Rozdział VIII

74 3 0
                                    

Ciemne strugi deszczu przecinały granatowe niebo, z impetem rozbijając się o twardą ziemię. Brunatne, ciężkie chmury przesłoniły słońce, rzucając na świat czarny i ponury cień.
Shiara narzuciła cienki kaptur bluzy na włosy, które i tak zresztą przemokły już do suchej nitki. W jej niskich sportowych butach stała brudna, szara woda, a ubrania przykleiły się do ciała. Nie ruszała się jednak z miejsca. Na padoku Melania, wciąż nie zsiadła z konia mimo, że jeździła już panad dwie godziny, a Anyclos miał dzisiaj jeszcze jeden trening. Rudowłosa dziewczyna próbowała dotrzeć do blondynki, zwracając jej uwagę, a nawet grożąc gniewem pani Ryen's, ale nic nie skutkowało.
Tymczasem Melania ponownie nakierowała ogiera na przeszkodę, która miała co najmniej dziewięćdziesiąt centymetrów. Zmęczony i podenerwowany koń próbował się opierać, szarpiąc łbem i próbując zwolnić, ale blondynka trzasnęła go boleśnie po zadzie, nie pozwalając mu ominąć przeszkody. Tuż przed stacjonatą płynnie przeszła w półsiad i jeszcze popędziła batem, na wpół śpiącego konia. Anyclos ostatkiem sił wybił się, zahaczył jednak nogą o pomarańczowy drążek, który z hukiem uderzył o ziemię, rozpryskując na około drobne kropelki wody.
Shiara już nie wytrzymała, widząc jak dziewczyna kieruje konia spowrotem na przeszkodę, krzycząc i popędzając go batem. Przeskoczyła na płotem i pobiegła do galopującej pary. Skoczyła, ślizgając się na mokrym błocie i mocno złapała za wodze. Omal nie wywróciła się, cudem utrzymując równowagę. Anyclos przerażony odskoczył rżąc przeraźliwie, a Melania wbiła w Shiarę jednocześnie zszokowane i wściekłe spojrzenie.

-Co ty wyprawiasz?!- wrzasnęła, przekrzykując wycie wiatru i huk spadającej wody

I chociaż Melania próbowała odzyskać wodze, rudowłosa dziewczyna nie puściła ich, zaciskając mocno palce na skórzanych paskach.

-Zostaw go!- wrzasnęła Shiara wkładając w to cały swój gniew- jest już zmęczony!

I choć nie do konca wiedziała co robi chwyciła za kurtkę Melanii i z całej siły pociągnęła blondynkę w dół, zciągnęła ją z siodła. Dziewczyna wylądowała krzywo i potknęła się, upadając w gęste błoto.
Shiara nie zważając na to zaczęła uspokajać Anyclos'a. Szeptała cicho głaszczac go po miękkich chrapach i masując lekko. Zanim wyprowadziła go z padoku, rozstępowała go jeszcze z ziemi, żeby rozgrzał mięśnie po ciężkiej pracy. Melania za to zniknęła gdzieś, kiedy Shiara zajmowała się kasztankiem.

                                 ********

Shiara poruszyła się nerwowo w ławce, widząc Melanię, wchodzacą do klasy. Blondynka jednak nie uraczyła koleżanki nawet łaskawym spojrzeniem. Usiadła w pierwszej ławce obok Amelii i zaczęła szeptem coś opowiadać przyjaciółce.
Rudowłosa dziewczyna zacisnęła mocno zęby, ale się nie odezwała. Wyciągnęła książki z plecaka, z hukiem kładąc je na ławce i podprała się na niej łokciem, nie spuszczając Melanii z oka.
Tymczasem do klasy wszedł nauczyciel, prowadzac z sobą średniego wzrostu dziewczynę i bardzo do niej podobnego chłopca. Oboje mieli ciemno-orzechowe włosy, lekko pofalowane, u dziewczyny były długie i zwisały swobodnie do połowy pleców, a chłopak miała krótkie pokręcone loki. Na ich rumianych twarzach, usianych piegami, lśniły skrzące się piwne oczy z łobuzerskim błyskiem. Wszystko dopełniały lekko zadarte, małe nosy.

-Droga klasa- zaczął nauczyciel spoglądając na uczniów surowym wzrokiem, jakby ostrzegając ich przed jakimikolwiek głupotami- przedstawiam wam Alice i James'a. Będą się uczyć w naszej szkole i mam nadzieję, że dobrze ich przywitacie.

Klasa mruknęła coś w odpowiedzi, a nowi uczniowie rozejrzeli się gdzie mogą usiąść. James niemal od razu skierował się do ostatniej ławki gdzie już siedział Artur. Alice zaś spojrzała na ławkę Shiary i ruszyła w stronę rudowłosej dziewczyny.

Na końcu tuneluWhere stories live. Discover now