Rozdział 41: reanimacja

1.7K 104 133
                                    

TAK! DOBRZE WIDZISZ!!! TO JEST NOWY ROZDZIAŁ!!!❤️❤️❤️

Siedziałem na brzegu basenu, mając nogi zanurzone w wodzie. Obok mojego uda, na ciepłych kafelkach leżał smartfon, na którego ekranie widniała wiadomość od Łukasza.

"Kocham cię"

Wziąłem smartfon do ręki i odblokowałem. Na tapecie miałem zdjęcie Łukasza. Nawet nie wiedział, że mu je zarobiłem. Jechaliśmy wtedy autem, Łukasz prowadził. Miał na sobie białe dżinsy i bordową koszulę, której rękawy były wywinięte, odsłaniając jego przedramiona. Na nosie miał okulary przeciwsłoneczne, a jego usta rozciągały się w uśmiechu.

— W co ja się wpakowałem — wyszeptałem do siebie i wszedłem w rozmowę z Łukaszem. Popatrzyłem na SMSa i odpisałem.

"Wrócisz dzisiaj?"

Muszę przestać bawić się uczuciami Łukasza. I Pablo. Bo jego trochę wykorzystuję. W jego ramionach szukam zapomnienia i tego, czego ostatnio nie dostawałem od Łukasza.

Nie jestem zakochany w Pablo. Może lekko zauroczony, ale... Nie o to w tym chodzi. Od niego dostałem uwagę, jego czas, czułości... I mu ufam... A moje zaufanie do Łukasza ostatnio prawie znikło.

Przez te kilka dni, kiedy nie było Łukasza, uświadomiłem sobie kilka rzeczy.

Kilka bardzo ważnych rzeczy.

Przede wszystkim to, że romans z Pablo to nie był dobry pomysł. Naraziłem nas obu... Przede wszystkim jego, ale siebie też, bo Łukasz zabił by nas obu, gdyby się dowiedział.

I to, że Pablo był dla mnie tylko zastępstwem. To Łukasza kocham i wiem, że nigdy nie byłbym w stanie od niego odejść. Mógłby mnie traktować jak gówno, ale bym go nie zostawił.

I na pewno nie zrobiłbym tego dla kogoś innego. Nawet dla Pablo.

I jestem w szoku, bo nie sądziłem że zatęsknię za Łukaszem.

A tęsknię i chciałbym żeby już wrócił do domu.

— Marek — usłyszałem za sobą głos Pablo. — Wszystko ok?

— Nie do końca — szepnąłem. Mój telefon zabrzęczał, a ja go odblokowałem.

Łukasz mi odpisał.

"Dziś w nocy. Koło drugiej powinienem już być. A co? Stęskniłeś się?"

Odpisałem mu szybko, że oczywiście, że tak.

— Co się dzieje? — zapytał blondyn.

— Powinniśmy to skończyć... Ten romans — wyszeptałem.

— Z jakiegoś konkretnego powodu? — usiadł obok mnie.

— Chcę odbudować relację z Łukaszem — oznajmiłem i zerknąłem na niego. Blondyn pokiwał głową.

— Dobrze, rozumiem — powiedział, a ja posłałem mu uśmiech.

— Pójdę do domu — wyjąłem nogi z wody i wstałem, zabierając swój telefon.

W środku nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Kręciłem się bez sensu i pozwalałem powoli zżerać się wyrzutom sumienia.

Co mi strzeliło do tego durnego łba?!

Wiem co.

Ale nie rozumiem, jak mogłem uznać, że romans to dobry pomysł. To najgorsza opcja! Zawsze.

I zraniłem nie tylko Łukasza, który w sumie będzie zraniony dopiero, jak się o tym dowie, ale i Pablo, bo jego wykorzystałem. Co prawda z obu stron to było jasne, że to tylko seks, ale mimo wszystko tak czułem. Jakbym go wykorzystał.

Cały czas nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Dobrze, że byłem w domu sam i nikt nie widział, jak się kręcę, nie mogąc zebrać myśli.

Nawet nie wiedziałem, co mam powiedzieć Łukaszowi. Bo coś muszę. Musimy porozmawiać o tym, co się posypało między nami i dlaczego tak się stało.

Bałem się tej rozmowy. Bałem się, że na jaw wyjdzie za dużo. Że Łukasz się dowie, a to... Może by mnie nie zabił, ale na pewno skatował.

I tego bałem się najbardziej.

Nie śmierci z ręki Łukasza.

Ale tego, że mnie pobije.

Gdyby miał mnie zabić zrobiłby to szybko. Wiem o tym. Bo wiem, że z jednej strony chciałby mojej śmierci, bo złamałem mu serce zdradą, ale z drugiej nadal kocha mnie ponad wszystko i to że miałby mnie zabić, by go tylko dobiło, więc chciałby zrobić to jak najszybciej.

A pobicie to zupełnie inna sprawa.

Aż mnie ciary przeszły, jak o tym pomyślałem.

Gdy Łukasz przyjechał, byłem w sypialni na górze, na balkonie. Nie zszedłem na dół żeby się z nim przywitać, poczekałem aż on przyjdzie na górę. Usiadłem wygodniej na płytkach, opierając głowę o kolana, które miałem przyciągnięte do klatki piersiowej.

Po kilku chwilach i setkach myśli później usłyszałem kroki dochodzące z wnętrza domu. Łukasz wszedł do sypialni i zapalił w niej światło.

— Marek? — rzucił lekko podniesionym głosem.

— Na balkonie — odparłem. Chłopak mnie usłyszał i już po chwili dołączył do mnie.

— Czemu siedzisz tak po ciemku? — zapytał, zapalając lampy oświetlające balkon.

— Myślę.

— I w ciemnościach lepiej ci idzie? — usiadł koło mnie, aby po chwili przesunąć dłonią po moich plecach.

— Nic nie rozprasza — szepnąłem.

— Do czego doszedłeś? — przeczesał palcami moje włosy.

— Że bardzo cię kocham — wyszeptałem, przekręcając głowę w jego stronę.

— Ja ciebie też, Marek — pochylił się i pocałował mnie w czoło. — Najbardziej na świecie — dodał, a ja się do niego przytuliłem. — Wiem, że mamy dużo do naprawienia, do obgadania... Więc mam dla ciebie propozycję.

— Jaką?

— Dzień szczerości... Będziesz mnie mógł pytać o co chcesz i ja ci na wszystko odpowiem... I tak samo w drugą stronę.

— No dobrze — szepnąłem, ale w środku byłem cały przerażony. A jeśli zapyta, czy go kiedykolwiek zdradziłem? Ale w sumie dlaczego miałby. Przecież nie ma żadnych podstaw. — Możemy tak zrobić.

— Jutro? — pogłaskał mnie po włosach.

— Tak — pokiwałem głową. — Napijemy się wina?

— Teraz? — zdziwił się.

— Mhym... — wymruczałem.

— No dobrze. To chodźmy — wstał i podał mi rękę, a gdy ją chwyciłem szatyn pociągnął mnie do góry. — Na jakie wino masz ochotę?

— Na jakieś białe... Półsłodkie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 12, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dance for me | KxKWhere stories live. Discover now