20. Sekret czekoladowego ciasteczka

313 15 0
                                    

Auradon 2015r.

*Phoebe*

- Czy teraz już wszystko rozumiesz? - spytała Raven po wyjaśnieniu mi jakichś głupich zasad, które niby nas tu obowiązują. Jeśli ta wiedźma myśli, że może narzucać mi jakieś tam reguły, to się grubo myli. W końcu to ja zostanę... a tak, nie zostanę, bo Chrisa nie ma. 

- Raven, nie... 

- Nica. - przerwała mi, do tego jeszcze poprawiła, co samo w sobie było wredne, ale zaintrygowało mnie to, co powiedziała. 

- Chyba nie rozumiem. 

- Przedstawiłam się wszystkim imieniem Nicoletta, tak też mnie tu nazywają. Nie możesz spalić mojej przykrywki, więc również się tak do mnie zwracaj. 

- No nieźle, podobno tylko Hades miał prawo tak do ciebie mówić. Niby to od jakiejś postaci z książki, a przynajmniej tak wytłumaczył mi to Christian. - posmutniałam na wspomnienie o swoim chłopaku. Nadal też odczuwałam żal do tej wiedźmy, że ośmieliła się dopuścić do czegoś takiego. 

- Phoebe... - podniosłam wzrok na wnuczkę Diaboliny, a był on przepełniony gniewem i wspomnianym wcześniej, żalem. - Znajdę go. Znajdę całą trójkę. 

- Ta, jasne. - ironicznie wyśmiałam jej słowa. - Raven, czy jak tam wolisz, Nica... JAK możesz być pewna, że ich znajdziesz, skoro nawet nie jesteś pewna tego, czy żyją?! - spytałam, hamując łzy. W całym moim dotychczasowym życiu nie odczuwałam tego, jak bardzo zależało mi na Chrisie, aż do chwili, w której bezpowrotnie go straciłam. Wnuczka Diaboliny nic mi nie odpowiedziała, a jedynie spuściła wzrok, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że trafiłam w dziesiątkę. Ona nie odnajdzie Christiana. On już nigdy nie wróci. Nie wróci do mnie i nie wróci do Auradonu. Te myśli za nic w świecie nie dawały mi spokoju. Muszę coś zrobić, by uchronić królestwo przed tragicznym losem. Ale co ja mogę? Moje rozmyślanie przerwał irytujący dźwięk wydobywający się z telefonu kasztanowowłosej wiedźmy. Raven chwyciła go i przeczytała otrzymaną wiadomość. 

- Muszę iść, bo Ben na mnie czeka. Idziesz ze mną, czy zostajesz w pokoju? - wnuczka Diaboliny ubzdurała sobie, że będzie miała mnie na oku, żebym nie zrobiła niczego głupiego. Wolne żarty. 

- Idę, ale nie z tobą. - oznajmiłam, po czym wyszłam. Chciałam trochę odreagować, więc postanowiłam pospędzać trochę czasu z nastoletnimi rodzicami. Prawdę mówiąc, chyba zwariuję, jeśli na dłuższą metę to Raven będzie moją jedyną znajomą. 

*Raven*         

Rozmawiałam z Benem w najlepsze, przechadzając się po szkolnym korytarzu. Tak naprawdę tylko dzięki niemu mogłam chociaż na chwilę zapomnieć o problemach, które powstały w związku z moim przybyciem do przeszłości. Niestety pech chciał, że natrafiliśmy na Audrey, Chada i ich kochaną córeczkę. Widziałam, że mama Phoebe z zazdrością patrzy na grupkę dziewczyn, którym Mal zrobiła włosy. Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc wyraz jej twarzy na wieść o tym, że wcale nie musi być najpiękniejszą dziewczyną w królestwie. Jej córeczce też przydałoby się to uświadomić. 

- Myślisz, że za to zapłaciły? - spytała Audrey, zwracając uwagę taty na wspomnianą grupkę dziewczyn. 

- Nawet jeśli, to co? Mal zrobiła im naprawdę fajne fryzury. - zauważyłam, broniąc mamy. 

- Zrobiła też włosy Jane i Dobra Wróżka była mega wściekła. - przewróciłam oczami, usłyszawszy wypowiedź córki Śpiącej Królewny. 

- Wybacz Audrey, ale Nica ma rację. Co w tym złego? 

Następcy : Zatracona w PrzeszłościWhere stories live. Discover now