rozdział 14

1K 40 24
                                    


Carmen


Dochodziła dwudziesta pierwsza więc stwierdziłam, że najwyższa pora w końcu coś zjeść. Nie jadłam prawie cały dzień, byłam zbyt zajęta nauką do najbliższego sprawdzianu z historii. Musiałam napisać go na najwyższa ocenę, inaczej było by że mną kiepsko. Naprawdę kiepsko.Westchnęłam głęboko i zamknęłam książkę. Podnosząc się z krzesła biurowego z kieszeni spodni wypadła mi wizytówka z numerem telefonu Micheala. Podniosłam ją i schowałam głęboko do szuflady. Nie miałam oczywiście zamiaru robić z niej pożytku, aż taka głupia nie byłam. Wzięłam ja tylko, aby zdenerwować Nicolasa. Podeszłam do głośnika z którego leciała muzyka i podkręciłam głośność, tak, aby piosenkę było słychać z kuchni i wyszłam z pokoju, zostawiając uprzednio uchylone okno, aby pokój się przewietrzył. Otworzyłam lodówkę i po chwili namysłu zdecydowałam się na tosty. Wyjęłam potrzebne mi składniki i schyliłam się do szafki aby wyciągnąć toster. Gdy kanapki czekały na opieczenie w tosterze z nudów dałam się ponieść muzyce i zaczęłam tańczyć. Zamknęłam oczy i swobodnie poruszałam ramionami obracając się i wyobrażając sobie, że jestem gdzieś w klubie. Tak dawno w żadnym nie byłam...


- No, no, no, Alicjo, przychodząc tutaj nie spodziewałem się takiego występu na moją cześć, ale nie narzekam - usłyszałam nagle zbyt znajomy męski głos, na co aż podskoczyłam. Przede mną stał nie kto inny a Nicolas, uśmiechając się do mnie zadziornie spod grzywki, opierając się jak gdyby nigdy nic o moją lodówkę i gapiąc się prosto na mój odziany jedynie w krótki crop top brzuch.


- Co ty... Jak ty tu wszedłeś?! Przecież zamknęłam drzwi - powiedziałam nadal lekko w szoku. - Oj mała, zostawiłaś uchylone okno u siebie w pokoju, jakby specjalnie dla mnie - odrzekł podchodząc do mnie i całując mnie bez uprzedzenia w usta. Smakował papierosem, jakby właśnie przed chwilą jednego wypalił.


- Chyba coś Ci się pali - wyszeptał w moje usta.


- Co...? Aaa, moje tosty! - szybko odskoczyłam od chłopaka i ruszyłam, żeby ratować to, co zostało z moich tostów. - Och, zamknij się - odmruknęłam w odpowiedzi na wybuch śmiechu Nicolasa na to, jak desperacko próbowałam odkleić resztki spalonego tosta od opiekacza. Byłam naprawdę głodna.


- Smacznego, Alicjo - chłopak otworzył lodówkę i wyjąć sobie puszkę coli. Zdumiało mnie to jak swobodnie poruszał się po mojej kuchni, w której, przynajmniej z tego co wiem, znajdował się pierwszy raz. Zadziwiające.


- Wiesz, że mój brat i jego dziewczyna w każdej chwili mogą wrócić do domu? - spytałam polewając tosty ketchupem.


- Aha i co mi do tego?


- A to, że mój brat za tobą nie przepada. Wiesz, słyszał pogłoski, widział to o tamto. Domyślił się z kim jego mała siostrzyczka tak często gdzieś znika.


- Hmm, cóż Alicjo, jeżeli to był twój sposób na spławienie mnie to niezbyt zadziałał. Nie obchodzi mnie twój brat.


- Okej jak chcesz - odparłam i wróciłam do konsumowania tostów w ciszy. Obserwowałam jak Nicolas przechadza się po domu, zatrzymując się, by skomentować każde moje zdjęcie z dzieciństwa. Skończyłam jeść tosty i odniosłam talerz do zlewu. Nicolas wciąż był zajęty robieniem sobie żartów z mojej dziecięcej twarzy, więc usiadłam na blacie z zamiarem dalszego obserwowania go.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 23, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Always in troubleWhere stories live. Discover now