one: the beginning of hearts' war.

1.5K 113 202
                                    

rozdział I ➳
❝dość tego wszystkiego miał od dłuższego czasu.❞

—

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

◄◄⠀▐▐ ⠀►►

NOTD & HRVY — "I Miss Myself"
grandson — "Blood // Water"

Bądź idealny — tak można by było określić to, co codziennie tworzyło się w jego głowie. Każdego ranka, każdego wieczora, ciągle słyszał w głowie te dwa, uporczywie dzwoniące w niej słowa, które dobitnie przypominały mu o tym, że nigdy nie będzie wystarczająco dobry, by sprostać wszystkim oczekiwaniom. Jego życie mogło wyglądać jak z bajki, kolorowane drogimi kredkami przez najlepszych artystów, jednak z czasem każdy obraz zaczynał blaknąć. Z każdym dniem marniał, mimo że wciąż otaczał się tymi samymi ludźmi, którzy nieświadomie nakręcali to błędne koło, przez które staczał się coraz bardziej. Pewnego dnia jednak w jego życiu pojawił się ktoś inny, ta jedna osoba, która na nowo przywróciła mu kolorowy świat.

Historia ta jest dość zawiła, jednak opowiada o tym, jak jego twardniejące serce znów zaczęło mocniej bić. Zawiera ona wielu bohaterów, którzy każdego dnia odgrywali kolejne sceny i akty, jemu zostawiając w tym wszystkim główną rolę.

Świat nasz składa się z zależności, kolejnych zdarzeń i ich następstw. Wszystko ma swój początek i koniec, wszystko również ma swój powód i skutek. Bowiem każde, nawet najmniej znaczące wydarzenie jest długim ciągiem innych, może nawet bardziej nieistotnych zdarzeń — i chociaż czasem wydaje się to być nieprawdopodobne i niepotrzebne, to jednak każda zmienna wpływa na życie ludzi.

Tego jednego dnia, w którym rozpoczyna się owa historia, w czasie zbiegło się parę niespodziewanych zmiennych, wywołanych przez osoby, które od tamtego momentu cały czas towarzyszyły mu na scenie, jaką zwać można było życiem.

Wtedy wszystko zaczęło się zmieniać, a to za sprawą jednego spotkania, które chociaż jak przypuszczał, nie było przypadkowe. Bo w końcu w naszym uniwersum nie ma wydarzeń przypadkowych — do każdego bowiem prowadzi długi ciąg, zależnych od siebie zdarzeń i był on świadom, że gdyby tylko jedna rzecz potoczyła się inaczej, zapewne nie poznałby swojego wybawienia.

— Minho, tutaj!

Głośny krzyk rozniósł się po boisku, zapewne docierając do uszu wszystkich grających obecnie nastolatków. Chłodny wiatr uderzał o jego twarz i gdyby nie fakt, jak bardzo rozgrzane było jego ciało, pewnie drżałby obecnie z zimna. Słońce jak na złość chowało się za gęstymi, szarymi chmurami, nie obdarzając świata ani jednym promykiem, który tego dnia z pewnością rozgrzałby jego zmarzniętą skórę. Chwilowo stanął w miejscu, zaprzestając męczącego biegu i w pośpiechu odgarnął z czoła mokre od potu włosy. Nieprzyjemna, gęsia skórka pojawiała się na jego ciele i znikała przez wahania temperatury, gdyż gdy tylko ustawał w biegu, przeszywający wiatr zaczynał atakować jego wyeksponowane ciało. Szybkie oddechy opuszczały jego usta, a oczy z dokładnością śledziły to, co działo się przed nim. Był na czystej pozycji, idealnej do strzału — żadnych obrońców, ot tak po prostu napastnik pozostawiony samemu sobie. Nie wiedział może, jak ta sytuacja będzie wyglądać dosłownie za moment, jednak w tamtej chwili podanie do niego wydało mu się idealną opcją. I może wiedział, że jego pomysły nigdy nie był dobre, jednak w tamtym momencie jak na złość znowu o tym zapomniał, pozwalając Lee podać mu piłkę. I gdy tylko znalazła się ona pod jego stopami, wszystkie poprzednie troski odeszły w zapomnienie, liczyła się już tylko tocząca się po boisku piłka.

lovers league || hyunsung & minsungWhere stories live. Discover now