FAŁSZYWY PRZYJACIEL -14-

152 11 0
                                    

Yoongi

Po kilku dniach obserwacji dostałem wypis ze szpitala. Wychodząc przed budynek zauważyłem czekających w samochodzie chłopaków. Mój stan fizyczny troche się pogorszył więc gdyby ktoś mnie zaczepił to nie skończyłoby się za wesoło.

Podchodziłem wolnym krokiem zastanawiając się dlaczego Jungkook mnie zwyczajnie w świecie nie zostawił, przecież prosiłem. Kocham Jimina i nie moge bez niego żyć, był całym moim światem, światełkiem w tunelu, gwiazdką która rozświetlała moje czarne wnętrze. To raczej moja sprawa czy chce żyć czy nie, oni nie powinni się wtrącać.

A ty Yoongi znowu o tym...

Dotarełem do samochodu z ciemnymi szybami, zapukałem i odrazu zostałem wciągnięty. Jungkook zmierzył mnie groźnym spojrzeniem a Tae siedział cicho jakby bał się swojego chłopaka, zresztą nie pierwszy raz.

- No Yoongi to co robimy, wkońcu Jimin do ciebie "zadzwonił"? - spytał z prowokacją w głosie.

- Kook o co ci chodzi do cholery!?. Przecież mówie prawde, w szpitalu inaczej sie zachowywałeś a teraz co odwalasz?

- To że to wszystko jakiś absurd. Myślisz że chciało mi się z Tobą kłócić w szpitalu przy personelu?- spojrzał groźnie

- Skoro tak uważasz to sprawdze to sam. Tae pomożesz mi?- spojrzałem na skulone ciało siedzące na tylnych siedzeniach samochodu

- Bardzo chciałbym ale Kook mi nie pozwala, ale chce żebyś wiedział ze w 100% ci wierze. Za bardzo kochasz Jimina aby wygadywać bzdury. Życzę ci jedynie powodzenia i ogromnego szczęścia.

- Ok... ale ty Jungkook bo całej sprawie dostaniesz w ryj za nastawianie Tae przeciwko mnie. A teraz jak można to proszę do domu. Widać że nie można na was polegać.

- Hyung to nie ta..-próbował dokończyć Kim

- Yoongi, ja poprostu ci kurwa nie wierze - odpowiedział z poirytowaniem w głosie- Jimin nie żyje, mam ci to przeliterować?!

- Jungkook..- spojrzał na krajobraz za szybą

- Co znowu?- spytał nieźle zdenerwowany nie spuszczjąc wzroku z kierownicy

- Nie ruszaj z parkingu...

W tym momecie nie wytrzymałem, miałem ochote mu przywalić w morde z ogromną silą. Jak on tak może mówic. Przecież Jimin to jego przyjaciel a traktuje go jak jakieś ścierwo. Jakby był mu obojetny.

- Yoongi kurwa nie marudź, tylko wsiadaj z powrotem.- chwycił za nadgarstek mocno go ściskając

- Nie, miarka sie przebrała, nawet nie waż się do mnie odzywać.

Wyciąganłem telefon i zadzowniłem po taksówkę aby dłużej nie patrzyć na tego człowieka pozbawionego uczuć.

Jungkook, Taehyung

- Kookie?- zapytał najdelikatniej nie chcą bardziej rozdrażnić bruneta

- Czego?!- zlustrował straszego groźnym spojrzeniem i wrócił do jazdy

- Nie uważasz że za ostro potraktowałeś Yoona. Przecież wiesz że on nie kłamałby...

Cisza...Można było usłyszeć przelatującą muchę

- Tae..- westchnął- Kurwa! Co ja dobrego zrobiłem? - krzyknął gwałtownie hamując. Z jego porcelanowych policzków zlatywały pojedyńcze łzy- Przecież on mi nigdy tego nie wybaczy...- załkał, co zaskoczyło Kima. Jego osobowość zmieniła się w jedną sekundę, ukazując chłopaka pełnego troski i współczucia

- Jeon..- zaczął starszy- napewno wszystko się wyjaśni. Rozumiem że to co mówi jest nie realne, ale czy nie warto spróbować? Czy coś nam szkodzi ten jeden jedyny raz poznać prawdę?

