Rozdział 5

12 1 0
                                    

O godzinie 7:00 byłem już w pracy. Ten klub z dnia na dzień jest coraz bardziej nudny, ale gdyby nie on, nie poznałbym Kornelii. Czasami zastanawiałem się, czy praca w klubie ze striptizem miała sens. Niby nie miała. Ale dobrze tu zarabiałem, mimo że sam nie tańczyłem. Tańczyli moi kumple. Nieraz chcieli mnie namówić do tego samego, ale coś mi nie pozwalało, żeby dokonać podobnego wyboru. Byłem po prostu barmanem, a klub cieszył się bardzo dużą popularnością wśród dziewczyn w wieku 18-25 lat.

*flashback*

Miałem wtedy wieczorną zmianę, jakieś klientki mnie zagadywały, próbując wyciągnąć ode mnie numer telefonu, wtedy zobaczyłem je - Kornelię i Sandrę, którą znałem już wcześniej, bo była dziewczyną mojego brata bliźniaka, ale on obrał nieco inną ścieżkę ode mnie i się uczył, więc nie trafił do klubu. Mój brat mieszkał w najbogatszej dzielnicy Warszawy i planował wyprowadzkę za granicę. Kuba zawsze był uczniem, który miał same szóstki. Zazdrościłem mu strasznie. Wracając... Rude włosy Kornelii za pośladki od razu przyciągnęły moją uwagę. Bardzo rzadko spotykałem dziewczyny z rudymi włosami, a tym bardziej takiej długości. Ona była pierwsza. Czekałem, aż podejdą do lady. Uśmiechnąłem się, kiedy zaczęły składać zamówienie. Jakoś zatarło mi się w pamięci, co zamawiały, byłem zbytnio zapatrzony w zielone oczy Kornelii. Sandra chyba zauważyła, jak patrzę na Kornelię, bo co jakiś czas, siedząc przy stoliku, zerkały na mnie. Dziewczyny oglądały pokaz, który akurat tamtego wieczoru moi kumple urządzili bez zamówienia. Czy im się to opłacało? Nie wiem, ale wiem, że zrobiłem wtedy głupią rzecz, która w skutkach nie okazała się głupia. Uprzedziłem kolegę, który stał ze mną przy barze, że idę zatańczyć z innymi. Zdziwił się, bo całą pracę tutaj się wypierałem tego, jak tylko mogłem, ale w końcu to zrobiłem. Poszedłem na zaplecze. Kiedy chłopaki mnie zobaczyli, byli pod wrażeniem, że przyszedłem. Od razu dostałem kostium.

- Ale umiesz choreografię, prawda? - zapytał Paweł

- Jak miałbym nie umieć, skoro jestem tu codzienne i widzę Wasze próby? - spojrzałem na niego z wrednym uśmieszkiem

Po chwili wyszliśmy na scenę, wokół zaczęła rozbiegać muzyka z głośników, które były poustawiane na całej sali. W tłumie dziewczyn, które podchodziły coraz to bliżej sceny, im dłużej tańczyliśmy, szukałem Kornelii. Ale ona nawet praktycznie nie zwracała uwagi na to, co robimy, była zajęta rozmową z Sandrą, która miała za niedługo wyjechać wraz z moim bratem. Sandra patrzyła na mnie i na to, jak wzrokiem szukam Kornelii. Podejrzewam, że nieźle się ze mnie uśmiała, że w ten sposób chciałem zaimponować dziewczynie. Występ się skończył, a ja wróciłem do baru. Kiedy dziewczyna, która mi się spodobała, miała wychodzić, podeszła do mnie jej przyjaciółka.

- Umówię Was na jutro na wieczór. Weź wolne. Nie dzwoń do mnie, nie pytaj o jej numer, w razie czego był to jeden, wielki zbieg okoliczności. - szepnęła do mnie i zostawiła drobny napiwek w słoiczku.

