18. This dickhead wanted to use you!

3.5K 274 371
                                    

Będzie w tym rozdziale nieprzyjemna scena +18
• • •

— Więc... — zaczął Louis, ale Harry zaraz mu przerwał.

— Będę w Las Vegas przez najbliższe tygodnie, więc jeśli będziesz potrzebował kogoś do pogadania, masz mój numer.

Louis uśmiechnął się delikatnie, następnie wtulając się w jego ciało. Uniósł na niego wzrok, a Harry złączył ich usta w pocałunku.

— Lou... — usłyszeli głos Zayna, przez co odsunęli się od siebie, a młodszy dodatkowo przygryzł dolną wargę. — Cześć.

— Hej — odchrząknął.

— Do zobaczenia, kochanie — szepnął loczek, składając buziaka na karmelowych włosach, a gdy otrzymał w odpowiedzi uśmiech, wsiadł do samochodu.

Malik czuł w sobie ogromną zazdrość, ale nie powiedział tego na głos. W końcu co miał czuć, widząc swojego chłopaka z innym?

— Jak było? — spytał cicho, podchodząc do Tomlinsona, aby wziąć od niego walizkę, ale ten pokręcił głową i sam ją podniósł.

— Dobrze — odpowiedział.

— Co robiliście...? — spytał ostrożnie.

— Pytasz, czy dałem mu dupy? — uśmiechnął się, wchodząc do bloku, a następnie zaczął ciągnąć walizkę po schodach.

— Lou — westchnął, wywracając oczami. Chciał mu pomóc, ale ten mu na to nie pozwalał.

— Pytasz o to czy nie chcesz wiedzieć? — uniósł brwi.

— Chcę wiedzieć — kiwnął głową, będąc szczerym.

— Najpierw zadam ci pytanie — oznajmił, w końcu wchodząc do mieszkania. — Sądzisz, że kochając kogoś, nawet mimo zdrady tej osoby, mógłbym przespać się z kimś innym?

— W końcu miałeś prawo — wymamrotał, zamykając drzwi.

— Miałem prawo? To absurdalne, Zayn. Nikt nie ma prawa do zdrady — zmarszczył brwi, zdejmując buty ze stóp.

— To nie byłaby zdrada... mamy przerwę — mruknął w odpowiedzi.

— Więc miałem dać dupy Harry'emu? Do tego dążysz? Chcesz poczuć się lepiej ze swoją zdradą? — dopytywał. — W końcu jeśli ja też wskoczyłbym do łóżka innego, mógłbyś stwierdzić, że w końcu się wyrównało.

— Dlaczego jesteś taki oschły...? — spytał, podchodząc do szatyna, aby go objąć.

— Nie było mnie kilka godzin, a ty zdążyłeś kogoś wyruchać — warknął, odpychając go od siebie. — Nie jestem wystarczający, dość piękny?

— Jesteś najpiękniejszy — oznajmił zaraz, ujmując nadgarstki Louisa. — Piłem wtedy i... byłem na ciebie zły.

— Zobacz, ja byłem na ciebie zły cały tydzień, a mimo to odmawiałem seksu! — zacisnął piąstki.

— Odmawiałeś...? Więc Harry proponował ci to? — uniósł brwi.

— Ma to jakiekolwiek znaczenie?

— Tak, ma, ponieważ ten kutas chciał cię wykorzystać! — podniósł głos.

— A teraz w ogóle po co się wydzierasz? Żebym poczuł się źle, mimo że to ty mnie zdradziłeś? — nie czekając na odpowiedź, przeszedł do kuchni.

— Przeprosiłem cię i wytłumaczyłem się — odparł, idąc za młodszym.

— Oh, racja, kochanie, dlaczego ja wciąż nie rzuciłem ci się na szyję? Czekaj, zaraz klęknę i zrobię ci loda, dziękując za to wszystko — uśmiechnął się złośliwie, wyjmując kubek z szafki, do którego następnie wrzucił torebkę herbaty.

— Nie bądź skurwysynem — objął Tomlinsona w pasie i przyparł go do szafek. — Kochamy się... przetrwamy ten kryzys.

— To ty jesteś skurwysynem, bo... — nie mógł dokończyć, ponieważ Zayn złączył ich usta w pocałunku.

Wszystkie uczucia, jakimi darzył bruneta, odezwały się, krzycząc, że miał rację, przetrwają ten czas i znowu będą razem szczęśliwi. On sam nie zachował się najlepiej, zgadzając się na ten tydzień ze Stylesem, wiedział to. Ale czy naprawdę miał wybaczać komuś zdradę z takich powodów? Louis wiele razy był pijany w otoczeniu przystojnych mężczyzn, a mimo to nikomu nie wskoczył do łóżka i to bolało, bo czy naprawdę wystarczyło kilka godzin, aby Zayn to zrobił?

