Rozdział 19

10 1 0
                                    

- Wszystko dobrze? - usłyszałam zza drzwi zmartwiony głos pani Dolores.

Spojrzałam na Finstock'a, który gestykulował rękami bym odpowiedziała.

- Tak - otworzyłam lekko kran udając, że coś robię.

Coś czułam, że za chwilę wpadniemy jak śliwka w kompot.

- Gdzie...?

- Wyszedł na zewnątrz bym mogła się w spokoju umyć - przerwałam jej i szybko rzuciłam potok słów. Finstock złapał się palcami za nasadę nosa i oparł o ścianę.

- Zawołaj jak skończysz - powiedziała i odeszła spod drzwi. Usłyszałam jak naciska klamkę i wychodzi na zewnątrz.

- Mam nadzieję, że nie słyszała jak brałem te rzeczy - szepnął wskazując na mnie palcem. 

- Poszła Cię szukać - wytężyłam słuch i zamknęłam kran.

- Cholera, nie ma czasu - podszedł do mnie i powoli wziął mnie na ręce. Zawiesiłam ręce na jego szyi. Szybko wyszliśmy z łazienki. Postawił mnie delikatnie na podłodze bym mogła oprzeć się o stolik, a on zaczął ubierać buty i płaszcz. Oboje usłyszeliśmy zbliżające się kroki. Dolores rzuciła nam zdziwione spojrzenie.

- Recepcjonistka poszła już spać - rzucił zdejmując dopiero co założone buty. Jej wzrok przeszedł na mnie stojącą w jego ubraniach - Ach tak, dałem pannie Graper rzeczy by mogła się przebrać.

- Przepraszam, że panią obudziłam - spojrzałam na nią smutnym wzrokiem. Udawanym rzecz jasna. Podniosła brwi do góry i minęła nas bez słowa.

- Dobranoc - rzuciła stawiając pierwsze kroki na schodach - Wypocznij moje dziecko.

Zatrzymała się by spojrzeć mi prosto w oczy. Jej świdrujące oliwkowe spojrzenie przenikało mnie na wskroś. Finstock pewnie w środku się już gotował. Podeszłam chwiejnym krokiem i opadałam na łóżko. Z góry usłyszeliśmy zamykane drzwi.

- Myślisz, że się coś domyśliła? - szepnęłam do niego prawie niesłyszalnym tonem.

Nie dostałam odpowiedzi, a jedynie widok znikającego za drzwiami Finstock'a. Tak po prostu sobie wyszedł?! Wodziłam za nim wzrokiem, ale na marne. Za oknem nie było nic widać prócz ciemności. Po chwili po cichutku wszedł do środka i zaczął się rozbierać. Zamknął drzwi na klucz i spuścił rolety. Przykryłam się kocem po sam czubek nosa i patrzyłam się w sufit.

- Może się pan po prostu koło mnie położy? - wiem, że w tym momencie może to nie było najlepszym pomysłem, ale jakoś nie widziałam go śpiącego dwie godziny w fotelu. Jutro rano będzie wyglądał i funkcjonował gorzej niż zombie.

- Zamknij się już i śpij - warknął gasząc lampkę i rozsiadł się wygodnie w fotelu.

Podałam mu wolną poduszkę, która koło mnie leżała i oddałam jeden ze swoich koców. Przyjął moją darowiznę i skrzyżował ręce na piersi. Wiedziałam, że nie śpi. Mijało już pół godziny jak nie więcej, a wciąż czułam, że nie śpi. Odwróciłam się na bok i po prostu pozwoliłam snu by nadszedł.


- Halo? - ktoś delikatnie dotknął moich pleców - Eris?

Odwróciłam się jak poparzona i już miałam wyjmować pazury, gdy natrafiłam na przerażoną twarz Lydii.

- Przepraszam - powiedziałam cicho widząc jej reakcję.

- Tak się cieszę, że jesteś cała - uśmiechnęła się po chwili jakby o wszystkim zapominając. Nieśmiało przysunęła się by mnie delikatnie przytulić. Czułam jak biło od niej duże ciepło.

Czarna Krew - TOM IIIWhere stories live. Discover now