five: his own life.

1.1K 87 258
                                    

rozdział V ➳
❝miał wrażenie, że cały świat był przeciwko niemu, a jedynie Hyunjin podawał mu dłoń.❞

—

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

◄◄⠀▐▐ ⠀►►

Imagine Dragons — "Bad Liar"
Alec Benjamin — "Demons"

Jedną z rzeczy, którą stanowczo kochał w jeździe na rowerze, było chwilowe wrażenie wolności. Uwielbiał czuć wiatr we włosach i przypływ adrenaliny we krwi. Lubił nawet, gdy tracił oddech podczas dużego wysiłku, a to wszystko po to, by poczuć się wolnym, zależnym jedynie od siebie. W jeździe na rowerze było coś, co pozwalało mu się uwolnić od problemów i odstresować. Dojeżdżał do szkoły na rowerze nie tylko dlatego, że nie miał prawa jazdy i chciał wspierać zdrowy styl życia, ale po prostu kochał jeździć na rowerze i dostarczało mu to radości, dlatego też wiadomość, że będzie musiał oddać rower do naprawy wcale mu się nie podobała. Wprawdzie wymiana opony nie była kosztowna, jednak musieli zamówić odpowiedni model, a do tego doszedł coroczny przegląd. I chociaż miał dostać rower z powrotem jeszcze przed końcem tygodnia, to mimo wszystko nie podobała mu się perspektywa chodzenia do szkoły piechotą, dlatego też był zmuszony do pożyczenia roweru jego ojca, co również okazało się złym pomysłem. Odziedziczył wiele genów po matce, a wzrost był jednym z nich, przez co nie przekraczał on stu siedemdziesięciu centymetrów, dzięki czemu wyglądał żałośnie przy jego niemalże dwumetrowym ojcu. Nie podobała mu się wizja jazdy na rowerze z największymi dostępnymi kołami oraz wysoko ustawionym siodełkiem, które to regulowane było jedynie za pomocą klucza, którego jak na złość nie potrafił znaleźć, jednak mimo wszystko było to lepsze, niż ponad pół godzinny spacer.

I właśnie w ten sposób dotarł do szkoły w poniedziałkowy poranek, z trudem schodząc już na miejscu z roweru i prawie wywracając się w tym momencie. Był od rana nieco rozkojarzony i poniekąd bał się spotkania z Minho oraz Hyunjinem. W końcu poprzedniego wieczora całował się z tym drugim, tym samym dopuszczając się zdrady. Gdy obudził się w poniedziałkowy poranek, z początku to, co wydarzyło się dzień wcześniej wydawało mu się jedynie omamem, realistycznym snem. Jednak pamiętał dotyk miękkich warg Hyunjina na tych swoich zbyt dobrze, by mogło to być jedynie złudzeniem. To wszystko pamiętał perfekcyjnie — szybkie bicie swojego serca, energiczne ruchy warg, gorący dotyk dużych dłoni czarnowłosego na swoim ciele oraz przede wszystkim szalejące emocje, czego od dawna nie doświadczył przy Minho. I chociaż chciał, nie potrafił żałować tego, co zrobił. Gdzieś w środku wiedział, że właśnie tego potrzebował, że do tego dążyła jego znajomość ze starszym. Może wtedy nie zdawał sobie jeszcze z tego sprawy, lecz już wtedy gdzieś w środku czuł, że Hwang stał się jego wybawieniem.

Jednak jego uczucia nie zmieniały tego, że bał się nadchodzącego dnia w szkole. I chociaż to Minho był tym, którego zdradził, to bardziej bał się spotkania z czarnowłosym. Przed Minho kłamał od miesięcy, nie potrafiąc wyjawić tego, co czuł. Tak naprawdę nie wiedział, co oznaczać miał ten pocałunek, gdyż sam nie był pewny, jakimi uczuciami darzył Hyunjina. Wszystko to było dla niego ciężkie do zrozumienia, a kotłujące się w nim emocje wcale tego nie ułatwiały.

lovers league || hyunsung & minsungWhere stories live. Discover now