Rozdział 12

12 2 2
                                    

Stanęłam przed swoją bramą i tępo wpatrywałam się w swój dom.

- Było coś jeszcze? - spytałam po chwili ciszy.

- Tak, morderca wspomniał w liście, że odkupi jej grzechy. Derek wiedział, że to nie zwiastuje nic dobrego, dlatego nas wezwał, ale...

- Było już za późno - dokończyłam za niego. 

Weszłam przez bramę i stanęłam przed drzwiami. Włożyłam klucz i przekręciłam dwa razy.

- On nie odpuści póki go nie złapie - jego głos był całkowicie poważny.

- Powiedz mu, że pomogę jeśli będzie mnie potrzebował - weszłam do domu.

- Słuchaj - westchnął - Jutro wrócę po rzeczy, on nas teraz potrzebuje.

- Jasne - przytaknęłam ciągle będąc w szoku, jakie informacje mi przekazał.

- To do jutra - powiedział i się wyłączył.

Odstawiłam komórkę do kieszeni i poszłam na górę do swojego pokoju. Popcorn i chipsy walały się po całej podłodze. Powierzchownie sprzątnęłam to i owo, po czym poszłam wziąć prysznic. Kark bolał mnie niemiłosiernie gdy ciepłe strumyczki spływały po moim ciele. Masowałam dłonią miejsce urazy, ale nie pomagało. Nie znałam osobiście siostry Derek'a, nawet nie wiedziałam, że ma siostrę. A może ten fakt mi gdzieś umknął? Skoro zabójca napisał do Derek'a miał w tym jakiś cel. Chciał odkupić jej winy. Co ona była mu winna? Tyle niewyjaśnionych myśli krążyło mi non stop w głowie. Wytarłam się ręcznikiem i przebrałam w nowe ubrania. Nastawiłam pralkę tak jak kiedyś robiła to mama i zeszłam po schodach na dół. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Za 2 dni szkoła, a ja nadal jestem myślami gdzie indziej. Zbyt dużo się dzieje w tak krótkim czasie. Obawiałam się, że rudowłosa odnajdzie po zapachu zakopane szczątki, a co gorsza doprowadzi ją to do zapachu Finstock'a. Mam nadzieje, że nie utrzymuje się on tak długo. Dziwne, że w szkole nikt go nie wyczuł. Musiał się cholernie pilnować, by nie okazać żadnych emocji. Albo może to oni są zbyt mało doświadczeni by wyczuć tak potężnego Alfę. Chciał odkupić jej winy. Nie mogłam się na niczym skupić. Prawie przez przypadek szklanka spadła z blatu, gdyby nie moja szybka interwencja. Zaparzyłam sobie malinową herbatę i usiadłam przy blacie w kuchni. Patrzyłam się przez okno, jak ludzie przechodzą, mijają się w ten śnieżny poranek. Nagle mój wzrok i słuch coś przybiło. Przed moim domem przechadzała się Gabrielle. Najgorsza damulka z mojej klasy. Myśli natychmiast powędrowały w stronę szkoły. Może i dobrze. Tak bardzo jej nie znosiłam, odkąd po raz pierwszy weszłam do klasy. Podbijała do Finstock'a. Kto ma czelność podbijać do Finstock'a?! W głowie wykreował mi się obraz jak na balu ktoś oblał ją różowym ponczem. Uśmiechnęłam się biorąc łyk ciepłej rozkoszy, która rozchodziła mi się po całym gardle. Jak zawsze kręciła swoim tym swoim wielgachnym tyłkiem. Odrzuciłam dalsze myśli, bo na pewno nie zmierzały w dobrym kierunku. Postanowiłam wyjść na dwór, nie będę się kisić w tym domu cały dzień. Ubrałam się w specjalny strój do biegania; trzymający ciepło i bardzo, ale to baaaardzo opinający. Koszulka i spodnie były w czarnym kolorze. Zaczęłam wiązać szare adidasy, po czym wyszłam na dwór. Zamknęłam drzwi, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam pierwszą playlistę, którą miałam ściągniętą. Postanowiłam nie iść jednak do lasu, mimo że tak biegało się najlepiej. Bez ludzi, samochodów, hałasu. Dla własnego bezpieczeństwa pobiegłam chodnikiem, który już od pewnego momentu był - Chwalmy Pana - odśnieżony. Inaczej wywinęłabym orła na tym lodzie. Mijałam samochody, czasem trafiał też się jakiś człowiek. Przystanęłam na chwilę oddechu i spojrzałam, że jestem na przeciwko budynku, gdzie swoją kryjówkę miał Rowan. Ciarki przeszły mi po plecach gdy spojrzałam na wybite okna w budynku. Opuszczonym budynku. Pokręciłam sama do siebie głową i pobiegłam dalej. Para z ust unosiła się co chwile koło mojej głowy. Przebiegłam już dobre 5 kilometrów. Przede mną ukazał się park, więc czym prędzej podeszłam do ławki, odgarnęłam z niej śnieg i usiadłam. Wyjęłam telefon i spojrzałam na godzinę. Grubo po szesnastej.

Czarna Krew - TOM IIIWhere stories live. Discover now