— Przestań — mruknął, odsuwając się od starszego. Zdecydowanie nie był w stanie o wszystkim zapomnieć ot tak.

— Daj spokój — odparł, zdejmując koszulkę Tomlinsona, aby składać pocałunki na jego obojczykach.

Zaczął wpatrywać się w jakiś obiekt gdzieś dalej, tocząc walkę z samym sobą. Zayn był jego chłopakiem od lat, cholernych lat, ale on naprawdę nie był pewien jego uczuć... Może to dlatego, że spędził tyle czasu ze Stylesem, który wiele mówił o miłości i wierności, a może od początku tak miał, nie wiedział. Wszystko teraz było tak skomplikowane, a on nie wiedział, co miał robić.

Malik chciał po prostu Lou z powrotem, powtarzając, że go kochał i to było jak jego mantra. Całował go, przesuwał dłońmi po jego ciele, chcąc to okazać, chociaż Tommo nawet na to nie reagował, ponieważ ciągle w jego głowie było jedno: zdrada. Nawet jeśli nie chciał o tym myśleć, nie potrafił przestać.

Brunet odwrócił go przodem do szafek i zaczął rozbierać, nadal składając pocałunki na jego ramionach czy karku. Louis ułożył dłonie na blacie, spoglądając na ceglany budynek przez okno. Tęsknił za oceanem...

— Jesteśmy razem dobrzy, tak? — szepnął, zsuwając dłoń w dół, aby następnie zacisnąć ją na jego pośladku, a L w odpowiedzi jedynie westchnął, bo to była naturalna reakcja. — Kochamy się — dodał, przygryzając lekko jego skórę.

Nie odpowiadał, bo on nie wiedział, czy się kochali, bo gdyby tak było, doszłoby do zdrady?

Wkrótce później Malik nawilżał swoje palce i powoli rozciągał młodszego, który postanowił dać im szansę i razem jakoś naprawić błędy. Zacisnął piąstki na blacie, przymykając oczy i przyjmując wszystko, co mu dawano.

— Jesteś dla mnie taki dobry — westchnął Zayn, obejmując go w talii i robiąc malinkę na szyi L, który jedynie cicho jęknął i pochylił głowę do przodu. — Tylko dla mnie — szepnął.

Nawilżył swojego penisa i wsunął się powoli w szatyna, który uchylił usta i zamknął oczy. Po odczekaniu chwili zaczął się w nim poruszać, zaciskając dłonie na jego biodrach.

— Zayn — jęknął, odczuwając ból, ponieważ wciąż miał tam siniaki.

— Już, kochanie — sapnął, przenosząc dłonie wyżej, przy okazji wykonując mocniejsze ruchy.

Jak można było się spodziewać, Tommo nie odczuwał tak dużej przyjemności co zawsze, ale to naprawdę nie jego wina, że nie potrafił skupić się na tym, co właściwie miał w sobie, bo w jego głowie pojawiły się sceny, w których Zayn pieprzył kogoś innego i to było okropne. W jego oczach wezbrały się łzy, miał ochotę płakać, nie chciał, aby jego ukochany dotykał kogoś innego w ten sposób. Przecież mieli być sobie wierni, tak?

Gdy w końcu Zayn osiągnął spełnienie, objął mocno młodszego, który był zagubiony w labiryncie własnych myśli. Wysunął się z niego i odwrócił w swoją stronę, całując w usta.

— Muszę wziąć prysznic — szepnął szatyn, przerywając pocałunek. — Daj mi dziesięć minut.

— Dobrze, kochanie, poczekam na ciebie w łóżku, okay? — uśmiechnął się, poprawiając dłonią jego grzywkę.

Louis kiwnął głową, idąc do łazienki. Wolałby, żeby ten nie dochodził w nim, bo było to nieco niekomfortowe, ale już tego nie skomentował. Zamknął drzwi na klucz i zaraz znalazł się pod prysznicem. Po jego ciele spływała ciepła woda, a on sam nie czuł się lepiej. Czym byli? Wciąż mieli przerwę? Czy to było wyznanie miłości? On wciąż nie wiedział, czy to był dobry pomysł, aby ponownie być w związku. Nie potrafił zapomnieć o zdradzie... Z tego powodu zaczął cicho płakać, nie hamując tego, mimo iż minął tydzień od zdrady. Zsunął się po kafelkach, a gdy już siedział, przyciągnął nogi do klatki piersiowej. Nie chciał być zdradzany, chciał znowu swojego romantycznego chłopca, który nigdy nie spojrzałby w ten sposób na kogoś innego.

Everything is for sale | Zouis, LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz