Rozdział X

79 4 0
                                    

Shiara podeszła do konia, wyciągając przed siebie rękę. Anyclos skubnął lekko jej palce i parsknął wyciągając łeb przed siebie, żeby trącić dziewczynę. Rudowłosa pogłaskała go, przejeżdżając palcami po jego gładkiej, aksamitnej sierści.

-Mogłabym zobaczyć jak jeździ?- spytała Alice, głaszcząc lekko szyję ogiera- wygląda jakby był pełny energii.

-Rzeczywiście- przytaknęła Shiara- zazwyczaj jeżdżę na nim po szkole, a potem wypuszczam go na pastwisko, więc teraz rozpiera go energia. Ostatnim razem był poza boksem rano.

Pogłaskała jeszcze Anyclos'a po czym poprowadziła Alice do siodlarni. Sprzęt kasztanka wisiał w samym rogu pomieszczenia. Wszystko było w kolorach czarno-zielonych. Rudowłosa dziewczyna sięgnęła po czprak i siodło po czym podała Alice ogłowie i ochraniacze kasztanka. Na koniec podniosła jego skrzynkę z sprzętem do czyszczenia i chwyciła kantar i uwiąz, należący do Anyclos'a. Alice ułożyła wszystko pod boksem, zaś Shiara założyła ogierowi kantar i przywiązała go w korytarzu. Kasztanek zadowolony, że nareszcie będzie mógł się poruszać parsknął radośnie i zaczął dreptać w miejscu. Dziewczyna wyciągnęła zgrzebło i zaczęła energicznymi ruchami przejeżdżać nim po posklejanej sierści kasztanka. Ogier nie ruszał się, pochylił tylko łeb i leniwie przymknął oczy. Shiara uśmiechnęła sie lekko patrząc na niemal śpiącego konia. Kiedy skończyła czyścić kasztanka i osiodłała go, Alice zdążyła poznać większość koni w stajni. Szczególnie polubiła młodą karą klacz o imieniu Altezza. Klacz była własnością prywatnego właściciela, którego Shiara znała tylko z widzenia. Altezza, zaś była podobno utalentowaną klaczą skokową, którą mężczyzna miał zamiar przygotować do jakiś wiekszych zawodów.
Kiedy minęła nową koleżankę, prowadząc za sobą Anyclos'a, szatynka oderwała się od karuski i podążyła za Shiarą.
Było wyjątkowo wcześnie, więc plac chwilowo był wolny. Rudowłosa dziewczyna poprowadziła Anyclos'a na środek, zaś Alice oparła się o ogrodzenie i obserwowała kasztanka z daleka. Shiara szybko podciągnęła popręg i opuściła strzemiona, po czym wsiadła na ogiera, jednocześnie ściskając jego boki łydkami i nakłaniając go do stępa. Anyclos posłusznie ruszył przed siebie żwawym tempem, unosząc wysoko szyję i wyginając ją w zgrabny łuk. Po rozstępowaniu, ruszyli kłusem, okrążając powoli plac. Kasztanek miał wyjątkowo ładny kłus, rytmicznie unosił nogi, dosyć wysoko i w równym tempie, przez co jego chód wyglądał  niesamowicie. Przez chwilę Shiara pomyślała, że Anyclos mógłby się popisać na zawodach ujeżdżeniowych, ale zaraz wyparła tę myśl. Kasztanek miał zbyt wielki talent skokowy, by go tak po prostu zmarnować. Zrobili kilka okrążeń kłusem, w czasie, których Shiara nakazała Anyclos'owi zrobić wiele wolt i różnych innych figur, aby ogier się rozciągnął. Kiedy nadszedł czas na galop, Anyclos od razu wiedział co się szykuje i stale próbował ruszyć szybszym chodem. Shiara musiała się naprawdę skupić i niemal cały czas ściągać wodze, wiedziała, że to ona musi dać sygnał do zagalopowania. W końcu, kiedy kasztanek nieco się uspokoił, przycisnęła mocniej łydki i usiadła w siodle. Ogier wystrzelił przed siebie, pędząc na złamanie karku, w końcu jednak i zwolnił, a jego galop nabrał rytmu i płynności. Shiara musiała przyznać, że kasztanek ma naprawdę piękne chody jeśli się postara. Skróciła nieco wodze i pewniej usiadła w siodle. Koń jakby wyczuł zmianę jej postawy i całkiem skupił się na biegu. Rudowłosa dziewczyna zawróciła i poprowadziła Anyclos'a na najbliższą przeszkodę.

Na końcu tuneluUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum