Rozdział 7

18.5K 531 136
                                    

Kiedy wysiadłam z samolotu poczułam ogromną ulgę. Jednak miotały mną różne emocje czułam jakbym część siebie zostawiła razem z nim. Mimo, że ten człowiek jest dla mnie praktycznie obcy to pięć lat temu uratował mi życie a przecież mógł się tam wcale nie pojawić to był czysty przypadek albo przeznaczenie. Na parkingu zamiast taksówki czekał na nas Tomasz.

- Cześć dziewczyny, jak się bawiłyście?

- Było cudownie kochanie - Gabi odpowiedziała z uśmiechem i praktycznie rzuciła się na niego

Jeszcze w samolocie ustaliłyśmy, że nikt się nie dowie o tym co zaszło w Rzymie. Popatrzyłam na nich i widać było, że naprawdę się kochali. Jednak moje podejrzenia okazały się bezpodstawne.

Gdy weszłam do mojego mieszkania nie miałam siły na nic. Jeszcze rano czułam jego dotyk, silne ramiona ściskające mnie mocno gdy siedziałam na parapecie. Ten dzień był dla mnie jak rollercoaster. Muszę wrócić do życia sprzed wyjazdu, nie myśleć i nie analizować co by było gdyby. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Dość szybko odpłynęłam. Rano obudził mnie dźwięk budzika. Jęknęłam tylko. Byłam zmęczona jednak musiałam otworzyć salon. W ciągu godziny byłam gotowa wzięłam torebkę, klucze i ruszyłam do wyjścia. Kiedy otwierałam drzwi swojej wysłużonej już bestii mój wzrok przykuł zaparkowany pod drugiej stronie SUV z przyciemnianymi szybami. Dokładnie taki sam jaki widziałam u Salvatore. To niemożliwe jęknęłam i wsiadłam szybko do mojego auta, odpaliłam silnik i ruszyłam to pracy. W lusterku zobaczyłam, że czarny SUV jedzie za mną. Zaparkowałam przed salonem a SUV po drugiej stronie. Nikt nie wysiadł. Nie chciałam się zbytnio przyglądać po prostu nie będę się tym przejmować.

Dzień minął mi zaskakująco szybko, problemy i paplanie moich klientek skutecznie odciągnęły moje myśli od ostatnich wydarzeń. Kiedy spojrzałam na zegarek było już dobrze po dwudziestej. Przez cały dzień nic nie jadłam. Przypomniałam sobie, że w mojej lodówce jest tylko światło a na zakupy nie miałam siły. Podjechałam do Maka i kupiłam sobie dużo niezdrowego jedzenia. Musiałam odreagować. Wzięłam torbę z jedzeniem i ruszyłam do domu. O dziwo nikt mnie nie śledził. Odetchnęłam z ulgą.

Tydzień minął mi niesamowicie szybko i pracowicie. Cieszyłam się na myśl o wolnym weekendzie. W sobotę rano poszłam na siłownię wypocić wszystkie emocje jakie we mnie siedziały. Po skończonym treningu moja głowa był oczyszczona a humor zdecydowanie lepszy to chyba endorfiny. Kiedy wychodziłam już z budynku usłyszałam sygnał nadejścia wiadomości, sięgnęłam do torebki w poszukiwaniu telefonu i nagle uderzyłam w coś twardego a raczej w kogoś. Uniosłam wzrok i zobaczyłam dobrze zbudowanego blondyna, który się do mnie szeroko uśmiechał.

- Przepraszam Pana bardzo

- Nic się nie stało, może w czymś pomóc?

- Nie, dziękuje. Szukałam telefonu ale jak wiadomo kobieca torebka to czarna dziura- uśmiechnęłam się do niego.

- Mam na imię Dawid a Ty?

- Natalia, miło mi

- Mnie również.

- Może dałabyś się namówić na kawę? Naprzeciwko w kawiarni robią przepyszną.

- W sumie to marzę o kawie. Ale Ty przypadkiem nie przyszedłeś tu na trening?

-Tak ale trening nie zając nie ucieknie a taka piękna kobieta jak Ty może – odpowiedział obdarzając mnie pięknym uśmiechem

Ja nie byłabym sobą gdybym nie spaliła buraka słysząc komplement z ust mężczyzny. Kawa była przepyszna a my jak się okazało mieliśmy wiele wspólnych tematów do rozmów. Nawet nie zorientowałam się a było już południe. Pożegnaliśmy się ja wróciłam do domu a Dawid poszedł poćwiczyć. Umówiliśmy się we wtorek wieczorem na wspólny trening. Kiedy zaparkowałam pod moim blokiem zobaczyłam znowu ten sam samochód co w poniedziałek. Wiele ryzykowałam ale wtedy o tym nie pomyślałam. Zamknęłam auto i ruszyłam w stronę czarnego SUV-a. Kiedy podeszłam od razu pożałowałam, że nie uciekłam od razu do domu. Drżącą dłonią zapukałam w ciemną szybę od strony kierowcy jednak nie było żadnej reakcji. Podeszłam z przodu i okazało się, że w środku nikogo nie ma. Chyba mam jakąś paranoję pomyślałam. Kiedy byłam już w mieszkaniu od razu zamknęłam drzwi na dwa zamki. Musiałam się czymś zająć wiec wzięłam się za generalne porządki. To mnie zawsze uspokajało. Wieczorem wzięłam prysznic a później położyłam się wygodnie włączając serial na Netflix. Jednak w moje myśli wkradł się znowu Salvatore. Nie wiem sama ale miałam cichą nadzieję, że to on będzie siedział za kierownicą auta, które od tygodnia mnie prześladuje. Zasnęłam szybciej niż przypuszczałam.

