14. Dowód tożsamości

376 19 5
                                    

Auradon 2040r.

*Phoebe*

Właśnie skończyłam opowiadać rodzicom Chrisa, Piper i Ricka wszystko to, co udało mi się dowiedzieć od swojego chłopaka przed jego wyjazdem. Szczerze mówiąc, były to bardzo okrojone informacje, ale przynajmniej jakieś miałam. 

- Czyli Piper i Rick odkryli, gdzie może podziewać się Raven, więc poszli jej szukać, a Christian postanowił ruszyć za nimi? - spytał Doug w imieniu wszystkich. 

- Właśnie to powiedział mi Christian. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. 

- A powiedział, gdzie idą? - dopytała królowa Auradonu. 

- Niestety nie. Wiem jedynie, że poszedł gdzieś za Rickiem i Piper. 

- A mówiłam mu, że jak czegoś się dowie, ma dać nam znać. - odezwała się Uma. - Czy ja powiedziałam; Rick, jeśli dowiesz się czegoś na temat miejsca pobytu Raven, masz iść szukać jej na własną rękę?! Jasne, że nie! Tak mnie ten mój słucha! - zdenerwowana piratka od razu została objęta przez swojego męża. 

- Piper też mogła coś powiedzieć. - dodała Evie, lecz bardziej zmartwiona, niżeli zła. Mnie dziwi za to, czemu Christian nie powiedział nic więcej i nie pozwolił mi pójść ze sobą. Wiem, że jest auradońskim bohaterem i czuje się odpowiedzialny za ochronę królestwa przed tą wiedźmą, ale przecież jestem jego królową. Powinnam z nim być... Powinnam z nim być, gdziekolwiek teraz jest. 

- Musimy ich znaleźć. - odezwał się król Benjamin. 

- Jak, szukaliśmy już wszędzie. - zauważyła jego żona. 

- Ale skoro Rick i Piper natrafili na ślad Raven, znaczy, że jakiś zostawiła, tak? Wciąż jest nadzieja na odnalezienie naszych dzieci. - władca Auradonu ma sporo racji. Przecież musi być gdzieś coś, co pomoże nam dojść do tego, gdzie podziewa się Chris i reszta. Sądzę, że i ja powinnam się rozejrzeć. Być może dopisze mi szczęście i natrafię na coś godnego uwagi auradońskiej królowej. 

Wyspa Potępionych 2015r. 

*Rick*

Tata wraz ze swoimi kumplami zaprowadzili nas do knajpy niegdyś prowadzonej przez moją babcię, którą osobiście znałem, jako opustoszałą ruderę. Teraz jednak patrzę na ruderę wypełnioną klientami. W środku zastaliśmy piratkę, która wrzeszczała po wszystkich, ukazując swój wielki gniew. 

- Hej, twoja mama potrafi nieźle się wkurzyć, gdy ktoś zajdzie jej za skórę. - odezwała się wnuczka Złej Królowej. 

- Uwierz mi, Piper, wcale nie jestem zaskoczony. - odparłem, śledząc wzrokiem każdy najmniejszy ruch nastoletniej rodzicielki. 

- Uma, nie uwierzysz, ale udało mi się natrafić na Evie i dwoje dziwnych kolesi. - oznajmił tata, czym zwrócił na nas uwagę swojej przyszłej żony. 

- Evie, gdzie jest Mal i czemu nie ma was jeszcze z różdżką?! - córka Urszuli wbiła w Piper gniewne, a wręcz nienawistne spojrzenie. 

- Jak już tłumaczyłam wujkowi Harry'emu, a raczej usiłowałam to zrobić, nie jestem Evie. Jestem jej córką, Piper. 

- To prawda, mamo. Przybyliśmy tu z dwa tysiące czterdziestego, żeby odnaleźć... przyjaciółkę. - która tak się składa jest miłością mojego życia i nie ruszę się bez niej, nawet z takiego miejsca jak to. 

- Powiedziałeś do mnie "mamo?" - niebieskowłosa spojrzała na mnie, jakbym uciekł z psychiatryka. 

- Ta, ten tu usilnie twierdzi, że jest naszym synem, a ten elegancik przedstawił się, jako przyszły władca Auradonu. - oznajmił tata z rozbawieniem, czym ostro oburzył syna Bena i Mal. 

Następcy : Zatracona w PrzeszłościWhere stories live. Discover now