Rozdział 38

237 22 23
                                    

Will westchnął i bez słowa poszedł do swojej drużyny, po czym szybko ułożyli się do snu i zasnęli, gdy tylko przyłożyli głowy do ziemi. 

Następnego dnia, gdy tylko uchylił oczy, Shade otrzepał się szybko z trawy i brudu, po czym wręcz pobiegł do Duncana.
- Dzień dobry, panie. - Powiedział po wejściu do namiotu, kłaniając się lekko. 
- Dzień dobry. - Odparł uśmiechnięty król.
- Czy postanowiłeś już, co zrobimy z tym chłopakiem? - Zapytał bez ogródek, siadając na krzesełku. Duncan zauważył, że chłopak zrobił się bardziej pewny siebie w jego towarzystwie. Nie, żeby mu to przeszkadzało. Will jako przyjaciel był o wiele bardziej cenny niż jako poddany. 
- Na razie chcę go zobaczyć. - Powiedział, na co chłopak wstał i wyszedł, a Duncan poszedł za nim.

Już z odległości kilkudziesięciu metrów słyszeli dość głośny szloch.
- Wiedziałem, że tego nie przeżyje. - Mruknął Will, a Duncan spojrzał na niego zmieszany. - Ten wilk był ciężko ranny. Nie miał szans przeżyć. - Dodał. 
- Co robimy? - Spytał prosto z mostu, a Will spojrzał na niego zmieszany.
- Myślę, że po prostu tam pójdę i spróbuję z nim porozmawiać. - Stwierdził cicho.
- ,,Proste plany są najlepsze", co? - Prychnął cicho Duncan, a jego usta rozciągnęły się w lekkim uśmiechu.
- Mhm... - Mruknął Shadow, po czym, dokładnie tak, jak cień, zakradł się do chłopaka.

- Hej, mały... - Zaczął cicho, a wystraszony chłopak zapiszczał i wcisnął się w ciało wilka, do którego akurat się przytulał. - Spokojnie, nie chcę ci nic zrobić. - Will, na potwierdzenie swoich słów, usiadł na ziemi z nogami przyciśniętymi do piersi. Chłopak nadal patrzył na niego przerażony i przycupnięty przy ziemi, jakby szykował się do ucieczki. - Spokojnie. - Powtórzył cicho, nie ruszając się. Nagle wpadł na pewien pomysł. - Chcesz? - Zapytał cicho, wyciągając kawałek chleba. Oczy chłopaka rozbłysły. ,,Mam cię.", pomyślał Will. - No chodź, nie bój się. - Powtórzył łagodnym głosem. Nagle oderwał kawałek chleba i rzucił do chłopaka. Ten złapał go w locie i niemal od razu zjadł, lekko się oblizując. Zrobił jeden krok w stronę Willa. - No chodź, spokojnie. - Powtórzył, powtarzając procedurę.

Po chwili chłopak podszedł do niego na wyciągnięcie ręki. Will ostrożnie wyciągnął przed siebie dłoń z pozostałym kawałkiem chleba, a chłopak usiadł pół metra od niego i ostrożnie wziął kawałek pieczywa.
Will przyglądał się młodszemu chłopcu i nie mógł nie zauważyć wychudzonego ciałka swojego towarzysza.
- Jak ci na imię? - Spytał cicho, a chłopak spojrzał na niego swoimi czarnymi oczami. Wzruszył ramionami i znowu wgryzł się w chleb, a Will poczuł dziwnie ukłucie w sercu. - Nie masz imienia? - Spytał, a chłopak kiwnął niepewnie głową.
- Co powiesz na Wolfheart? - Zapytał. - Widzę, że jesteś lojalny w stosunku do istot, na których ci zależy. Mimo wszystko, masz dobre, odważne serce. - Uśmiechnął się lekko, po czym wstał, co uczynił też chłopak. 
- A... - Zaczął cicho. - Kim ty jesteś? - Zapytał czarnowłosy. Will właśnie tego pytania obawiał się najbardziej.
- Mówią mi Shadow. - Odparł przywódca Dark Souls.
- Cień? - Szepnął zdziwiony młodzieniec, a starszy skinął głową i uśmiechnął się do niego. - Ładnie. - Chłopak uśmiechnął się lekko, a Will odwzajemnił gest.
- Opowiesz mi coś o sobie? - Zapytał, a Wolfheart momentalnie zamarł. 
- J-ja... - Zająknął się, a Will machnął ręką. 
- Spokojnie, jeśli nie chcesz, nie musisz. - Powiedział, kątem oka zerkając wokół, by zorientować się, czy przypadkiem ktoś ich nie śledzi.
- N-nie, ja powiem... - Mruknął niepewnie, po czym wziął głęboki wdech. - Moi rodzice kiedyś wybrali się na spacer do lasu i w-wzięli mnie ze sobą. Nagle drogę zastąpiło nam mnóstwo mężczyzn z toporami. - ,,Skandianie", pomyślał Will i zacisnął pięści. - Moja mama posadziła mnie na ziemi między krzewami i kazała siedzieć cicho, a potem razem z tatą zaczęli uciekać. Myślałem, że po mnie wrócą... Ale dni mijały, a oni nie wracali. - Chłopak wzruszył ramionami. - W końcu wyszedłem z zarośli i zacząłem szukać szczęścia. Pamiętam, że przechodziłem obok rzeki i zauważyłem watahę wilków. Jeden z nich podszedł do mnie i wziął mnie ze sobą... - Wyznał smutno. - Potem watahę wymordowali myśliwi, a wilczyca zajęła się mną. Wędrowaliśmy po kraju, aż w końcu i ją dorwali łowcy. A resztę już znasz. - Dodał smutno. - Ciągle wydaje mi się, że stoi obok mnie... 

Will poczuł ściśnięcie w sercu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Will poczuł ściśnięcie w sercu. W tej samej chwili postanowił, że weźmie chłopaka ze sobą. Wiedział, że dogada się z innymi. A zwłaszcza z Silver i Feather. 
- Chcesz się przytulić? - Spytał nagle, a chłopak popatrzył na niego zszokowany. 

Po chwili kiwnął głową i podszedł do niego, mocno się w niego wtulając. Will objął mniejsze ciało rękami i westchnął, gdy poczuł wystające kości jego nowego znajomego.

Po chwili odsunęli się od siebie.
- Chcę ci kogoś przedstawić, choć. - Powiedział i wyciągnął do niego rękę, a czarnowłosy skinął niepewnie głową.

- Wasza wysokość. - Zaczął Will, podchodząc do Duncana. Ten spojrzał zdziwiony na młodszego chłopaka, a Wolfheart skulił się lekko. Przy okazji, przywódca DS spojrzał na Duncana wzrokiem, który jasno mówił, że porozmawiają później. Król skinął głową i ruszył przed siebie, zostawiając ich w tyle.

- Chodź, z chęcią przedstawię ci moją drużynę. - Will uśmiechnął się. - I mam pomysł. - Dodał, a młodszy skulił się lekko. - Co ty na to, żeby zrobić jakiś skrót do twojego imienia? - Zapytał.
- A-ale po co? - Spytał nieśmiało.
- Dlatego, że łatwiej jest zapamiętać imię, jeśli jest krótkie, Wolf. - Powiedział, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- Wolf... - Mruknął czarnowłosy. - Podoba mi się. - Dodał z lekkim uśmiechem. Shadow odwzajemnił gest. 
- Cieszę się. - Powiedział, kładąc mu dłoń na ramię. - Zobaczysz, już wszystko będzie dobrze. - Dodał, z troską patrząc na swojego nowego znajomego.

***

Boże, napisałam to...

Do przeczytania,
- HareHeart. 

Zwiadowcy - NiezwyciężeniWhere stories live. Discover now