Prolog ,,Burza" #2

186 15 39
                                    

 *-Myśli (tak będę zapisywać myśli)



Westchnęłam przypominając sobie ten feralny dzień.

Wszystko zaczęło się na wakacjach w porze obiadowej, przy lesie.

Miałam się spotkać z trójką moich przyjaciół przy lesie. Ja, Axel, Max i Katrina. Szczerze mówiąc ledwo co ją znałam ale przez to że przyjaźniła się z chłopakami postanowiłam ją poznać. Chłopaków znałam już dobre 14 lat, zawsze sobie ufaliśmy, byliśmy taką zgraną paczką.

Szłam, prawdę mówiąc zostało mi tylko kilkanaście metrów do naszego  miejsca spotkania.

Gdy byłam już na rozwidleniu postanowiłam iść przez krzaki by móc ich zaskoczyć ze strony wschodu. Kiedy byłam już centralnie przy wielkim dębie mogłam usłyszeć ich głosy.

Już miałam się im pokazać na oczy lecz zatrzymałam się słysząc wrzask Katrin.

-Uh, po co czekamy na nią?!

-Napisała że jest już niedaleko, a poza tym zawsze umawiamy się w czwórkę.-Odparł Axel.

-Nie będę marnować swojego cennego czasu na nią, tylko nam przeszkadza!

-Nie, zawsze z Yoru (czyt. Juro) jest fajnie, jak ona jest zawsze ktoś coś kozackiego odpali.- Odparł Max.

-Ale moglibyśmy robić o wiele ciekawsze rzeczy niż głupie gry czy spacery!-Katrin wykrzyczała.

*Głupie? Przecież zawsze się im takie pomysły podobały, nawet sami je proponowali.

-Co masz na myśli? -Westchnął Axel już trochę wkurzony.

-Zobaczysz, jak się przekonasz.-Katrin gwizdnęła.

Wychyliłam się delikatnie a moim oczom ukazała się Katri obejmująca chłopaków.

-Masz rację! Yoru jest głupia i bezużyteczna!

*Co? Max czemu?

-Możecie mieć rację.-Westchnął Axel-Jest bezużyteczna i lepiej będzie ją zostawić.

Nie wytrzymałam.

-A więc tak?! Jak możecie, przyjaźnimy się już prawie 7 lat!

-Um...Ja- Bruknoł Max

-Phi i co?! I tak  nigdy nie byłaś wystarczająco dobra by być naszą ,,przyjaciółką". Od zawsze byłaś tak naiwna!

-A co z naszą....obietnicą?-Wydukałam już trochę łamiącym się głosem.

-Głupie kłamstewko. A ty w to tak wierzyłaś! Idziemy panowie.-Wysyczała Katrin.

Poczułam ukłucie w sercu. Nigdy bym się tego po nich nie spodziewała, momentalnie po moim policzku popłynęła łza.

-Obiecaliście! Obiecaliście że zawsze będziemy drużyną!

Nie dostałam odpowiedzi. Słyszałam tylko oddalające się kroki oraz łamanie gałązek.

Upadłam wraz z deszczem który zaczął padać, już miałam wydać z siebie szloch lecz uniemożliwił mi to grzmot.

-Bezie burza- Westchnęłam.

'Wspomnienie

Trójka dzieci bawiła się razem w ogródku. Nawet nie zauważyli jak pojawili się tutejsi starsi wandale. Podeszli wpierw do czarnowłosego chłopca po czym go kopnęli.

-Ała! -Krzyknęła młodsza wersja Axel'a.

-Ojej małego chłopczyka coś boli? - Prychnął starszy blądyn ,po czym znów go kopnął.

-Zostawcie go!- Krzyknęła brązowo włosa dziewczyna wraz z chłopakiem.

Chuliganie podeszli do nas.

-Uciekaj! - Krzyknął brązowowłosy chłopak.

Czternastolatka od razu pobiegła do bloku, zaczęła walić w pierwsze lepsze drzwi.

Gdy tylko drzwi się otworzyły, stanął w nich mężczyzna z kobietom ich twarze miały dziwny wyraz. Już mieli coś powiedzieć lecz dziewczyna zaczęła. 

-Proszę pomóżcie! Oni ich zaraz zabiją !

Po szybkim wyjaśnieniu mężczyzna wziął do rąk strzelbe a po chwili zaczął wychodzić z mieszkania. Kobieta natomiast wzięła czternastolatkę pod rękę i wprowadziła do mieszkania. 

-Już, spokojnie .Pójdziemy zaraz tam tylko wezmę apteczkę. 

Kiedy obie poszły na podwórko, toczyła się tam istna walka, dwóch młodych chłopaków leżało już na ziemi. Już po chwili dziewczyna stała koło nich z apteczką. Widząc ich stan zrozumiała że chuliganom nie przepuści tego. W napływie złości wzięła w miarę masywną gałąź po czym szybkim krokiem zbliżyła się do starszego chłopaka który kopnął Axela i z całej siły walneła go w plecy. Najpierw w plecy, głowę aż w końcu w nogi by ten starcie równowagę. Udało jej się. Już po chwili leżał nieruchomo na ziemi. Nagle za drzwi wyleciało dwóch innych mężczyzn ze strzelbami. Nagła pomoc mężczyzn wywołała starych wandali. Nie minęła minuta a ci zabierali swego kolegę co miał randkę z gałęzią. Po chwili już ich ich nie było. Jeszcze dało się usłyszeć jak ktoś wrzeszczy .

-A macie huligani! 

Spokój. Sytuacja opanowana, jednak strach w oczach dziewczynki nie minął, ze łzami w oczach pobiegła do przyjaciół. 

-Nic wam nie jest! 

Brązowo włosa upadła w ramiona swoich przyjaciół i zaczęła płakać. 

-Hej nie płacz! 

-Bałam się że mnie zostawcie! 

-My cie nigdy nie zostawimy. Jesteśmy wielką trójką!

-Właśnie! 

-O-Obiecajcie mi że nigdy mnie nie zostawicie!

-Obiecuję. 

-Obiecuję tylko jeśli ty nam obiecasz że nas nigdy nie zostawisz! 

-Obiecuję

Po tych słowach trójka przyjaciół przytuliła się. 

'Teraźniejszość

-Obiecaliście! 

Nikogo już nie było. Postanowiłam że wrócę do domu. 



Tbc




Ludziska udało mi się^^

Co sądzicie o tym oraz o przeszłości bohaterki? 

Liczę na was. 

Do następnego^^




Obietnica -Eldarya ( W trakcie remontu!)Where stories live. Discover now