- Dogrywka! - chłopak rzucił kartami o ziemię.
- Noen, przegrałeś już 26 razy może zrobimy sobie przerwę? - zaproponowałam.
- Nie ma takiej opcji - zrobił obrażoną minę i skrzyżował ręce. Westchnełam ciężko, a mogłam dać mu fory.
- Możemy zrobić później dogrywkę ale na razie robimy przerwę - wstałam z podłogi i podeszłam do zabitego deskami okna. Wyjrzałam przez szpary na świat za szybą. Nic szczególnego, cisza przed burzą. Przynajmniej tak mi się wydawało. - Porozmawiajmy, co ty na to?
- O czym chciałabyś porozmawiać?
- Hmmm, masz jakieś zainteresowania, coś co lubisz robić? - standardowe pytanie.
- Oczywiście, na przykład uwielbiam czytać książki...
- W takim razie musisz mieć jakąś biblioteczkę w domu bo w bibliotece nie ma zbyt ciekawych rzeczy. - zaśmiałam się cicho na myśl o historiach o "Wspaniałomyślnym Jeff'ie the killerze"
- Tia, że też musieli wysłać tego debila jako osobę kontrolującą cenzurę. - westchnął - Na szczęście nic nie wiedzą o podziemiach
- O czym? - oparłam się o ścianę.
- Biblioteka posiada sekretne zejście do piwnicy gdzie znajdują się zapiski tak stare że niektóre kartki z tekstem dosłownie rozsypują się w rękach.
- Czytałeś je? - zapytałam z zaciekawieniem. Może znalazłyby się tam jakieś ciekawe informacje czy wzkazówki jak zatrzymać ten cały mord.
- Wiesz.. właściwie to tylko jedną. Wszystkie książki są zapisane w łacinie.
- Umiesz łacinę? - zapytałam ze zdziwieniem. Nie wiele osób pamięta ten język.
- Teorytycznie tak, mój ojciec opowiedział mi jak w wieku 8 lat wziąłem jakiś stary dziennik i przeczytałem dwie strony bez żadnej pomocy i w dodatku nie znając łaciny! Co najlepsze wszystko co przeczytałem opowidziałem ojcu, a on potwierdził prawdziwość moich słów. Później nauczył mnie jeszcze tego co on umiał.
- Skoro tak dobrze umiesz ten język to dlaczego przeczytałeś tylko jedną książkę?
- Chatakter pisma był ciężki do rozczytania ale ten cały wysiłek z tłumaczeniem się opłacał. Mam pomysł, zabiorę cię tam jutro i przeczytam ci to co odkryłem. Co ty na to?
- Nie mam nic przeciwko - uśmiechnełam się lekko.
- A ty? Jakie masz zainteresowania? - wbił wzrok we mnie.
- Gimnastyka i akrobatyka, takie umiejętności są dosyć przydatne.
- Skaczesz po dachach?
- Raczej nie - zaczełam się śmiać
- Raczej? - chłopak zaczął tasować karty. - Teraz wygram zobaczysz
- Nie chwal dnia przed zachodem słońca.
Pov. Narrator
Kobieta zapukła w dębowe drzwi.
- Proszę - w pokoju panował pół mrok który rozjaśniały złote sznurki ciągnące się z palców postaci lewitującej pod
sufitem.- Candy Pop kazał ci go przekazać - popchneła chłopaka do przodu.
- Możesz puścić łańcuch i mi go zostawić - Yennefer kiwneła głową i wykonała polecenie. Wokół nadgarstków chłopaka oplotły się żółte świecące nici. Zamkneła drzwi, dobrze wiedziała co się wydarzy, albo Puppeteer połamie mu kości podczas danse macabre albo go oszczędzi i zrobi z niego marionetkę, ale na to raczej nie ma co liczyć. Kobieta westchneła cicho, teraz ma czas dla siebie. Niestety jej plany pokrzyżował głos odbijający się echem w jej głowie.
YOU ARE READING
Wild Road ♧ Candy Pop
Fanfiction(FF W TRAKCIE REKONSTRUKCJI) Na początku było nic, pustka z której w 6 dni powstała światłość i ciemność. Ziemia i niebo, z jakiego oddzielono wodę. Następnie stworzono ciała niebieskie oraz ląd, morza i roślinność, do których dołączyły zwierzęta...