six: the fall.

1K 82 131
                                    

rozdział VI ➳
❝Minho ciągnął go na dno.❞

—

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

◄◄⠀▐▐ ⠀►►

Klergy — "Caught in the Fire"
ONE OK ROCK — "I Was King"

Tego dnia pragnął już jedynie spokoju od świata.

Trening w istocie przyniósł mu chwilową ulgę, gdyż skupiali się na ćwiczeniach indywidualnych, a to ograniczało jakikolwiek kontakt z innymi ludźmi, jednakże wraz z jego końcem, musiał wrócić do rzeczywistości. Był wycieńczony i psychicznie, i fizycznie toteż nic dziwnego, że ledwo dał radę wrócić do domu. Lecz tam również nie mógł zaznać chociaż chwili odpoczynku — w końcu spóźnił się na trening i oczywistym było, że dostanie za to kazanie od ojca. Nie mylił się ani trochę i nim pozwolono mu przekroczyć próg swojego pokoju, odbył długą kłótnię ze swoim tatą, która była niczym ostatni gwóźdź do trumny.

Odkąd tylko zaczęły się wszystkie jego problemy, nie było z nim aż tak źle i zdawał sobie z tego sprawę. Nie potrafił w żaden sposób uciszyć gotujących się w nim złych myśli, a ból serca nie opuszczał go aż od momentu, gdy Minho do niego zadzwonił. Gdy tylko drzwi jego pokoju zamknęły się za nim, łzy zaczęły swobodnie spływać wzdłuż jego okrągłych policzków. Płacz w żaden sposób nie pomagał, jednak nie potrafił go zatrzymać. Tylko do tego był w tamtym momencie zdolny.

Potrzebował bliskości Hyunjina jak nigdy, lecz wiedział, że nie zasługiwał na nią po tym, co zrobił. Czuł się winny, chociaż tak naprawdę nie zrobił niczego złego. Był już po prostu zbyt słaby, by dźwigać cały ten ciężar.

Cały wieczór pałętał się bo pokoju, starając się znaleźć jakiś sposób na to, by sobie ulżyć. Nic jednak nie pomagało — ani muzyka, ani filmy, ani nic innego, bo w końcu wiedział, że tylko Hyunjin był w stanie coś zmienić. Lecz czarnowłosego nie było przy nim z jego winy — to on uciekł, to on był zbyt beznadziejny, by komuś mogło na nim zależeć. Tak też spędził czas do samego wieczora, kompletnie ignorując jakiekolwiek pukanie do drzwi. Dopiero gdy już mrok zapanował na dworze, zdobył się na szybką podróż do łazienki. Tam jednak wcale nie było lepiej — płacz nie ustawał, a kolejne fale goryczy przelewały się przez jego serce.

Miał dość. Chciał uwolnić się od tego wszystkiego, co nie pozwalało mu być szczęśliwym. Pragnął po prostu raz na zawsze wyzbyć się przenikającego przez jego ciało bólu. A w końcu nie było w nim niczego dobrego.

Gorąca woda spływała po jego ciele, gdy nie zastanawiając się nad tym, co robi, chwycił za leżącą w rogu prysznica golarkę. Nie panował nad sobą i swoim ciałem, robił wszystko jakby automatycznie. Nie wiedział nawet, kiedy ostrze golarki znalazło się w jego ręku. I dopiero gdy przycisnął zimny materiał do mokrej skóry nadgarstka, zdał sobie sprawę z tego, czego prawie się dopuścił. Z paniką wyrzucił ostrze przed siebie, opadając na zimne kafelki i rozszerzając mocniej oczy. Zaczynał oddychać niekontrolowanie płytko i szybko, a strach zdawał się przenikać każdą komórkę jego ciała. Tego wieczora sięgnął dna, chociaż wcześniej wydawało się, że miało być już tylko lepiej.

lovers league || hyunsung & minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz