TRZY KROKI OD SIEBIE -20-

156 9 4
                                    

Do ucha starszego dochodził nieprzyjemny dźwięk trzaskających drzwi i jeżdżących wózków szpitalnych. Wokół znajdowały się ściany pokryte śbieżnobiałą farbą optycznie powiększając pokój. Nikogo prócz blondyna nie było w pokoju, niewygodne łóżko, brak możliwości wykonywania jakichkolwiek ruchów czy nawet głupie wstanie stało sie niemożliwe.

Błądził wzrokiem od okna po kroplówki dążąc do tego jak sie tu znalazł. Czuł jakby jakieś ważne informacje były blokowane jak tama rwącą rzeką próbującą dostać się na drugą stronę.

Bał się że jest to coś cholernie ważnego. Nie przejmował się zbytnio swoim zdrowiem, koszmar który siedział w jego głowie ciągle go dręczył.

Dopiero po chwili namysłu zapaliła mu się lampka. Szybko zerwał się z łóżka nie zwracając uwagi na cieknącą krew z przedramienia. Chwilowo się zachwiał czując nieznośny ból w okolicach klatki piersiowej, czuł jakby coś go rozrywało od środka, jakby ktoś chciał ukraść mu tą uczuciową cząstkę siebie.

Pchnął szklane drzwi zatrzymując wzrok na małych tablicach z informacjami. Z tego co wywnioskował, znajduję się w Seoul'skim szpitalu.

Zwinmym ruchem podszedł do starszej pani w recepcji prosząc o podanie dokładnych danych, a w tym samym czasie w jego głowie pojawił się on....Jimin

- Dzień dobry- próbował być jak najmilszy

- Dzień do..- podniosła wzrok nie kończąc zdania.
- Co pan wyprawia?!- wstała gwałtownie z krzesła- Nie może pan wychodzić z sali, badania się jeszcze nie skończyły i nie wiemy w jakiej pan jest formie. Prosze natychmiast wracać do sali a ja wezwe lekarza- chwyciła za czarny telefon i odprowadziła zdezorientowago blondyna do sali z której wydobywał się nieprzyjemny dźwięk dla uszu. Wszystkie urządzenia i maszyny zaczeły pikać tym samym pokazując że funkcje życiowe ustały, co było ogromnym błędem wkońcu Min tam nie leżał? Prawda?

-Prosze tu zaczekać- rzekła i zaczęła znowu podpinać mnie do tych urządzeń- Jest to niebezpieczne dla Pana zdrowia- uśmiechnęła się słabo

- Przepraszam...Ale ja musze wiedzieć co z moim chłopakiem- uniósł wzrok na pielęgniarkę

- Jak się nazywa? I czy był przywieziony razem z Tobą?

- Park Jimin, taki niski blond włosy...nie przyjechał ze mną bo już wcześniej leżał w szpitalu- powiedział a w jego oczach można było zobaczyć iskry nadzieji

- Park Jimin, Park Jimin...- powtarzała w kółko starsza kobieta- nie znam nikogo takiego- westchnęła smutno a z Yoongiego jakby wyleciała cała nadzieja

- Napewno? Niech Pani pomyśli. Został tu przywieziony już dawno, z tego co mi wiadomo powinnen być w śpiączce

- A pamięta Pan..?

- Yoongi poproszę- uśmiechnął się szczerze

- A więc Yoongi. Pamiętasz dokładnie kiedy został przywieziony? -usiadła obok na łóżko lekarskim

- Z 2-3 miesiące temu. A czy to ważne?

- Niestety tak, jeżeli pacjent był rzeczywiście u nas rejestrowany i tak jak mówisz był w śpiączce to jest duże prawdopodobieństwo że został odłączony - powiedziała szeptem ukrywając łzy

A Yoongi nie czuł teraz nic, jakby cały jego malutki świat się zawalił.

- Pani żartuje, prawda?- zaśmiał się nieswojo

- Nie, proszę się uspokoić. Muszę się najpierw dowiedzieć czy pacjent u nas jest. Niestety takie procedury ma nasz szpital, powodem jest jego położenie, jest zbudowany w centrum więc przyjmujemy najwięcej rannych. W takim wypadku to oni są dla nas priorytetem.

𝓨𝓸𝓾'𝓵𝓵 𝓫𝓮 𝓶𝓲𝓷𝓮 ~ 𝓨𝓸𝓸𝓷𝓶𝓲𝓷Where stories live. Discover now