Rozdział 1

28 2 6
                                    

- Mam dla Ciebie złe wieści - powiedział Kenay stojąc w progu.

Popatrzyłam na niego pytająco.

- Dobra jest taka, że z Arianą wiemy jak otworzyć portal do twojego wymiaru, a zła... - przestał mówić.

- A zła?! - prawie krzyknęłam.

- Że jak przejdziesz przez niego nigdy już nie wrócisz tu, a ni do żadnego innego wymiaru - powiedział ze stalową miną.

Popatrzyłam się na Dagur'a, który wzrok miał utkwiony w podłogę jakby go to wcale nie obchodziło. Następnie na wszystkich po kolei. Nie chciałam się z nikim rozstawać na dobre. Każdy z nich był kawałeczkiem mojego życia.

- Rozumiemy - Ariana przyszła i się do mnie przytuliła.

- Ale ja nie mogę was zostawić, co jeśli on wróci?! - zaczęłam nerwowo chodzić w kółko.

- Wszyscy widzieliśmy jak go wepchnęłaś do otchłani - powiedział Kenay.

- Nie znasz go, on jest nieobliczalny - wymachiwałam rękami.

- Dziękujemy za wszystko - powiedziała Ariana i przytuliła się z całej siły.

- Chodźmy portal już czeka - powiedział niewzruszony Dagur i bawiąc się sztyletem wyszedł z pomieszczenia.

Znaleźliśmy się w Wielkiej Sali, a na jej środku był otwarty biały portal.

- Jak cię nie było to przez lata studiowaliśmy kryształy i znaleźliśmy tylko taki jeden - dziewczyna wskazała na biały, lśniący kryształ, który leżał pod otwartym portalem, a wokół niego na ziemi były narysowane dziwne symbole. Ostatni raz przytuliłam się do Ariany, Kenay'a no i wreszcie podeszłam do Dagur'a. Ten niewzruszony podał mi rękę, którą przyjęłam i popatrzyłam w jego zielone oczy.

- Jesteś pewna swojego wyboru? Już nigdy nie wrócisz do tego świata - szepnął po chwili Finstock.

Skinęłam głową i porozumiewawczo pokazałam Ithan'owi by szedł pierwszy. Chłopak szybko wskoczył do portalu. Złapałam za rękę Finstock'a, który o dziwo jej nie zabrał.

- Eris stój - usłyszałam głos Dagur'a.

- Weź to - podszedł i wręczył mi moją starą broń.

- Skąd ty...!? - wzięłam ją szybko do rąk i obejrzałam.

- Służyłem w armi Księcia to się miało tu i tam wtyki - uśmiechnął się lekko.

Rzuciłam mu się na szyję, na co chłopak odwzajemnił uścisk.

Usłyszałam z tyłu prychnięcie Finstock'a.

- Chodź, bo się portal zamknie - usłyszałam zza pleców.

- Mam nadzieje, że będziesz szczęśliwa - powiedział cicho do mojego ucha.

Posłałam mu ciepłe spojrzenie i chwytając jedną ręką dłoń Finstock'a, a drugą moją ukochaną broń przekroczyliśmy portal. W obydwu dłoniach miałam coś co kocham.

Wylądowaliśmy po pas w śniegu na jakiejś dzikiej polanie w lesie. Zaczęłam wciągać powietrze nosem.

- Wiem gdzie jesteśmy - Finstock był szybszy, chwycił mnie za rękę i zaczęliśmy iść. Wilkołaki jednak tak szybko nie marzną, czego w tym momencie nie było widać po nim. Idąc przez śnieg boso i w połowie nago, widziałam jak cały się trząsł.

- Gdzie Ithan? - rozglądałam się dookoła, ale widziałam tylko las i ani żywej duszy.

- Oby go wyrzuciło jak najdalej stąd - prychnął do chwili.

Czarna Krew - TOM IIIWhere stories live. Discover now