32. JAD WE KRWI

2.9K 243 106
                                    

Evelyn obudził delikatny dotyk palców na swoim ramieniu. Nie odważyła się jednak otworzyć oczu, bo wciąż jej się wydawało, że wszystko, co się wczoraj zdarzyło było tylko snem. Bała się, że jak tylko otworzy oczy to nie ujrzy czarnowłosego mężczyzny z którym spędziła noc, oddając się mu w całości. Bała się, że będzie w swoim pustym pokoju, sama.

— Nie udawaj — mruknął cicho głos do jej ucha. Poczuła jak jej serce zaczyna bić szybciej. To nie był sen.

— Nie udaję. — Otworzyła oczy i uśmiechnęła się leniwie w stronę Severusa, który wpatrywał się w nią uważnie. Zanim jej wzrok się przyzwyczaił do światła panującego w jego sypialni minęła dłuższa chwila, ale z łatwością rozpoznała jego oczy.

Była szczęśliwa, że to się wczoraj wydarzyło, że ten konkretny mężczyzna odwzajemnił jej uczucia po tylu długich niepowodzeniach i odrzuceniach. Cieszyła się, że wczoraj stracili kontrolę, a jednocześnie wciąż wydawało jej się to wszystko nierealne.

— Jasne — prychnął, przewracając oczami. Wziął w palce pasmo jej ciemnobrązowych włosów i spojrzał na nie w zamyśleniu. Jego twarz różniła się od tej, którą widywała codziennie w Hogwarcie. Widać było, że kiedy się rozluźnił, wyglądał dużo młodziej i delikatniej, co jej się jeszcze bardziej spodobało i chciała go takiego widzieć częściej.

— Co cię trapi? — zapytała go, obserwując jego poczynania i nie mogąc odwrócić od niego wzroku.

— Czy nie żałujesz tego, co się wczoraj stało? — powiedział po chwili ciszy. Nie spojrzał, jednak na nią, bojąc się zobaczyć jej wyrazu twarzy. 

— Nie — odpowiedziała mu pewnie, zgodnie z prawdą. — A ty?

-— Nigdy. — Skierował na nią swój intensywny wzrok, tym samym wypalając w niej znajomą dziurę. — Nigdy nie będę tego żałował — wyznał jej cicho, sprawiając, że jej serce zatrzepotało z radości na te słowa. Pochylił się nad nią i złączył ich usta. Zadowolona, odwzajemniła pocałunek i otoczyła jedną ręką jego szyję, przyciągając go bliżej. — Będziesz miała przeze mnie problemy — wyszeptał jej w usta.

— Pieprzyć to — prychnęła dumnym siebie głosem, na co przewrócił zażenowany oczami.

— Język — skarcił ją niskim głosem, tym samym powodując u niej gęsią skórkę. 

— Jeśli chcesz to możesz mnie uciszyć. — Uśmiechnęła się złośliwie i oblizała usta. — A może mam ci przypomnieć wczoraj? — zachichotała kokieteryjnie. 

— Wiesz, że cię nienawidzę? — zapytał, lekko skrzywiony mężczyzna, który położył się na bok i pozwolił, by Evelyn zarzuciła mu nogę na biodro. Przygryzła wargę, gdy jego ręka zaczęła zataczać małe kółeczka na jej nagim udzie. 

— To urocze, że akurat w taki sposób wyznajesz mi miłość. — Pokręciła zrezygnowana głową.

Snape zignorował te słowa i przyciągnął ją do siebie. Szatynka wtuliła się w jego nagą klatkę piersiową, a on zaczął składać pocałunki na jej szyi, drażniąc ją w ten sposób, bo po ostatniej nocy znał już jej najczulsze miejsca.

— Która godzina?

— Dziewiąta — odpowiedziała mu, patrząc na ścienny zegar, który znajdował się naprzeciw, hebanowego łoża, na którym się obecnie znajdowali. Jęknęła, gdy poczuła jak mężczyzna wbija swoje zęby w jej skórę. — Severusie, muszę się powoli zbierać — westchnęła cicho. — Powiedziałam Tomowi, żeby mnie krył jeśli nie wrócę na noc. Mam nadzieję, że wymyśli coś dobrego, by moja matka się nie połapała.

Serpent Actress • S. SnapeWhere stories live. Discover now