Rano obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Jednak zamknęłam powieki i już zasypiałam ale ktoś nie dawał za wygraną. Wstałam byłam tylko w cienkiej koszulce. Nigdy nie lubiłam spać w bieliźnie. Na wpół śpiąco ubrałam szlafrok i ruszyłam w stronę drzwi. Bez namysłu otworzyłam drzwi i momentalnie się obudziłam. Przede mną stał nikt inny jak Salvatore z chęcią mordu w oczach. Ubrany był w ciemne jeansy, sportowe buty i czarną opinającą jego mięśnie koszulkę. Stałam jak wryta i nie mogłam się ruszyć.

- Wpuścisz mnie czy będziemy tak stać? - odezwał się chłodno

- Wejdź – powiedziałam chodź miałam chwilę zawahania jednak nie chciałam pobudzić sąsiadów.

- Wiesz, która jest godzina? - palnęłam głupio

- Doskonale wiem, która jest godzina ale Ty chyba zapomniałaś o tym co Ci powiedziałem – warknął

- Nie rozumiem o co Ci chodzi – powiedziałam zdezorientowana

- Pozwoliłem Ci wyjechać i dać Ci trochę czasu na przyzwyczajenie się do myśli, że za kilka tygodni zostaniesz moją żoną jednak Ty postanowiłaś ten czas przeznaczyć na kawki i pogawędki z jakimiś frajerami. Nie pozwolę robić z siebie idioty. Rozumiesz?

Nie wiem skąd wzięło się u mnie tyle odwagi. Zawsze byłam pokorna i uległa jednak on wyzwalał we mnie emocje, których nigdy wcześniej nie czułam. Chęć sprzeciwienia się była silniejsza ode mnie choć przyciągał mnie do siebie z niezwykła siłą. To wszystko było sprzeczne ze sobą.

- Nie będę Twoją żoną już Ci to powiedziałam, a spotykać się będę z kim tylko będę chciała a Ty mi tego nie zabronisz – teraz to ja się zdenerwowałam

W momencie znalazł się tak blisko mnie. Przyparł mnie do ściany a jego ręce zalazły się po obu stronach mojej głowy. Nachylił się a jego usta znalazły się tuż przy moich.

- Jesteś taka piękna jak się denerwujesz – szepnął

Spojrzałam w jego oczy i przepadłam. Były pełne pożądania. Nawet nie wiem kiedy, a nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Ręce zjechały na moje krągłe biodra a szlafrok leżał już na podłodze. Poddałam się temu. Wiedziałam, że tym pierwszym musi być on. Nawet jakby nic miało nie wyjść. Przyciąganie miedzy nami było tak mocne, że aż bolesne. Kiedy na chwilę oderwałam się od jego ust szepnęłam:

-Ja nigdy tego nie...

-Ciiii, wiem i obiecuję, że będę delikatny – szepnął

Wtedy wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Postawił mnie tuż przed łóżkiem i ściągnął moją koszulkę a ja stałam jak zahipnotyzowana. Rozbierz mnie skarbie – szepnął mi do ucha. Powoli ściągnęłam jego koszulkę i wciągnęłam głęboko jego zapach. Był cudowny. Ze spodniami poradziłam sobie równie szybko. Ściągnęłam bokserki chwilę się wahając.

- Nie bój się kochanie weź go do ręki – powiedział pewnie

Zaczęłam masować a jego kutas momentalnie stwardniał w mojej dłoni. Czułam jak robię się morka.

- Dłużej nie wytrzymam – powiedział patrząc mi głęboko w oczy

Myślałam, że będzie bardziej bolało ale Salvatore był tak delikatny i czuły, że czułam się cudownie jak raz za razem we mnie wchodził, jego dłonie błądziły po moim ciele a usta pieściły moje piersi. Jęczałam coraz głośniej. Czułam, że za chwilę dojdę. Moje ciało wygięło się w łuk pod wypływem rozkoszy. Doszliśmy w tym samym czasie, czułam jak jego nasienie rozchodzi się w moim wnętrzu jak jego kutas pulsuje w mojej kobiecości. Spojrzał na mnie z czułością. Wyszedł ze mnie i położył się obok.

- Byłaś cudowna –szepnął mi do ucha.

A mnie oblały zimne poty. Kurwa jak mogłam być tak głupia przecież się nie zabezpieczyliśmy. Chyba widział zmieszanie w moich oczach. Jego twarz stała się poważa a wzrok pusty.

- Spokojnie, nie zajdziesz w ciążę bo nie mogę mieć dzieci – powiedział beznamiętnie.

Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przytuliłam się do niego i zasnęłam.

Przeznaczenie [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz