9. Tęskniłem

1K 46 3
                                    

Otwieram oczy, nie rozumiejąc, czemu jestem w kostnicy? Grobowcu? Zaraz, co? Wstaje z jakiegoś stołu i kieruje się w stronę wyjścia- przynajmniej taką mam nadzieję. Wychodząc oślepia mnie słońce i w porę zauważam brak pierścienia słonecznego. Mało brakowało i byłoby po mnie. Odczuwam głód, wielki głód, jakbym nie pożywiała się od miesięcy. Wchodze z powrotem do budynku, z nadzieją, że tam kogoś znajdę. Nie mylę się, przy ladzie stoi lekarka, podchodzę do niej.

-Nie będziesz krzyczeć, ani się rzucać. - wbijam się w jej szyję, jednak nie mogę się opanować, moja pierwsza ofiara, odkąd pamiętam. Co się ze mną dzieje? Postanawiam przeczekać w pomieszczeniu do nocy.

Przechodzę przez park ze zdziwieniem, iż tyle ludzi jeszcze w nim jest. Kieruję się w stronę domu Salvatorów, wchodzę jak do siebie. Spotykam w salonie Damona.

-Mogę wiedzieć, co robiłam w Kostnicy?! - krzyczę na niego, natomiast on jakby nic sobie z tego nie robi i patrzy na mnie jak na ducha.

-Boże Rose! - przytula mnie - Nareszcie. Ty żyjesz!! Stefan! - patrzę na niego jak na idiotę. Po chwili młodszy Salvatore schodzi i również mnie ściska.

- Co się tutaj dzieje? - Stefan opowiedział mi wszystko zaczynając od czarownika.

-Więc.. ile mnie nie było?

-Kilka miesięcy.. - odpowiada Damon - Dużo się zmieniło..

-Na przykład? - jestem na prawdę ciekawa, co mogło się stać.

-Jestem z Eleną, Bonnie jest kotwicą, Mój stary przyjaciel chce mnie zabić, Katherine wróciła i jest człowiekiem, znaleźliśmy lek na wampiryzm. - Damon i Elena, nie wierzę, nigdy bym tego nie przewidziała.

-Wow, lekarstwo na wampiryzm? - zawsze chciałam cofnąć czas i wrócić do normalnego życia - Mogę się spotkać z Kath?

-Znacie się? - kiwam głową - No.. Tak teraz jest nieszkodliwa, w końcu jest człowiekiem, jednak umiera, więc to mogą być jej ostatnie chwile -
Ona.. ona umiera? Słynna Katherine Pierce umiera? To niemożliwe.

-Jest jeszcze jedna sprawa. - odwracam się do Damona czekając aż dokończy - Spotkałem dzisiaj starego przyjaciela, który podobno umarł, chociaż z wampirami nigdy nie wiadomo - nalał sobie bourbonu do szklanki - Rose?

-Nie, dzięki - zaprzeczyłam, w koncu halo dopiero co się przebudziłam z kilku miesięcznego snu? - Wampirami? - skinął głową - Jak się poznaliście i czemu miałby umrzeć? - brunet westchnął, a Stefan usiadł na sofie biorac w ręce bourbon.

1953

-Hej, szukam Josepha Salvatore - mówi ciemnowłosy chłopak, wyglądając zza drzwi.

-I znalazłeś - podchodzi do niego domownik.

-Świetnie się urządziłeś - przyznaje wampir - jeśli pensjonat nie wypali możesz otworzyć ekulzywny dom publiczny - kończy rozbawiony.

-Dostałeś mój telegram - ignoruje słowa czarnowłosego - liczę, że Stefan też do nas dołączy. Kiedy ostatnio rozmawialiście?

-Nie pisze, nie dzwoni ja również - zaczyna - w końcu porzuciłem go na stacji kolejowej podczas II wojny światowej.

-Zawsze można się poprawić - szepcze mężczyzna, na co gość patrzy na niego z rozbawieniem. Nagle domownik wbija igłę w dłoń bruneta. - Wybacz werbene, ale dobrze mi zapłacą...- nie dane mu dokończyć, bo wampir wbija mu szkło w szyję. Jednak do pomieszczenia wchodzi kolejny mężczyzna.

-Chyba obejdzie się bez zapłaty - patrzy na umierającego znajomego.

-Kim jesteś? - pyta wampir słabnąć.

-Od teraz twoim lekarzem - wbija mu kolejną strzykawkę, a ten traci przytomność. - To tylko werebena..

~~~~~~~~~~~~~

"Doktor" wprowadza do celi ledwo przytomnego mężczyznę, rzucając go na ziemie. Ten jest tak bardzo osłabiony, że nie ma jak się bronić.

-Uwielbia patrzeć jak się uzdrawiamy - zaczyna wampir z celi obok - daje kieliszek krwi dziennie- wystarczająco, by utrzymać nas przy życiu - Damon powoli wstaje - Witaj, jestem 12144. Nazywam się Enzo. - podchodzi do kraty.

~~~~~~~~~~~~~~

- Póki co, żyjesz. Musisz żyć, dla przyszłości. - zaczyna Lorenzo.

-Jakiej przyszłości? - nie do końca rozumie towarzysz, czekając na śmierć w ośrodku.

-Tej, w której się zemścisz. A propos, w mojej przyszłości moja zemsta zacznie się od zabicia psa Whitmore'a i wysłania paczką do niego. Dalej, wyobraź sobie zemstę. - szatyn nakłania Damona do użycia wyobraźni, ten jakby go olśniło, zaczyna.

-Już wiem...

- Co się stało potem? Jak to przetrwałeś- pytam z ciekawością.

-Wpadł na pomysł, żeby jeden z nas pił krew za dwóch, przez cały rok - zaciął się, spojrzał na mnie i kontynuował - wygrałem ja, gdy on wysychał z głodu, ja zbierałem siły. W sylwestra kiedy nas wystawiali, pokazując ludziom "cud" - zrobił cudzysłów w powietrzu. - obmyśliliśmy plan ucieczki, jednak nic nie poszło po naszej myśli - spojrzał na Stefana, jakby z nadzieją, że skończy za niego. Czyżby już wcześniej mu to opowiadał?

-Wybuchł pożar, Damon próbował wyciągnąć Enzo z klatki, jednak mu się nie udało. Zostawił go tam by spłonął żywcem. - skończył za niego brat.

-Jednak przeżył.. - Damon nie dał mi dokończyć.

-I chce się zemścić - napił się bourbonu i objął mnie ramieniem - tęskniłem.

Postanawiam się przewietrzyć, wychodzę na zewnątrz i kieruje się w stronę lasu. Nagle zauważam jakąś postać- ta podchodzi do mnie powoli, jednak zanim zdążę zareagować, skręca mi kark.

——————————————————

Kolejna tajemnicza osoba?
Zachęcam do gwiazdowania i komentowania!!!!
Do następnego ❤️

Blask Życia // ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now