący z ogromnego drzewa. Srebrzysty pień wznosił się wysoko, aż musiałam zadrzeć głowę. Na wysokości około trzech metrów widniała dziupla, która wciągała wodę. Wyglądało to jak odwrócony wodospad. Grube korzenie wiły się wokoło tworząc jakby kołyski, wyściełane trawą.

- Źródło czerpie swoją moc z Drzewa Światów – powiedziała Nairna i wsunęła stopy do wody. Drzewo czerpało z rozległego jeziora o idealnie przejrzystej tafli. Mogłam przez nią zobaczyć każdy kamyczek na jego dnie. Nairna zanurzyła się do pasa. Podeszłam do brzegu, prawie już dotknęłam tafli wody i wtedy ktoś odepchnął mnie na bok. Potknęłam się i boleśnie uderzyłam w bark i udo. Chwilę później zauważyłam jak Adair wlecze Nairnę z jeziora.

- Czy ty nie myślisz?! - wrzeszczał na nią.

- Ale ja...

- To, że tobie nic nie grozi, nie znaczy, że możesz tak narażać innych! - Byłam zszokowana, że Adair na nią krzyczy, ale ona chyba trochę też.

- Nie chciałam. – Dziewczyna wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać.

- Wiem. – Jego głos znowu był spokojny – ale musisz myśleć.

Dziewczyna wtuliła się w niego, a on pogłaskał ją po włosach.

- Przepraszam – powiedziała cicho.

- To ja przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem. – Na chwilę nasze oczy się spotkały.

Szybko odwróciłam wzrok i udawałam, że podziwiam swojego nowopowstałego siniaka na udzie.

- Szukają was w wiosce. Wieść się rozeszła, więc musimy opracować plan – powiedział z rozdrażnieniem.

Podniosłam wzrok, akurat żeby zobaczyć jak odchodzi, wzory na jego skórze wydały mi się jeszcze bardziej pierwotne i dzikie, niż zazwyczaj.

- Wracajmy – zwróciła się do mnie Nairna, podając mi rękę.

Ujęłam ją i podniosłam się z ziemi. Adair mógł chociaż przeprosić, że narobił mi siniaków. Chociaż to było tak prawdopodobne, jak to, że urosną mi skrzydła. Całą drogę powrotną, inną niż ta, która przyszłyśmy, Nairna się nie odzywała. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc również milczałam. Czułam niepokój, ale nie wiedziałam, jak ubrać moje pytania w słowa. Po drugiej stronie mostu czekał na nas Cadan. On również, jak Adair, był poddenerwowany.


Kraina OpuszczonychTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang