Rozdział 2

31 4 0
                                    

Rozdział 2

Zostawił samochód na parkingu galerii handlowej, bo w samym centrum są korki i ciężko się dostać do pustego parkingu pod teatrem.

Dziesięć minut wspólnego spaceru mogłoby wydawać się idealną okazją do jakiejkolwiek rozmowy, ale oni szli w milczeniu. Adam nie mógł znaleźć żadnego sensownego tematu do luźnej pogawędki. Pola natomiast toczyła walkę z myślami:

„Może mu powiem? Tylko co będzie, jeśli nie zrozumie? Wyśmieje mnie? Uzna moje problemy za błahe? Dziecinne? Lub, co gorsza, wystraszy się i utnie kontakt? Lubię Adama, znalazłam z nim wspólny język... Dawno z nikim obcym tak dobrze mi się nie rozmawiało... Zwłaszcza z facetem. Od tego czasu... w ogóle nie potrafię rozmawiać z mężczyznami. Źle się przy nich czuję, nie potrafię się skupić. Ale przy Adamie czuję się normalnie.

Powiem mu. Wydaje się rozgarnięty, dojrzały. W końcu jest aktorem, humanistą, zna się na uczuciach. Do tego z pewnością jest opanowany, skoro studiuje prawo. Może gdybym w końcu komuś powiedziała, co mi leży na sercu, poczułabym się lepiej? Zrzuciłabym ten ciężar... na niego. No nie wiem, czy to dobry pomysł opowiadać komuś, kogo zna się trzy dni, całe swoje życie. Choć Adam pewnie i tak już się zastanawia, na kogo ja się tak darłam. Tak poza tym, przyniosło mi to ogromną ulgę. Zawsze chciałam wyrzucić w twarz temu staremu draniowi wszystkie żale, jakie do niego mam. Ugh, nie myśl o tym, Pola..."

- Pola? – spojrzenie Adama zakończyło bitwę jej myśli. Tylko, kto wygrał?

- Tak?

- Gdzie tak w ogóle mieszkasz?

- Na Leśnym Osiedlu, 10 minut samochodem. Poprowadzę cię. – uśmiechnęła się.

Świetnie potrafiła ukrywać prawdziwe emocje. Wszyscy mają ją za najbardziej pozytywną osobę, jaką znają. Nawet jej mama uważa, że córka świetnie sobie radzi mimo przeciwności losu.

- Ok. Zatem wsiadaj. – Adam otworzył dla niej drzwi samochodu. Nawet nie zauważyła, kiedy doszli na parking. Wsiadła i zapięła pasy.

- Adam, słuchaj... - zaczęła. Czyli już wiadomo, które rozwiązanie wygrało bitwę myśli.

Chłopak wsiadł i również zapiął pasy.

- Przepraszam, że odstawiłam taką dramatyczną scenę w teatrze. Po prostu... - westchnęła ciężko – tematyka scenariusza , te słowa, które miałam powiedzieć... były po części słowami, które od dawna siedziały w mojej głowie.

Adam spojrzał na Polę.

- Rozumiem. – odparł i przeniósł wzrok na kierownicę. – Jeżeli nie chcesz, nie musisz mi opowiadać swojej historii. Teatr wyzwala wiele emocji...

- Chcę. Chcę w końcu komuś powiedzieć. Wyrzucić to z siebie, ze swojej głowy. Nikomu do tej pory nie opowiedziałam swojej pożal się Boże historii, a tak mi ciąży i z dnia na dzień jest coraz cięższa...
- Pola przymknęła oczy. – Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem, czy uda mi się ubrać to w słowa. Proszę, po prostu mnie wysłuchaj. – Obróciła się w jego stronę.

- Słucham.

Nastała chwilowa cisza. Pola wzięła głęboki oddech.

- Los jest okrutny. Życie jest niesprawiedliwe. Dobrzy ludzie zawsze cierpią, a najgorsi, niemający skrupułów mają piękne życie. Tego nauczyłam się już jako 4-latka. Dzieci w tym wieku uczą się jeździć na rowerze. Tatusiowie ich uczą... - po policzku Poli popłynęła łza, zabierając pigment tuszu do rzęs ze sobą. Dziwnie to wyglądało, bo gdy płakała, wyglądała jak mała dziewczynka i makijaż do niej nie pasował. – Uczą się żyć w społeczeństwie, zawierają pierwsze przyjaźnie, jednocześnie tworząc więź ze swoimi rodzicami... - popatrzyła za okno. Słońce chowało się za horyzont. Niebo było piękne, różowe, a świat wyglądał dzięki temu tak radośnie. Pola pomyślała, że taki świat nigdy nie był dla niej dostępny. Dla niej niebo jest zachmurzone, nad jej głową od zawsze wiszą czarne chmury. – Ja tego nie miałam. Za to nauczyłam się, jak się wyłączyć i nie słyszeć tego, co sprawia mi przykrość. – zamilkła.

Kręte ścieżkiWhere stories live. Discover now