05. URODZINOWY SZLABAN

4.8K 280 145
                                    


— Od "A" do "Z", Hopens — przypomniał jej profesor, kiedy układała książki. Od przedłużenia jej szlabanu minął tydzień i został jej kolejny tydzień do odrobienia.

— Wiem, wiem. — Pokiwała głową. Żując gumę, tak by nauczyciel tego nie widział, otworzyła jedną z książek i skrzywiła się patrząc o czym jest. — Po jakiego grzyba, pan trzyma książki o tym jak, cytuję: "Być nauczycielem?" przecież dla pana już i tak jest za późno. — Uśmiechnęła się złośliwie przez ramię.

Mężczyzna położył rękę na czole i westchnął przekreślając pergamin. Wiedziała, że ją ignorował i udawał, że testy uczniów są bardzo interesujące. Nie przeszkadzało jej to. No może, jednak trochę jej to przeszkadzało, ale zrobi coś by jej nie ignorował. Już w jej głowie był pewien diaboliczny plan.

— Hopens, skup się na pracy bo przedłużę ci szlaban — mruknął nie patrząc na nią. Dziewczyna podniosła rękę i naśladowała nią wypowiedź Snape'a, przedrzeźniając go. — I tym razem nie będzie on ze mną, tylko z McGonagall. — Dziewczyna przełknęła ślinę i schowała rękę.

Wróciła do pracy wystawiając mu język tak by tego nie widział. Owszem nie chciała mieć szlabanu z nauczycielką transmutacji, ale lubiła też działać na nerwy profesorowi.

Gdy zostało jej już nie wiele do ułożenia książek, chwyciła jedną z nich w swoje ręce. Otworzyła ją i dostrzegła w środku zakładkę, zapewne tego wieczora wróci do tej książki.

Uśmiechnęła się podstępnie i wyciągnęła mały naszyjnik z buteleczką w której był ciemno różowy eliksir. Odkorkowała go i lekko pokropiła strony książki oraz okładkę, a gdy to zrobiła odłożyła książkę na swoje miejsce.

— Profesorzeee... — Odwróciła się w jego stronę z niewinnym uśmiechem.

— Salazarze, czego znowu? — Spojrzał na nią podnosząc brew. Szatynka zakręciła na palcu kosmyki swoich włosów i spojrzała w bok.

— Skończyłam. — Wskazała kciukiem na półkę z książkami. — Czy mogę już sobie iść?

— Najpierw muszę sprawdzić — powiedział po czym podszedł do niej i półki. Przewertował wzrokiem układ książek i pokiwał głową.

— W takim razie, życzę dobrej nocy. — Skierowała się do drzwi, ale przystanęła trzymając je za klamkę. — Powiedziałam, że dla pana jest za późno na bycie nauczycielem, ale dlatego że pan jest najlepszym nauczycielem jakiego miałam. — Posłała mu uśmiech po czym zniknęła za drzwiami. Na pewno ją znienawidzi za ten eliksir, ale będzie przynajmniej zabawnie.

*

— Wszystkiego najlepszego, Caruś! — powiedział uśmiechnięty Tom, opierając się na ramieniu rudej. — W prezencie dostałaś starość!

— Ha, ha, bardzo śmieszne — prychnęła dziewczyna, ale podniosła kąciki ust w małym uśmiechu. Rozejrzała się po dormitorium Evelyn i Margot. Zmarszczyła brwi i spojrzała na blondyna. — Gdzie jest Evelyn?

— Kończy szlaban u Snape'a. — Z łazienki wyszła zmęczona Roules i odłożyła ręcznik na łóżko. Nienawidziła szlabanów u McGonagall. Dzisiejszy szlaban był jej ostatnim, ale chyba też i najgorszym z tą starą czarownicą. Normalnie, gdyby nie to, że wraz z Evelyn spóźniły się na wybór reprezentantów to dzisiaj by nie miała szlabanu, tak samo jak jej przyjaciółka, która chyba nawet cieszyła się z jej przedłużenia. Nigdy jej nie zrozumie. — Dwie dziewczyny z czwartego roku mówiły, że się wściekł, ale podobno Evelyn już tam nie było, bo paręnaście minut wcześniej mijały ją na korytarzu.

Serpent Actress • S. SnapeHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin