35. BRAK ZASAD

2.7K 217 38
                                    

— Merlinie — jęknęła zmęczona Evelyn, kiedy leżała na kanapie w salonie

— Lucjusz, w zupełności wystarczy. — Platynowowłosy mężczyzna uśmiechnął się pod nosem, ale jego uśmiech zniknął, gdy zobaczył groźne spojrzenie młodej Hopes.

 — Dlaczego moja matka poprosiła cię, abyś był moim adwokatem? — spytała, odchylając głowę do tyłu i ciężko wzdychając.

— Może to dlatego, że ma już za sobą bycie Śmierciożercą, ale wciąż jest niewinny? — Margot odpowiedziała za mężczyznę. — Plus fakt, że zajmuje wysokie stanowisko w Ministerstwie i prawdopodobnie dzięki niemu Snape też jest niewinny.  — Wzruszyła ramionami.

— Severus właściwie wybronił się Dumbledore'm, ale reszta to całkiem niezłe argumenty. — Skinął głową i przechylił swój do połowy pełny kieliszek bursztynowego trunku. Dawno temu wszyscy zeszli z formalności wiedząc, że będzie to tylko niepotrzebnie przeszkadzać. Jeśli mieli razem pracować, musieli sobie zaufać i trochę polać. Evelyn z drugim było już łatwiej, a co do pierwszego, to jak na razie nie poczynili żadnych większych kroków. — Poza tym dobrze znam ministra, który będzie zastępował twoją matkę.

— Przestań się tak przechwalać — wtrącił Severus, wchodząc do pokoju swoim dramatycznym krokiem

— Severusie, co ty tutaj robisz? — Pan Malfoy uniósł brew i posłał przyjacielowi oceniające spojrzenie, jakby nie mógł uwierzyć w jego obecność tutaj.

— Mógłbym zapytać ciebie o to samo. — Czarnowłosy nie był mu dłużny, przez co oboje zaczęli się mierzyć spojrzeniami.

— Ja go zaprosiłam, Lucjuszu — oznajmiła spokojnie Evelyn, wstając z kanapy i podchodząc do Mistrza Eliksirów. 

Ten uśmiechnął się zwycięsko do Lucjusza, a następnie złożył krótki pocałunek na ustach szatynki. Hopens nie wiedziała, co on próbował tym udowodnić, ale nie narzekała na czułości. Niestety wolała nie kusić losu, po tym jak okazało się, że jej matka z łatwością odkryła jej kłamstwo. Odsunęła się od Snape'a, wracając na kanapę, ale zrobiła miejsce dla jej partnera. Wiedziała, że Mistrz Eliksirów wiedział dokładnie, co robi, kiedy ją pocałował i w ten sposób oznajmił Malfoy'owi o ich związku, ale nie ufała platynowowłosemu mężczyźnie.

— Sekundę. — Lucjusz uniósł ręce w zdziwieniu. — Wy? — Wskazał na nich ręką trzymającą szklankę alkoholu. Snape powoli pokiwał głową, a Evelyn spojrzała na niego z lekką urazą.

— Czy możemy mu zaufać? — wyszeptała niezbyt przekonana do rozmowy o jej związku ze Snape'em. — Może powiedzieć mojej matce, a chcę tego na razie uniknąć.

— Nie martw się — odparł równie cichym głosem, po czym spojrzał na Malfoy'a. — Lucjusz jest moim przyjacielem, ale jego dwulicowość nigdy nie dorówna mojej — dodał głośniej, na co odpowiedziało mu parsknięcie wspomnianego mężczyzny.

— Poza tym za bardzo się boi tego, czego mógłbym użyć jako zemsty, jeśli wyśpiewa o nas twojej matce — oznajmił chłodno z groźbą, a ciało dziewczyny zadrżało z podniecenia związanego z tą sytuacją. Wiedziała bardzo dobrze, że ze Snape'em nie można zadzierać, a ktokolwiek to zrobił, był prawdopodobnie idiotą. Ale nie była jedną z tych idiotów, jej status, imię i plotki mówiły same za siebie, że z rodziną Hopens nie można było zadzierać, ale oni mogli to robić ze wszystkimi.

— Bardziej boję się Lady Hopes niż ciebie — powiedział spokojnie Lucjusz. — Ale tutaj się z tobą zgodzę, jestem twoim przyjacielem od lat. Co byś beze mnie zrobił? — Rozłożył ramiona i uśmiechnął się do niego figlarnie.

Serpent Actress • S. SnapeWhere stories live. Discover now