Młodszy westchnął obracając głowę w stronę blondyna

- Tae'ś...j-ja Cię przepraszam...nie chciałem was skrzywdzić. Boli mnie to cholernie jak cierpi, mam dość jak rozpamiętuje to wszystko. Przecież to go wyniszcza, nie widzisz tego skarbie? -lekko uniósł kąciki ust

- Widze.. ale Min to silny chłopak i sobie poradzi, musimy w niego wierzyć. Teraz nie ma miejsca na osądy i kłótnie. Musimy sie wspierać choćby miały nas poróżnić zdania. Jesteśmy rodziną, pamietasz?

- Tak...- zrozumiał swój błąd, niewiedział teraz tylko jak go naprawić...- Tae?

- Hm?

- Mogę cie pocałować?- spytał niepewnie. To że Tae próbuje mu pomóc to nie znaczy że po tym wszystkim może obdarowywać go czułościami.

- Oczywiście głuptasie, co to wogóle za pytanie? - zaśmiał się promiennie

Po tych słowach starszy złączył swoje wargi z tymi młodszego. Jeon przez moment czuł się niezręcznie, wkońcu zawsze krzywdził Kim'a a ten mu wszystko wybaczał. Jednak smak malinowyh ust jego kochanka całkowicie zawrócił mu w głowie a wszystkie nieprzyjemności ulotniły się niczym dmuchawiec na silnym wietrze.

Odchylił lekko głowę do tyłu dając dostęp młodszemu do szyi. Zaczął tworzyć coraz mocniejsze malinki powodując ciche jęki z ust starszego.

- J-jeon..- wyjęczał- ni-nie możemy tutaj...- sapał coraz głośniej czując powiększający się problem w jego spodniach. Młodszy coraz bardziej napierał na swojego kochanka chcąc dokończyć to co zaczął

- Ale jakto?- zaśmiał się po cichu między pocałunkami- Nie jesteś chętny na coś nowego?- zapytał zadziornie jednocześnie przejeżdżając po wypukleniu na materiale hyunga.

- Kookie noo~...- nie nakręcaj mnie jeszcze bardziej -oderwał się niechętnie od słodkich warg chłopaka

-Tae? Wiesz dobrze że nie tylko ty masz problem?- zaśmiał się uroczo pokazując królicze ząbki

-Kookie! Ty zboczony napaleńcu...

-No co? Przecież wiesz że nie moge tego kontrolować, za bardzo mnie podniecasz.

- Jedź do domu...

- Co? Dlaczeogo?!- zapytał zawiedziony Jeon

- No co? Myślałeś że dam ci sie przelecieć w samochodzie? - zaśmiał się ukazując swój kwadratowy uśmiech

- Hmm...więc tak się bawimy? I nie przelecieć tylko kochać, to jest różnica kochanie- spojrzał uwodzicielsko

- Dobra Kookie nie pierdol i jedź do domu- rzekł zakrywając pojawiające się rumieńce

- Oczywiście - zmienił biegi i nie mal po 10 min stali pod domem.

Wybiegli oboje z pojazdu zatrzaskując za sobą drzwi. Zza ściany można było usłyszeć coraz głośniejsze westchniania.

Yoongi

Podróż mineła szybko, zapłaciłem kierowcy i wszedłem do wspólnego mieszkania z Jiminem zatrzaskując drzwi. Siedząc na kanapie uznałem że dobrym wyborem bedzie pójście do sklepu, więc niedługo po poworcie zawróciłem i skierowałem się w kierunku garażu. Nasze auto kojarzyło mi się z tym jebanym parkingiem i porwaniem. Niechętnie wsiadłem i ruszyłem. Mineła godzina a marketu nigdzie nie ma za to dookola znajdował się las. Zastanawiałem sie skąd się tu kurwa wziąłem. Nie miałem na nic ochoty więc postanowiłem ciągle jechać w nieznane.

 Nie miałem na nic ochoty więc postanowiłem ciągle jechać w nieznane

Oups ! Cette image n'est pas conforme à nos directives de contenu. Afin de continuer la publication, veuillez la retirer ou télécharger une autre image.
𝓨𝓸𝓾'𝓵𝓵 𝓫𝓮 𝓶𝓲𝓷𝓮 ~ 𝓨𝓸𝓸𝓷𝓶𝓲𝓷Où les histoires vivent. Découvrez maintenant