CZY TO JEST RZECZYWISTOŚĆ KTÓREJ PRAGNĄŁEM? -18-

171 11 6
                                    

- Jungkook jak myślisz kiedy się obudzi, bo się obudzi prawda?- chwycił Tae za rękaw swojego chłopaka

- Oczywiście kochanie, to dla Yoongiego nic. Szybko wróci do zdrowia- spojrzał i ucałował zapłakane policzki szarowłosego

Dwójka chłopaków siedziała przed salą czekając na resztę przyjaciół. Wspólnie chcieli powiadomić Mina o stanie Jimina ale także o losach wciąż nieznajomego faceta który przysporzył im tyle bólu i cierpienia a w szczególności Yoongiemu.

- Hej chłopcy- wyrwał ich z zamyśleń głos jak mogli zgadnąć starszego

- Jin...gdzie jest Namjoon i Hobi?- uniósł smutny wzrok Tae

- Poszli po coś do picia. Powinni zaraz wrócić. Jak tam z nogą? Lepiej?- zapytał siadając obok dwójki młodszych

- Tak dzięki Hyung, rehabilitacje pomagają. Kookie też ze mną chodzi żeby dotrzymać mi towrzystwa.

- To dobrze...A co z Yoongim?- zaczął bawić się palcami swojej dłoni

- Lekarze mówią że narkoza powinna przestać działać za 15 min- wtrącił Kooki wstając i opierając się o szybę

- Wiecie jak już to mu przekazać? Patrzcie ile drogi przeszedł, ile musiał wycierpieć żeby na końcu drogi spotkać samego diabła. Jak myślicie jak zareaguje?

- Szczerze to nie mam pojęcia, widziałeś jak wcześniej sie zachowywał-westchnął Kook na wspomnienia

Czekali na reszte aby wspólnie wejść do pokoju. Po przyjściu Hobiego i Kim'a usiedli przy łózku Min'a w ciszy na niego patrząc.

Czas się dłużył niewyobrażalnie. Taehyung już od dawna śpi wtulony w tors Jeona, reszta czekała jak na szpilakch na wybudzenie. Tylko Jin miał mętlik w głowie, co chwile przelatywały mu wspomnienia z tego okropnego dnia w szpitalu. Wtedy wszystko runeło. Mimowolnie złapał za dłoń nieprzytomnego przyjaciela uraniając kilka łez. Jedna z nich niefortunnie kapnęła na tą większą dłoń powodując nagły ruch.

Wszyscy w mgnieniu oka spojrzeli na przyjaciela. Ten powoli otworzył jak to uważali kocie oczy i zeskanował całe pomieszczenie wraz ze wszystkimi osobami znajdującymi się w nim.

- G-gdzie ja jestem?- spytał próbując usiąść na niewygodny materacu

- W szpitalu Yoongi- odezwał się najstarszy pomagając młodszemu

- Dlaczego? Przecież ten las, dom, porywacz.... JIMIN!!- krzyknął tym samym próbując zejść z łóżka

- Yoongi spokojnie, wyjaśnimy wszystko. Usiądź.- rzekł Jeon i chywcił za nadgarstek hyunga

Tak jak obiecali wyjaśnili w jaki sposób się tu znalazł pomijając znaczący fakt o Jiminie. Nie wiedzieli czy to odpowiedni moment aby informować o tym starszego.

- Czyli mówicie że policja zabrała tego skurwiela?- spytał odchylając głowę w bok

- Tak, wiem że to cię nie satysfakcjonuje ale pomyśl co by sie stało gdybyśmy ich nie wezwali. Pomyśl o Jim...- młodszy urwał widząc spojrzenie Jina, jednak na to było już za późno. Zauważył te iskierki w oczach Mina domagającego się wyjaśnień.

- Yoongi-westchnął Namjoon- Jim...- nagle przerwał Jin

- Chłopcy chciałbym z Yoongim porozmawiać na osobności, proszę- spojrzał do około pokazując o co mu dokładnie chodzi.

Jak poprosił tak zrobili zostawiając hyunga i Yoongiego ze strachem w oczach. Starszy niepewnie zaczął rozmowe bo wiedzieli że prędzej czy później sie dowie.

𝓨𝓸𝓾'𝓵𝓵 𝓫𝓮 𝓶𝓲𝓷𝓮 ~ 𝓨𝓸𝓸𝓷𝓶𝓲𝓷Where stories live. Discover now