Auradon 2015r.
*Phoebe*
- Czy teraz już wszystko rozumiesz? - spytała Raven po wyjaśnieniu mi jakichś głupich zasad, które niby nas tu obowiązują. Jeśli ta wiedźma myśli, że może narzucać mi jakieś tam reguły, to się grubo myli. W końcu to ja zostanę... a tak, nie zostanę, bo Chrisa nie ma.
- Raven, nie...
- Nica. - przerwała mi, do tego jeszcze poprawiła, co samo w sobie było wredne, ale zaintrygowało mnie to, co powiedziała.
- Chyba nie rozumiem.
- Przedstawiłam się wszystkim imieniem Nicoletta, tak też mnie tu nazywają. Nie możesz spalić mojej przykrywki, więc również się tak do mnie zwracaj.
- No nieźle, podobno tylko Hades miał prawo tak do ciebie mówić. Niby to od jakiejś postaci z książki, a przynajmniej tak wytłumaczył mi to Christian. - posmutniałam na wspomnienie o swoim chłopaku. Nadal też odczuwałam żal do tej wiedźmy, że ośmieliła się dopuścić do czegoś takiego.
- Phoebe... - podniosłam wzrok na wnuczkę Diaboliny, a był on przepełniony gniewem i wspomnianym wcześniej, żalem. - Znajdę go. Znajdę całą trójkę.
- Ta, jasne. - ironicznie wyśmiałam jej słowa. - Raven, czy jak tam wolisz, Nica... JAK możesz być pewna, że ich znajdziesz, skoro nawet nie jesteś pewna tego, czy żyją?! - spytałam, hamując łzy. W całym moim dotychczasowym życiu nie odczuwałam tego, jak bardzo zależało mi na Chrisie, aż do chwili, w której bezpowrotnie go straciłam. Wnuczka Diaboliny nic mi nie odpowiedziała, a jedynie spuściła wzrok, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że trafiłam w dziesiątkę. Ona nie odnajdzie Christiana. On już nigdy nie wróci. Nie wróci do mnie i nie wróci do Auradonu. Te myśli za nic w świecie nie dawały mi spokoju. Muszę coś zrobić, by uchronić królestwo przed tragicznym losem. Ale co ja mogę? Moje rozmyślanie przerwał irytujący dźwięk wydobywający się z telefonu kasztanowowłosej wiedźmy. Raven chwyciła go i przeczytała otrzymaną wiadomość.
- Muszę iść, bo Ben na mnie czeka. Idziesz ze mną, czy zostajesz w pokoju? - wnuczka Diaboliny ubzdurała sobie, że będzie miała mnie na oku, żebym nie zrobiła niczego głupiego. Wolne żarty.
- Idę, ale nie z tobą. - oznajmiłam, po czym wyszłam. Chciałam trochę odreagować, więc postanowiłam pospędzać trochę czasu z nastoletnimi rodzicami. Prawdę mówiąc, chyba zwariuję, jeśli na dłuższą metę to Raven będzie moją jedyną znajomą.
*Raven*
Rozmawiałam z Benem w najlepsze, przechadzając się po szkolnym korytarzu. Tak naprawdę tylko dzięki niemu mogłam chociaż na chwilę zapomnieć o problemach, które powstały w związku z moim przybyciem do przeszłości. Niestety pech chciał, że natrafiliśmy na Audrey, Chada i ich kochaną córeczkę. Widziałam, że mama Phoebe z zazdrością patrzy na grupkę dziewczyn, którym Mal zrobiła włosy. Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc wyraz jej twarzy na wieść o tym, że wcale nie musi być najpiękniejszą dziewczyną w królestwie. Jej córeczce też przydałoby się to uświadomić.
- Myślisz, że za to zapłaciły? - spytała Audrey, zwracając uwagę taty na wspomnianą grupkę dziewczyn.
- Nawet jeśli, to co? Mal zrobiła im naprawdę fajne fryzury. - zauważyłam, broniąc mamy.
- Zrobiła też włosy Jane i Dobra Wróżka była mega wściekła. - przewróciłam oczami, usłyszawszy wypowiedź córki Śpiącej Królewny.
- Wybacz Audrey, ale Nica ma rację. Co w tym złego?
YOU ARE READING
Następcy : Zatracona w Przeszłości
FanfictionMówi się, że nie można zmienić przeszłości. Cóż, jest to prawda... Ale gdyby się miało taką możliwość? Wiecie, co ja bym zmieniła? Sprawiłabym, że ten "idealny Auradon" stał się miejscem, gdzie każdy mógłby być sobą bez względu na pochodzenie. Wszys...