Rozdział 16

348 22 19
                                    

Członkowie Dark Souls ułożyli się wygodnie wtuleni w siebie nawzajem i już po chwili spali, wymęczeni treningiem. 

Duncan siedział w swoim namiocie, a naprzeciwko niego siedzieli Halt, Gilan oraz Crowley. 
- Co o nich myślisz, Panie? - Zapytał cicho najmłodszy zwiadowca. 
- Przecież mówimy o Willu. Naszym Willu. - Wtrącił Halt. - Pamiętam, jak byliście nim zachwyceni... 
- Wtedy nie wiedzieliśmy, że jest w stanie walczyć tak dobrze. - Wtrącił cicho Gilan. - Wydawało się, że jest jeszcze bezbronnym uczniem, a tu nagle się okazuje, że był w stanie tak dobrze wytrenować młodszych od siebie ludzi, że dali radę całej armii! - Wybuchnął nagle. 
- Czy naprawdę tylko ja cieszę się, że znalazł sobie tak oddanych przyjaciół? - Przerwał mu cicho jego były mentor. 
- Przykro ci. - Odgadł Crowley. 
- Ugh... Czy naprawdę musisz czytać mi w myślach? - Warknął na niego. Duncan tylko patrzył po zwiadowcach. 
- Dajcie spokój. - Wtrącił nagle. - Nic nam nie zrobią. Ufam im. - Dodał, a Crowley lekko rozchylił usta ze zdziwienia. 
- Ale Panie... - Zaczął dowódca.
- Nie ma żadnego "ale". Ufam im i cieszę się, że są po naszej stronie. - Zakończył władca. 
- Tak... - Westchnął Crowley. Nawet nie chciał myśleć, co by było, gdyby DS byli przeciwko nim. 
- Dobrze... - Westchnął Duncan. - Nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Dobranoc. - Powiedział i wstał od niskiego stolika. 
- Dobranoc. - Odpowiedziały mu ciche pomruki. Zwiadowcy wstali i również udali się do swoich namiotów. 

Rano DS wstali pierwsi. Oporządzili konie, a Blue poczęstowała dzieci jeżynami, które ostatnio znalazła. 
- Mmm... Ale pycha. - Mruknęła Feather wyciągając ręce po więcej owoców. 
- Wiem. - Zaśmiała się jej starsza przyjaciółka. 
- Gotowi? - Spytał Shadow, który nagle zmaterializował się obok nich.
- Tak! - Krzyknęło dziecko. Will uśmiechnął się, rozczulony i wyciągnął nawilżoną szmatkę, którą zaczął wycierać buzię dziewczynce. 

Halt, który obserwował całe zdarzenie, nie mógł się nie uśmiechnąć. To było takie urocze. 
- Czy tylko ja uważam, że byłby dobrym ojcem? - Szepnął przekonany, że nikt go nie słyszy. 
- Mhm... - Usłyszał cichy pomruk obok siebie i prawie podskoczył. 
- Na brodę Gorloga! - Warknął do swojego byłego ucznia. - Nie skradaj się tak! - Dodał zirytowany. Gilan zachichotał, po czym również się uśmiechnął. 
- Bardzo się o nich troszczy, nie uważasz? - Spytał nieśmiało. Na twarzy Halta znów zawitał uśmiech, gdy Feather przytuliła się do Willa, a chłopak pogłaskał ją po głowie. 
- Bardzo... - Odparł Zwiadowca. Gilan już miał coś wtrącić, gdy usłyszał sygnał oznaczający dalszą część wędrówki. 
- Lepiej wracajmy. - Westchnął i ruszył za swoim przyjacielem. 

- Załóżcie lotki. - Polecił Will i zarzucił na siebie dziwną, czarną pelerynę. Dziwną dlatego, że była zrobiona z twardego materiału, który nie za bardzo nadawał się do ogrzewania ciała. 

Shadow ruszył w stronę króla, a za nim, naturalnie, podążyła reszta. 
Duncan od razu zauważył nowe, dziwne peleryny ale postanowił, że tajemnice drużyny Dark Souls zostaną tajemnicami drużyny Dark Souls. 
Horace natomiast podjechał do Willa. 
- Cześć. - Przywitał się chłopak. - Dobrze cię widzieć. - Powiedział z uśmiechem. 
- Ciebie również. - Odparł rycerz uśmiechając się lekko. - Słyszałem, że bardzo plusujecie u króla. - Szepnął do niższego towarzysza, a Will zaśmiał się cicho. 
- Robimy to, co powinniśmy, nie uważasz? - Zapytał żartobliwie. 
- Shadow? - Usłyszeli pytanie. Gdy Horace odwrócił głowę, znów napotkał te piękne, czerwone oczy i znów zapomniał języka w gębie. - Tutaj jesteś. - Powiedziała do Willa, po czym zwróciła się do Horace'a. - Dzień dobry. Horace, tak? - Dopytała, a rycerz pokiwał głową. Shadow musiał stale się pilnować, żeby nie parsknąć śmiechem, gdy widział maślane oczy swojego przyjaciela. 
- Coś się stało? - Spytał Will. 
- Król chce cię widzieć. - Odparła. - Chce coś z tobą omówić. - Dodała i uśmiechnęła się do rycerza, który nie spuszczał z niej oczu. 
- Już idę. - Powiedział, po czym zwrócił się do rycerza. - Wybacz mi, pogadamy innym razem. - Popędził swojego konia i już po chwili stał obok króla. 

- Dzień dobry, Panie. - Powiedział. Król przywitał go uśmiechem. 
- Witajcie. Willu, czy mogę porozmawiać z tobą na osobności? - Spytał król, a Will poczuł, że robi mu się dziwnie gorąco. 
- Oczywiście. - Powiedział, po czym zwrócił się do dziewczyny obok. - Zbierz resztę. Potem dołączę. - Rzucił, a ona skinęła głową i ruszyła w stronę przyjaciół. 

Król chwilę zastanawiał się nad swoją wypowiedzią, a Will z każdą kolejną sekundą martwił się coraz bardziej. 
- Jak zapewne wiesz, uczyniłem z was pełnoprawną drużynę. - Zaczął, a w oczach młodszego chłopaka błysnął strach. Czy król chce ich rozdzielić? Widział, że nikt z nich by tego nie przeżył. Po prostu, potrzebowali siebie nawzajem... Niczym tlenu... - I zastanawiam się nad stworzeniem z waszej drużyny jednostki specjalnej. Co o tym sądzisz? - Zapytał, a chłopak poczuł dziwne ukłucie w sercu. 

Chwilę stał bez słowa, po czym wziął głęboki wdech. 
- Czy mógłbyś dać nam parę dni na zastanowienie się, Panie? - Spytał Will. 
- Oczywiście. - Powiedział król i ruszył w stronę baronów. Shadow chwilę patrzył za nim, po czym ruszył w stronę swojej drużyny.

Red rozmawiała właśnie z Flame'm i Blue, gdy zobaczyła, że Will zmierza w ich stronę. Jednak... Coś było nie tak... Shadow szedł z lekko spuszczoną głową, jego mina była poważna, a oczy delikatnie zamglone. 
Dziewczyna trąciła swoją siostrę. Nie musiała nawet mówić, o co chodzi. Gdy tylko zauważyły, że Shade do nich podchodzi od razu do niego doskoczyły. 
- Co ty taki przygaszony? - Spytała Red obejmując chłopaka. Ten uśmiechnął się lekko ale zaraz na powrót spoważniał. 
- Shade, wszystko dobrze? - Zapytała Blue zdenerwowana. 
- Muszę coś omówić. - Powiedział i bez słowa ruszył w stronę reszty. Bliźniaczki spojrzały po sobie, przestraszone i od razu ruszyły za nim. 

Shadow zgromadził całą swoją drużynę i chwilę stał tak, bez słowa. 
- Król ma dla nas propozycję. - Zaczął prosto z mostu. - Chce uczynić z nas jednostkę specjalną. - Powiedział i zrezygnowany usiadł na pniu obok Blue. 

***

Znowu równiutkie 1000 słów ^^ Ładnie :D (23.04.2020)

Do przeczytania, 
- HareHeart.
 

         

Zwiadowcy - NiezwyciężeniWo Geschichten leben. Entdecke jetzt