Rozdział 1

1.7K 133 90
                                    


   Uchylił oczy i wbił spojrzenie w sufit. Powoli podniósł się do siadu i leniwie rozejrzał po swoim pokoju. Wszystko było jak zwykle w najlepszym porządku, tak nauczył go IR. Obok łóżka stała szafa, a w niej idealnie poskładane ubrania, pod ścianą regał z książkami, niemal wszystkimi w języku rosyjskim. Było parę łacińskich i angielskich. W kącie był stół i krzesło, a na stole gruby podręcznik do gramatyki języka rosyjskiego. Nienawidził tego ścierwa. Często robił IR na złość i celowo mówił po Polsku, mimo iż IR tego kategorycznie zakazał. RP może mówić językiem ogólnym lub rosyjskim, innych opcji nie ma. Mimo to, RP z uporem maniaka łamie zasady narzucone przez IR, a ten nie może mu na razie nic zrobić, bo "RP jest dzieckiem i do tego synem RON". Języka polskiego nauczył go AKP, nazywany przez wszystkim po prostu Kongresówka, kiedy jeszcze mieszkał na terenie posiadłości IR. RP trafił tu jak był bardzo mały i prawie nie umiał mówić, gdyby nie AKP to pewnie byłby całkiem zrusyfikowany, a tak to biegle mówi po polsku i drażni tym swojego opiekuna, a raczej zaborcę. AKP był dla RP jak starszy brat, uczył go polskiego, przemycał mu polskie podręczniki i książki po polsku, które RP chował pod poluzowaną deską w podłodze. Bo przecież gdyby IR się dowiedział, to kazałby książki spalić, a RP dostałby kare. AKP spędzał też z RP wolny czas, najpierw się z nim bawił, gdy ten był mały, potem, jak RP miał dwanaście lat, AKP chodził z nim na łąkę na terenie posiadłości, polować na bażanty, rozmawiali o wszystkim i o niczym. Niestety teraz Kongresówka tu nie mieszka, dostał coś, co IR nazywa autonomią. Czyli mieszka sobie poza posiadłością, ma swoich ludzi, może mówić po Polsku, ale nie może wchodzić w interakcje z innymi państwami, a IR ma nad nim stałą kontrole. RP nie może go odwiedzać. W ogóle nie może opuszczać terenów posiadłości. Teoretycznie nie jest tak źle, jest to wielki dom i dość duże tereny wokół, lasek, łąka, stajnia... Jednak dwanaście lat w jednym miejscu, sprawiło że RP znał ten teren na pamięć, znał każde drzewo, każdy zakamarek i każdą kryjówkę... A ukrywanie się przed IR w starej szopie nie daje takiej satysfakcji jak wolność... Już kilka razy chciał uciec... Albo się nie udawało, albo nie miał na tyle odwagi, bał się co zrobi jak osiągnie tą mityczną wolność... Oczywiście, to nie tak, że nigdy nie był poza posiadłością, jednak za każdym razem musiał ściśle trzymać się IR, był chociażby z nim wiele razy w Petersburgu, w końcu stolica znajdowała się zaledwie parę kilometrów na wchód od domu IR. Nie raz był też w Moskwie a nawet w Warszawie. 

Wstał ze swojego łóżka i rozciągnął się. Podszedł do szafy i wyciągnął ubranie, które każe mu nosić IR. Zdjął koszule nocną i rzucił ją na łóżko, założył szare spodnie i dziwny mundurek. Z satysfakcją podwinął rękawy i nie zapiął kołnierza. Zawsze złościło to IR i to bardzo, a RP bawiło, było to dla niego jak taki symbol buntu. Spojrzał na zegar na ścianie. Dwadzieścia po dziesiątej. Uhu, IR zapomniał dać RP jedzenia. Znowu. Polak wyszedł ze swojego pokoju na ładny korytarz... Ruszył w dół po schodach. Złapał się złotej poręczy i zaraz potem syknął z bólu. Zapomniał o swoich dłoniach, które były otarte do krwi. Załatwił się tak, gdy IR kazał mu za kare okopywać szopę, by jej nie zalewało. Ziemia była tam twarda i kamienista i nie dosyć że RP otarł sobie dłonie o kij od szpadla to jeszcze musiał rękami wygrzebywać kamienie. Kare tą dostał za uczenie syna IR polskiego. W sumie śmiesznie było, chodź ZSRR jest głupim dzieciakiem i i tak nic nie rozumiał. RP był od niego o sześć lat starszy, ZSRR miał dopiero osiem. Polak strasznie go nie lubił, był mega irytujący...

Zszedł na dół. IR siedział w fotelu i czytał książkę, a na dywanie bawił się ZSRR. RP chrząknął. IR uniósł wzrok znad książki.

- Znowu zapomniałeś mnie nakarmić. - Powiedział chłodno RP. Mówił to po rosyjsku, ale z mocnym polskim akcentem, bo wiedział jak drażni to IR, który nie może się przyczepić, bo w końcu RP mówi po rosyjsku.

Nieugięty - Countryhumans Druga RzeczpospolitaWhere stories live. Discover now