26. Starcie pokoleń

339 22 2
                                    

Auradon 2015r.

*Raven*

Wszyscy czekaliśmy w wielkiej sali na przybycie Bena, który już za chwilę miał zostać koronowany na nowego króla Auradonu. Chociaż dziadek Bestia proponował mi, abym zajęła miejsce z przodu wraz z nimi, odmówiłam, by za bardzo nie odstawać. W tych czasach oficjalnie nie należę do królewskiego rodu, także wiadomo jak jest. Zajęłam miejsce w jednej z ostatnich ławek tuż obok Phoebe. 

- Jesteś pewna, że potępieni niczego nie odwalą? - szepnęła mi do ucha, bym tylko ja to usłyszała. Odwróciłam się, po czym spojrzałam w górę, gdzie na balkonie stali Evie, Jay i Carlos. Ich przygnębione wyrazy twarzy dały mi jednoznaczną odpowiedź: 

- Tak, jestem pewna. - w końcu nadszedł ten moment, w którym to Ben powolnym, lecz dostojnym krokiem wszedł do sali. Wszyscy, obok których przechodził, składali mu należyty pokłon. Widać było, że tata miał stresa, więc gdy przeszedł obok mnie, oprócz pokłonu puściłam mu oczko, na co odpowiedział uśmiechem. Dobra Wróżka uściskała babcię Bellę, po czym pokłoniła się dziadkowi Bestii, odbierając od niego koronę, a następnie założyła ją Benowi. Panowała cisza, jak makiem zasiał, kiedy kobieta wydobyła swój magiczny artefakt, by móc pobłogosławić nim mojego ojca. Czując napięcie, mimowolnie ścisnęłam swoją czarną torebkę, w której miałam Lustro Czasu, a także Kamień Hadesa. Wolałam mieć obie te rzeczy przy sobie w razie wiadomego W. 

- Czy uroczyście przysięgasz prowadzić lud Auradonu mądrze i sprawiedliwie do końca swoich dni? - jeśli w przyszłości zadadzą Chrisowi takie pytanie, to ja się chyba ze śmiechu poskładam. 

- Uroczyście przysięgam. 

- A zatem mam zaszczyt i szczęście pobłogosławić nowego króla... - Wróżka Chrzestna nie dokończyła, ponieważ różdżkę wyrwała jej Jane. Widać było, że dziewczyna nie panuje nad tak potężnym przedmiotem, bo wystrzeliła wiązkę światła, która poleciała nie wiadomo gdzie. Czując, że niebawem może być mi potrzebny, wyjęłam Kamień Hadesa, lecz póki co oczekiwałam rozwoju sytuacji. Jeśli Dobra Wróżka jest w stanie poradzić sobie sama, wolałabym nie ryzykować zdemaskowania przed całym królestwem swojego pokrewieństwa z greckim bogiem śmierci. 

- DZIECKO, CO TY WYPRAWIASZ?! 

- NIE CHCESZ MI POMÓC BYĆ PIĘKNĄ, TO SAMA SOBIE PORADZĘ! BIBIDI BOBIDI BOO! - Jane usiłowała rzucić zaklęcie, ale nadal nic jej nie wychodziło. 

- Kryjcie się! - krzyknął przerażony dziadek Bestia. Panika na sali wzrastała z każdą minutą, jednak Mal zachowała zimną krew, dzięki czemu udało jej się wyrwać Jane różdżkę jej matki. Chociaż na nią nie spojrzałam, wyczułam, że Phoebe się spięła, pewnie obawiając się, że teraz to już potępionym nic nie stanie na przeszkodzie do dokonania zemsty. 

- Mal... oddaj mi różdżkę. - Ben próbował być spokojny, ale było widać, że się denerwuje. Z Phoebe jednak było trzy razy gorzej, zwłaszcza kiedy Evie, Jay i Carlos przebiegli obok nas. 

- Rave, miałaś ich powstrzymać. - szepnęła, ściskając mnie za ramię. 

- Nie panikuj, wszystko będzie dobrze. - odparłam, nie spuszczając oczu z rodziców. 

- Odsuń się! - poleciła mama, jakby zaraz miała przywalić tacie porządnym zaklęciem, choć tak naprawdę wcale tego nie chciała. 

- Wszystko dobrze. - muszę przyznać, podziwiam opanowanie Bena w tej niepewnej sytuacji. 

- Ben proszę, ODSUŃ SIĘ ODE MNIE! 

- WIEDZIAŁAM, ŻE TAK BĘDZIE! - krzyknęła Audrey chyba po to, by jeszcze bardziej pogorszyć sytuację, bo innego wytłumaczenia nie widzę. Wtedy do Mal podbiegła jej ekipa. 

Następcy : Zatracona w PrzeszłościWhere stories live. Discover now