Do punktu wejścia

135 10 40
                                    


Gwałtownie się odwrucilam by natychmiastowo uderzyć w metal. Oszolomiona masowalam obolałe miejsce, a mój wzrok wędrował po otoczeniu, by pochwycić spojrzenie pięknych, szarych oczu. 

-No witaj maleńka ludzka istotko. 

Był to chłopak z wielkiej sali z kryształem. Miał na sobie tak  jak zapamiętałam czarny szal, a na twarzy drapieżny uśmiech. Po chwilowej analizie jego słów, poczułam jak wykwita mi na twarzy rumieniec złości. 

-Nie jestem mała! 1,68 to dość dobry wzrost. Dziewczyna krzyknęłam z wyrzutem. Ostani raz spojrzała na chłopaka chłodnym wzrokiem. Miała zamiar go wyminąć jednak niemożliwiła jej to para ramion oplatujących jej ciało. 

-Nie tak szybko, idziemy do Miiko. 

Pomimo szarpania się chłopak był nieugiety i nawet przez sekundę nie poluzowal uścisku. Właśnie w taki sposób dotarliśmy do krzyszatalowej sali, gdzie znajdowaly się te same osoby co wcześniej. Gdy zauważyli że ich kompan wraca z uciekinierką umilkli. 

-Jak się wydostalas? 

Zapytał nonszelancko elf, jednak milczałam. 

-Pytam po raz drugi jak się wydostałaś! 

Nadal nie odpuszczał, ale odpowiadała mu cisza. Chłopak wyrazie już wkurzony zasisnal pięści, w tym samym czasie kiedy jego twarz nabrała koloru czerwonego. Widząc to nie mogłam pohamować chytrego uśmiechu wpełzającego mi na usta. 

-Pyt...!

Nie dokończył niebiesko włosy chłopak ponieważ wtrąciła się kobieta lis. 

-Mów, bo diabli zaraz mnie wezmą! 

Mój uśmiech się po raz kolejny się powiększył, ale ku uciesze wszystkich postanowiłam udzielić odpowiedzi. Oczywiście nie takiej, jakiej oczekiwali. 

-Oh how nice. Give them my best wishes. Powiedziała radośnie.

 -Może nie umieć naszego języka? 

Zapytał nie pewnie brazowoskury. 

-Umie bo słyszałem jak mówiła. 

Westchnął czarnowolosy. Wkurzona kitsune podeszła do mnie z lekkim gniewem. 

-Słuchaj ja jestem kobietą i ty jesteś kobietą. Jako płeć piękna powinnyśmy się wspierać więc proszę odezwij się i pozwól mi odejść od tej bandy idiotow. 

-Jak miło że ktoś w końcu to powiedział. Słuchaj, widzę że ty tu masz władze w rękach, więc jak wcześniej wspominałaś o solidarności płci, mogłabyś powiedzieć temu co mnie trzyma by mnie puścił? 

Spojrzałyśmy sobie w oczy. Ja z determinacją, ona z lekkim szokiem. Chłopcy patrząc się na tą scenę nie mogli uwierzyć, słowa kitsune zwróciły się przeciwko niej. Po chwili jednak kobieta kiwneła głową w moją stronę i spojrzała na czarnowłosego, rozkazując mu by ten puścił. Kiedy ten zrozumiał przekaz od razu to uczynił. Jednak zanim zrobiłam chociaż krok ogoniasta złapała mnie za ramię. 

-Odpowiedz mi na pytania. Tylko normalnie, dobrze? 

Kiwnęłam głową. 

-Jak się wydostalas z więzienia?

 -Pomógł mi mężczyzna. 

-Jaki? 

-No taki duży, umiesniny, cichy i wychowany oraz normalnie ubrany! 

-A my to jak niby jesteśmy ubrani? 

Zapytał niebiesko włosy. Spojrzałam na niego wymownie, po chwili robiąc to z każdym po kolei w pomieszczeniu. 

-Jeśli mam być szczera to jak firma striptu na zamówienie. Tylko babka wygląda w miarę normalnie.- w chwili, gdy te słowa opuściły moje usta, nie zdołałam powstrzymać parsknięcia śmiechem. 

-Jak się znalazłaś w tej sali.

-Weszłam przez taki krąg swieconcych grzybów. 

-Co jest z wami nie tak że wchodzicie w takie rzeczy?! 

Zirytowała się kitsune. 

-Najprawdopodobniej nigdy bym go nie znalazła, gdybym na swej drodze nie napotkala sarny, za którą zaczęłam biec. Gdyby do tego nie doszło zapewne nie wpadłabym na jakiegoś egzotycznego oszołoma bez koszulki chodzącego po lesie szukającego noży! Kto normalny tak robi?! A ja jako kobieta martwiąca się o własne bezpieczeństwo zaczęłam spierniczać jak najdalej. Może i moje zamiary zostałyby pomyślnie zrealizowane, gdybym się przy biegu nie przewróciła.  Takiż mój los, że upadając władowałam się w jakiś dziwny krąg -Krzyknęłam. Kobieta spojrzała na mnie niewzruszona, po czym zwróciła się do niebieskowłosego.

- Ezarelu. Mógłbyś po krótce streścić nam wypowiedź tego stworzenia? 

- Ależ oczywiście - odparł spoglądając na mnie ze złośliwym uśmiechem. - Wygląda na to, że owa panna podczas wycieczki do lasu postanowiła uganiać się za jeleniem. Spotkała przy okazji jakiegoś pana. Widząc go postanowiła uciec, ładując się w rosnące grzyby - powiedział ze śmiechem.

- Nie jakiegoś pana! - wrzasnęłam. - Raczej szaleńca! A poza tym to była sarna, nie jeleń!

 Jego uśmiech tylko się poszerzył.

- Jest panienka pewna? W moim mniemaniu niekoniecznie może być pani uprawniona do wygłaszania takich oskarżeń. W postępowaniu człowieka uznanego przez panią za osobę szaloną mogę ujrzeć sens, gdyż szukał zaginionej własności. Natomiast mimo największych mych chęci nie umiem dopatrzeć się najmniejszego sensu w uganianiu się na domniemaną sarną po lesie.

 Odpowiedział z ironią długo uszak. 

-Ależ oczywiście! A z resztą nie będę dyskutować z osobą nie kompetentną, której IQ jest mniejsze od inteligencji kości dinozaurów w ziemi! 

Przy wypowiedzeniu tych słów zmniejszyłam dzielącą nas odległość gdyby nie huk wywołany gwałtownym otworzenie drzwi. Kiedy tylko odwruciłam się moim oczom ukazała się... 

TBC

Witam was po długiej przerwie kochani! 

Obietnica -Eldarya ( W trakcie remontu!)Where stories live. Discover now