Rozdział 34: Idiota, ale nie głupiec

64 11 0
                                    

Killer

Usłyszałem jak Dust mnie woła, a zaraz potem wrzask Night. Oczywiście nie udam, że o wszystkim nie wiem, choć mógłbym, ale to nie w moim stylu. Słyszałem wszystko, jak i widziałem. Tak mi się dzieje, kiedy jestem w tej fazie. Nie wierze, że Dust tak postąpił... Jeszcze potem śmiał mnie okłamać. Może i jestem idiotą, ale nie głupcem. Szybko zszedłem ze schodów, a następnie podszedłem do Night. Próbowałem ją uspokoić, ale nic nie pomagało. Wtem, postanowiłem jej to wyznać.

-Nightmare. -powiedziałem bardziej oficjalnym głosem- Spójrz na mnie.

Dziewczyna, która powoli nie wyglądała jak ona, spojrzała na mnie ze łzami w oczach. Widać było, że się bała, że ja coś wiem...

-Ja... -zająkała się, po czym wybuchnęła płaczem.

Domyślam się, co jest źródłem jej dyskomfortu. Muszę natychmiast się go pozbyć, choćby nie wiem co. Wcześniej patrzyłem na to, że on jest moim współpracownikiem, lecz teraz, nic nie zmieni mojej chęci zamordowania go.

-Dust, wyjdź i nie wracaj przez kilka dni. -rozkazałem, a on przestraszony wykonał to, co powiedziałem- Nighty, hej... -zacząłem delikatnie- Słuchaj, nie obwiniaj się.

Spojrzała na mnie, jakbym wiedział co tam zaszło, jakbym widział, co się stało. Ja słyszałem, jak ona wtedy cierpi i nie pomogłem jej, to moja wina. Znowu to moja wina. Złapałem dziewczynę za poliki.

-Kochana, ja wiem, co on zrobił bez twojej zgody. -przyłożyłem swoje czoło do jej, sprawiając, że nasze nosy się stykały- Nie obwiniam cię za to, więc ty siebie też nie. Pamiętaj, że jesteś idealną taką jaką jesteś. -uklęknąłem z nią, a następnie przytuliłem do swojej klatki piersiowej.

Night zaczęła szlochać, a ja próbowałem otrzeć jej łzy. Uśmiechnąłem się, a następnie pogłaskałem ją po głowie.

-W moim świecie istniejesz tylko ty i wiedz, że ja wierzę ci na słowo. -ucałowałem jej dłoń- Nawet nie musisz się tłumaczyć, ja to widzę w twoich oczach bardzi dokładnie. -pogłaskałem jej policzek.

Przeniosłem nas do ogrodu licząc na to, że widok kwiatów i wspomnienia, które tu stworzyliśmy pomogą jej. Na całe szczęście przestała już płakać, teraz jedynie siorbie nosem. Nadal czuje, że muszę coś zrobić. Przybliżyłem się do niej, a następnie pocałowałem ją delikatnie.

-Muszę nadpisać jego pocałunek swoim. -wyjaśniłem, po czym znów ją pocałowałem, ale głębiej. Nie sprawiała oporu, więc to chyba dobrze. Przerwałem, a następnie poszedłem po koc, którym nas przykryłem. Stwierdziłem, że nie mówi mi wszystkiego, więc zatroskany powiedziałem jej kilka słów.

-Pamiętaj, że ja cię zawsze wysłucham i nie zmienię w stosunku do ciebie nic. Zawsze będę cię kochał, bo czuję, jakbym to właśnie na ciebie czekał. Dla ciebie to wszystko przeszedł... Chcę ci pomóc Skarbie, tylko musisz mi na to pozwolić... Chcę dla ciebie jak najlepiej.

Killmare || Nasza Droga Ku ZagładzieWhere stories live. Discover now