06. NIEZBYT MIŁE PORANKI

5K 263 61
                                    

Evelyn z trudem otworzyła oczy. Jednak natychmiast przymknęła je czując mocny ból głowy i zbyt mocne światło.

Niezbyt dobrze pamiętała co się wczoraj działo. Była obecna chyba do momentu, gdy kończyła ognistą z resztą, a przed tym wypiła jeszcze dwie butelki piwa kremowego. Jęknęła żałośnie i przetoczyła się na plecy. Musiała wstać w końcu, ale niezbyt jej się chciało. Czuła się okropnie, chociaż nie był to najgorszy kac jaki kiedykolwiek miała.

W końcu podniosła powieki i zmarszczyła brwi. Przyłożyła rękę do czoła, rozglądając się po dosyć dużej sypialni skąpanej w zielonych, srebrnych i czarnych kolorach. Gdzie ona do cholery była? Czy, aż tak bardzo zabalowała, że nawet nie pamięta jak się tutaj znalazła?

— Salazarze — wymamrotała cicho, czując nieprzyjemną suchość w gardle. Odrzuciła kołdrę na bok i zdziwiona zorientowała się, że miała na sobie tylko stanik i jeansy, a obok niej leżała... koszula Toma?! Ona chyba nie zrobiła tego z nim? Przecież jest jej przyjacielem i jest zakochany w Caroline. Rozmasowała bolące czoło i westchnęła, zastanawiając się nad dobrym powodem czemu posiadała jego ubranie. Musiała jakoś zabrać mu tę koszulę, ale to nie tłumaczyło tego, że nie miała zielonego pojęcia gdzie była. Ponownie rozejrzała się, wzięła jedną z poduszek do ręki i przysunęła ją do twarzy. Zaciągnęła się znajomym zapachem perfum i ziół. Znała bardzo dobrze ten zapach. Znała też osobę, która używała tych pięknych perfum, ale jeszcze błagała niebiosa, by jednak nie być tam gdzie myśli. — Na święte włosy Snape'a. Jak ja się dostałam do jego sypialni? — wyszeptała przerażona.

Wstała, ale zbyt szybko, bo przed jej oczami pojawiły się czarne plamki. Tylko czemu do cholery przypominały jej tak bardzo Snape'a?!

Poleciała z powrotem na łóżko z głośnym hukiem, który zapewne już poinformował jego właściciela o tym, że się obudziła.

— Imprezowiczka wstała? — Podniosła się do siadu, przestraszona obecnością nauczyciela, który stał przy otwartych drzwiach.

— Profesorze, co ja do cholery tutaj robię? My chyba nie ten tego. — Przygryzła wargę starając się nie wybuchnąć śmiechem, gdy zobaczyła jego minę. Mężczyzna westchnął i pokiwał przecząco głową. — Uff... to znaczy, nie żebym uważała, że jest pan nieatrakcyjny, czy coś. Widziałam kroniki starszych roczników. Uważam, że był i jest pan bardzo seksow... — Przyłożyła sobie rękę do ust wiedząc, że powiedziała za wiele. Na jego ustach zagościł złośliwy uśmiech.

— Bo zacznę cię o coś podejrzewać, Hopens — powiedział złośliwie, przez co ona się zarumieniła. Owszem, to co powiedziała, było prawdą, ale nawet jeśli miałoby się między nimi coś wytworzyć, to tak jak mówiła. Dopiero po szkole.

— To chyba ja powinnam pana o coś podejrzewać, skoro budzę się, w staniku, w nieswojej sypialni oraz nie pamiętam dokładnie wczorajszego wieczora — odpowiedziała mu.

— A ile wczoraj piłaś? — Ponownie się zarumieniła i spojrzała w bok. To nie było jeszcze aż tyle, ale wystarczyło by ją skompromitować przed nim. — Nie udawaj mi tutaj teraz niewiniątka. Wyobraź sobie, że wczoraj w nocy przylazłaś do moich komnat, kompletnie pijana i groziłaś mi, że okradniesz mnie z alkoholu. — Szatynka udawała, że jest zdziwiona i skruszona, ale tak na prawdę to wewnętrznie śmiała się. Chciałaby to zobaczyć. — Potem rzuciłaś się w moje ramiona i mamrotałaś o tym jaki jestem przystojny o tej porze. Oszczędzając ci i mnie większych kłopotów, zaniosłem cię do mojej sypialni. Jeśli chodzi o twój strój, to taka już do mnie przyszłaś, a no i zapomniałbym. — Podniósł palec do góry przypominając sobie o czymś ważnym, po czym wskazał na nią. — Paliłaś, a twoi przyjaciele, których zastałem może nie byli w tak złym stanie jak ty, ale pan Roules zaczął się dobierać do panny Pleppy, która PRZYPOMINAM ci była niepełnoletnia — Evelyn przełknęła ślinę. To nie była do końca prawda, bo Caroline kończyła wczoraj siedemnastkę. — Jego siostra spała, więc z nią nie było dużego problemu. Oczywiście, wszyscy dostajecie szlabany, ale z tym wyjątkiem, że skoro ty to wymyśliłaś, nawet nie próbuj się tłumaczyć, oni dostają dwa tygodnie, a ty dwa miesiące.

Serpent Actress • S. SnapeWo Geschichten leben. Entdecke jetzt