Rozdział 17: zrozumienie siebie

3.4K 248 71
                                    

Po rozmowie z psychologiem czułem się taki lekki, jakbym pozbył się ogromnego ciężaru. Nie wiem, skąd wzięło się to uczucie, przecież rozmawiałem już o tym. Mówiłem o tym Łukaszowi i rozmawiałem z Pablo. Ale dopiero teraz czułem, że pozbyłem się tego z siebie. Może bardziej chodziło też o upływ czasu niż o sam fakt wygadania się.

Byłem u tej kobiety dość długo, siedziałem u niej w gabinecie prawie trzy i pół godziny. A ten czas minął mi bardzo szybko. Wiem, że Pablo, czekając na mnie w poczekalni, prawie zanudził się na śmierć. Ale nie powiedział ani słowa. Chyba też rozumiał, że po prostu było mi to potrzebne. Może to się wyda dziwne, ale naprawdę łatwo mi przyszło się otworzyć przed tą kobietą. Może dlatego, że była dla mnie obca, nie znałem jej, nie wiedziałem, co sobie pomyśli, nie wiem, ale to było bardzo oczyszczające.

Powiedziałem jej szczegóły tej sytuacji, których nie podałem nawet Łukaszowi, nikomu o nich nie powiedziałem. Chociaż wiem, że mój facet nie powiedział by złego słowa w moją stronę. To spotęgowało by tylko jego złość w stronę Kuby, ale bałem mu się o tym powiedzieć. Nie wiem, jakiej jego reakcji się obawiałem. Ale po prostu wolałem żeby o tym nie wiedział.

Po powrocie do domu zjadłem tylko szybki obiad, a raczej obiadokolację, i schowałem się u siebie w pokoju. Chciałem teraz pobyć sam. Przemyśleć tą całą sytuację. Pani Maria, bo tak miała na imię pani psycholog, powiedziała, że nie powinienem się z niczym spieszyć, że wszystko przyjdzie z czasem. Że sam muszę pogodzić się z tym, co się wydarzyło i zrozumieć, że nie każdy chce mnie skrzywdzić. Bo mimo tego, że mówiłem o tym, że mam pewność, że Łukasz mnie nie skrzywdzi, to tak naprawdę podświadomie miałem, co do tego wątpliwości, dlatego tak zareagowałem na jego dotyk.

Nie od razu zrozumiałem, co psycholog miała na myśli mówiąc, że tak naprawdę sam sobie wmawiam, że jestem pewien, że Łukasz mnie nie skrzywdzi. Uważałem, że sobie tego nie wmawiam. Przecież ja to wiem, on mnie kocha, nie skrzywdziłby mnie nigdy. Ale moja podświadomość uważa inaczej. Moja podświadomość podsuwa mi to, że każdy facet, którego spotkam, który jest w moim otoczeniu może mi zrobić to samo co Ochroniarz. I na każdego teraz będę reagował w ten sposób.

Z jednej strony to naturalne, że musiało to odcisnąć na mnie jakiś ślad. Ale nie chciałem podświadomie bać się Łukasza, bać się tego, że może mi coś zrobić. Przecież rozumiałem, że on nigdy nie skrzywdzi mnie w ten sposób, więc nie rozumiem sam siebie, jak mogę się go w jakikolwiek sposób obawiać.

Ale z drugiej ta psycholog uświadomiła mi, że to jest naturalne, że w jakiś sposób boję się teraz każdego. I bałem się, że teraz mogę reagować strachem i paniką na każdy jego dotyk, którego nie będę się spodziewał, bo jestem już teraz całkowicie świadomy tego, że w jakiś sposób obawiam się tego, co zrobi w moją stronę.

Tak jak Łukasz prosił nie czekałem na niego wieczorem. Ale nie poszedłem spać w jego sypialni, a raczej w naszej, bo w sumie skoro jesteśmy razem, to można chyba powiedzieć, że to jest nasza sypialnia. Mieszkam z nim, żyję z nim, jesteśmy chyba razem, nazywam jego dom swoim domem, więc chyba mogę powiedzieć, że to jest nasza sypialnia. Ale to bez znaczenia w tym momencie, po prostu dziś wolałem spać w pokoju naprzeciwko jego sypialni. W pokoju, w którym mieszkałem na początku, jak do niego przyjechałem, jak wprowadziłem się do tego domu. Wiem, że pewnie Łukasz nie będzie z tego faktu zadowolony, bo wiem że lubił, gdy wraca do domu i ja śpię już w jego łóżku albo czekam na niego niego sypialni.
Ale dzisiaj... Dzisiaj chciałem spać sam, mam nadzieję, że Łukasz zrozumie to, że pozwoli mi na to. Bo naprawdę dzisiaj potrzebowałem być sam.

Poszedłem spać dość późno, bo kilka minut przed drugą w nocy się położyłem, słyszałem nawet, jak Łukasz wrócił do domu, ale nie wyszedłem do niego. Słyszałam jego kroki na korytarzu, gdy szedł do sypialni. Zajrzał nawet do mojego pokoju, ale udawałem, że śpię. Nie wiedziałem, czy do mnie przyjdzie. Jeśli przyszedłby przecież nie wyrzuciłbym go z łóżka, ale miałam nadzieję, że pozwoli mi dzisiaj zostać samemu.

Wiem, że może do brzmi dziwnie i tak samolubnie, i po prostu tak nie pasuje do tego, jak bardzo go kocham, ale kurczę, każdy potrzebuje czasem być sam, ja potrzebowałem tego w tej właśnie chwili. I wiem, że Łukasz by to zrozumiał, gdybym mu to powiedział wprost, ale wiem też żeby go to zabolało. Bo może się nie wydaje, ale to naprawdę wrażliwy facet. Może dla kogoś patrzącego na niego z boku, nie znającego go w ogóle, wydaje się taki silny, twardy i bez skrupułów, ale mam wrażenie, że ja go znam z tej innej strony, z tej z której nie pokazuje się nikomu innemu. Ja go znam z tej jego wrażliwej strony, może trochę romantycznej. Chociaż chyba by się na mnie obraził jakbym powiedział, że jest romantykiem, on się uważa za takiego typowego maczo.

Łukasz nie przyszedł do mnie w nocy, chyba zrozumiał, że idąc do drugiego pokoju po prostu potrzebuję teraz chwili samotności. Ale ja chyba nie umiałem już po prostu spać sam. Bo obudziłem się w środku nocy i po prostu czułem tak ogromną potrzebę przytulenia się do niego, poczucia jego bliskości. Więc oczywiście poszedłem do niego, wpakowałem mu się do łóżka i przytuliłam się mocno do jego pleców. Obudziłem go tym, bo chyba nie spodziewał się, że wpadnę tutaj, jak burza o 4:00 rano żeby się do niego przytulać.

Nie zapytał mnie, dlaczego poszedłem spać do tamtego pokoju, w ogóle o nic nie pytał, po prostu przytulił mnie do siebie.

— Kocham cię — wyszeptał. — Jesteś dla mnie najważniejszy... Zrobię dla ciebie wszystko, Marek. Wszystko — podkreślił.

— Ja też cię kocham — szepnąłem i się w niego wtuliłem mocniej.

Powiedziałem mu, że rozmowa z psychologiem była mi naprawdę potrzebna, że uświadomiła mi wiele rzeczy i uświadomiła mi dlaczego wtedy przestraszyłem się jego dotyku, ale nie wiem, czy on chce tego słuchać. Łukasz uznał, że jeśli chcę mogę mu to powiedzieć, ale on nie będzie wywierał na mnie żadnej presji, bo to wszystko to moja decyzja. A ja uznałem, że na razie nie chcę mu o tym mówić, bo wiem, że go to zaboli. Opowiem mu o tym wszystkim dopiero, jak sam się z tym uporam.

— Łukasz? — szepnąłem nagle, podrywając głowę z jego klatki piersiowej.

— Mmm...?

— Nauczysz mnie pływać? — zapytałem. Pytałem go już o to, ale nie byłem pewien, czy to pamięta.

— Przecież obiecałem — zauważył. — Ale to nie wiem kiedy, skarbie... Dużo się zaczyna teraz dziać — powiedział cicho.

— Ok, dobrze — znowu się do niego przytuliłem, a on objął mnie jeszcze mocniej ramionami.

Dance for me | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz