1. Wcielenie Zła vs Ucieleśnienie Dobra

837 30 12
                                    

Pięć lat później... 

*Phoebe*

Poniedziałeczek, po piątuniu to najlepszy dzień tygodnia. Naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy nienawidzą chodzić do szkoły. A no tak, przecież nie każda może pochwalić się moją popularnością. Jestem w końcu królową szkoły, a już za rok, lub dwa zostanę królową całego Auradonu. Póki co jestem dziewczyną przyszłego króla, ale jeszcze wszystko przede mną. Nie mogę uwierzyć, że niedługo minie pół roku odkąd ja i Chris jesteśmy razem. A ponieważ mój książę wie, jak należycie zadbać o swoją przyszłą królową, z tej okazji na zamku odbędzie się uroczysty bal. Już nie mogę się doczekać! Mam już sukienkę i umówioną wizytę u kosmetyczki. W końcu przyszła królowa Auradonu nie może wyglądać byle jak. 

- Phoebe, pokaż się, jak wyglądasz. - mama weszła do mojego pokoju, po czym zmierzyła mnie krytycznym wzrokiem. Wiem, że mam już piętnaście lat, ale moja mama musi zawsze mieć absolutną pewność, że jestem uosobieniem perfekcji. Mnie jednak to ani trochę nie przeszkadza. Zależy mi na tym, aby rodzina była ze mnie dumna i robię wszystko, co mogę, by tak właśnie było. - Kochana, w tej kurtce byłaś w zeszłym tygodniu! Czy ty naprawdę chcesz, żeby Christian się tobą znudził?! 

- Mamo, Chris nie znudzi się mną, bo ubiorę kurtkę, w której już mnie widział. On mnie kocha. - zapewniłam, uśmiechając się delikatnie, na co mama jedynie przewróciła oczami. 

- Ben podobno też mnie kochał, a jednak z marszu rzucił mnie dla wywłoki z Wyspy. 

- Tak wiem, ale ja jestem z Chrisem już pół roku i nic nie wskazuje na to, żeby miał mnie kiedykolwiek zostawić. Obiecuję ci mamo, że zostanę jego królową. 

- No ja myślę. Pamiętaj, że bardzo na ciebie liczymy, Phoebe. 

*Raven*

Poniedziałek. Jak ja nienawidzę poniedziałków. Zresztą, pozostałych dni tygodnia też. Z cierpiętniczymi myślami, że pora już do szkoły, zwlokłam się z łóżka i podeszłam do swojej garderoby. Wyciągnęłam z niej czarną bluzę i dresowe spodnie. Owszem, jestem księżniczką, ale prawdę mówiąc, w ogóle się nią nie czuję. Nie lubię też ubierać sukienek i robić z siebie lalki na oczach całego Auradonu, ale to nie dlatego od pięciu lat nie uczestniczę na przyjęciach w zamku. Podczas ubierania się oglądałam telewizję, ponieważ tata udzielał właśnie wywiadu: 

- Wasza wysokość, już niebawem na zamku odbędzie się bal z okazji pół-rocznicy związku pańskiego syna z księżniczką Phoebe córką księżnej Aurdey i księcia Chada, jak idą przygotowania? 

- Muszę przyznać, że idą świetnie. Christian osobiście nadzoruje przebieg przygotowań. Cała nasza rodzina jest świadoma, że będzie to dla niego wyjątkowo ważny wieczór. 

- Skoro o rodzinie królewskiej mowa, księżniczka Raven nie pojawiła się na żadnym z królewskich balów już od lat. Czy dla brata i jego dziewczyny zrobi wyjątek? - co cię to obchodzi, wredna małpo? Widać było, że tata nie ma pojęcia, co jej odpowiedzieć. 

- Cóż, jestem pewien, że Christianowi i Phoebe byłoby miło, gdyby przyszła wraz z nimi świętować ich związek, jednak to czy się pojawi, zależy tylko i wyłącznie od niej samej. - wiem, że nie powinnam, ale nie potrafiłam się powstrzymać. Najzwyczajniej w świecie wyśmiałam wypowiedź taty. 

- No na pewno byliby zachwyceni! Gdybym zniknęła, puszczaliby za mną balony, zresztą jak cały Auradon. - pod jednym kątem nie zmieniło się nic od chwili naszego narodzenia. Mianowicie, to Christian uchodził za chodzący ideał, a ja byłam tą przysłowiową czarną owcą. 

Następcy : Zatracona w PrzeszłościWhere stories live. Discover now