Kiedy to wspominałem, do klubu weszła grupa młodych dziewczyn, wyglądały na studentki pierwszego roku, które były ze sobą dosyć zgrane. Były dosyć wyzywająco ubrane, ale starałem się nie zwracać na to uwagi, byłem w końcu z Kornelią. Moje marzenie się spełniło, nie byłem już w relacji, która mnie męczyła. Dziewczyny podeszły do baru, zaczęły składać zamówienie. Zamówiły 5 razy mojito. Zabrałem się do robienia drinków, a dziewczyny mi się przyglądały. Czułem się lekko skrępowany, jedna z nich wręcz pożerała mnie wzrokiem. Niska blondynka z włosami do pasa i brązowymi oczami przyglądała się non stop moim ramionom. Kiedy dziewczyny odebrały drinki, blondynka została dłużej przy ladzie i zaczęła mnie zagadywać, to imię, to nazwisko, to numer. Jak zapytała o imię i wiek, to wskazałem na plakietkę, którą miałem przypiętą do koszulki. Nazwiska i numeru jej nie podałem. Marta (jak się chwilę później dowiedziałem), nie dawała za wygraną. W pewnym momencie nie wytrzymałem i powiedziałem, że mam dziewczynę, wyciągając telefon z kieszeni i pokazując zdjęcie z Pałacu Kultury i Nauki, które zrobiliśmy z Kornelią, jak byliśmy tam ostatni raz.

- Widzisz?! - wykrzyknąłem

- Widzę... - wyszeptała - Ale ostatnio widziałam ją, jak w tramwaju trzyma się za rękę z jakimś typem.

Zagotowało się we mnie. Byłem pewien, że blondynka kłamie z tego powodu, że była zazdrosna i chciała mnie poderwać. A w przekonaniu o tym, utwierdzał mnie fakt, że poza szkołą Kornelia była cały czas ze mną w mieszkaniu i nie wychodziła, bo uznawała, że nie ma znajomych. Czasami ewentualnie na jakiś spacer, żeby się przewietrzyć, lub na zakupy, ale jej zakupy najczęściej wyglądały tak, że kupowała kilka paczek papierosów i wracała zadowolona z tego. Cóż, powiedziałem dziewczynie, żeby bardziej się nie pogrążała i wypiła drinka, zanim wyrzucę ją z klubu. Zdegustowana i ze spuszczoną głową, wróciła na swoje miejsce do koleżanek, co jakiś czas zerkając na mnie. Przewróciłem oczami i usiadłem, czekając na innych klientów. W sumie trochę bez sensu, bo zazwyczaj rano nie ma wielu ludzi i klub raczej powinien funkcjonować od południa do rana, a nie od rana do rana. To miejsce było otwarte 24/7. Dobrze, że zazwyczaj miałem poranną, lub popołudniową zmianę i nie musiałem zostawać tu na noc. Dziewczyny skończyły drinki i wyszły z klubu. Od razu po ich wyjściu, poszedłem pozbierać drinkówki i odniosłem do zmywarki. Zapowiadał się strasznie nudny dzień. Włączyłem w słuchawkach muzykę i usiadłem, patrząc martwo w okna, czy idzie ktoś, kto będzie miał ochotę się tu zatrzymać. Wybijałem rytm piosenki mojego ulubionego zespołu, po cichu nucąc tekst pod nosem i wkręcając się w niego. Dobiegała 12, czyli godzina, o której kończę zmianę i zaczyna swoją Michał. Zostało mu trzy minuty, aby mógł zacząć zmianę. Czekał na to z zegarkiem w ręku, a ja nie wiedziałem dlaczego jest taki punktualny. O równej dwunastej, wszedł za ladę i kazał mi już iść. Pośpiesznie zebrałem rzeczy z szatni i wyszedłem, kierując się w stronę najbliższego sklepu z biżuterią. Kupiłem Kornelii tam śliczny komplet - złote kolczyki, naszyjnik i bransoletkę, wszystko było przyozdobione czarnymi diamentami. Miałem odłożoną odpowiednią ilość pieniędzy, bo planowałem jej to kupić od pół roku. Kornelia kochała czarne diamenty. Następnie udałem się do kwiaciarni po zamówiony bukiet czarnych róż. Potem udałem się do mieszkania.

W mieszkaniu byłem lekko po 13. Zastałem Kornelię siedzącą na kanapie i oglądającą telewizję. Podszedłem do niej po zdjęciu kurtki i butów i wręczyłem prezent.

- A nie mówiłem, że będzie niespodzianka? - uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem lekko w policzek

- Jesteś kochany. - odpowiedziała

- Wiem. 

Kornelia nic nie odpowiedziała, uśmiechnęła się szeroko i mnie przytuliła. Odwzajemniłem uścisk i usiadłem na kanapie. Dziewczyna usiadła mi na kolanach i zaczęła namiętnie mnie całować. Po chwili z salonu, udaliśmy się do sypialni.

Skradnę Twe SerceWhere stories live. Discover now