Rozdział XXVIII

280 10 0
                                    


Siedząc z Blaisem i opierając głowę o jego ramię rozmyślałam nad tym, co Malfoy może robić w Pokoju Życzeń. Niemożliwe, że są tam jakieś rzeczy związane z czarną magią, w końcu to Hogwart. No ale co w takim razie go tam przyciąga?

- Jak myślisz, co Draco może tam robić? - spytałam, kiedy skończyłam mu opowiadać to, co widziałam.

- A ja wiem? Też mnie to ciekawi, ale nie spytam go, bo zaraz się chłopak zdenerwuje. Raz jak spytałem, gdzie tak znika, to powiedział żebym nie wsadzał nosa w nieswoje sprawy. I tyle z rozmowy na ten temat.

- No, chociaż to mu zostało. - zaśmiałam się.

- Swoją drogą, Amber zyskuje coraz więcej przyjaciół. Prawie każdy ślizgon ją lubi. Ba, niektórym chłopakom już się nawet podoba.

- Nie dziwi mnie to. Zawsze tak było.

- Do tego, jak dowiedziała się, że Draco jest obiektem westchnień połowy szkoły, to zaczęła się do niego ciągle ślinić. Grom wie, czy jej się podoba, czy robi to, żeby coś udowodnić.

- Myślę, że to drugie. Może robi to specjalnie bo wie, że relacja moja i jego jest... sam wiesz... a na pewno każda ślizgonka jej o tym powiedziała. Ale co on na to?

- A jak myślisz? Ignoruje ją.

- Do czasu.

- Do żadnego czasu. W tej kwestii możesz być spokojna. A jeśli chodzi o Amber, to powinnaś już przestać ciągle o niej myśleć. Jesteś zestresowana jak diabli. To niezdrowe. Masz tylu przyjaciół, którzy staną po twojej stronie. Poza tym nie możesz jej pokazać, że cię rusza jej obecność.

- Wiem Blaise, ale to nie jest takie proste...

- O! Kogo moje oczy widzą! Jak słodko razem wyglądacie. Wiedziałam, że prędzej czy później będziecie razem! - krzyknęła Amber, kiedy zauważyła jak razem siedzimy. I to wszystko wywnioskowała z tego, że opieram głowę o jego ramię? Ta, wywnioskowała. Specjalnie to powiedziała.

- No, bardziej pasuje do niego niż do Draco. Chociaż Slytherin i Gryffindor to nie za dobre połączenie... - dodała jakaś ślizgonka, którą kojarzyłam tylko z widzenia. I to dlatego, że ciągle się na mnie gapiła z innymi kiedy Malfoy był w pobliżu.

- Tak, jesteśmy razem i cudownie nam się razem żyje, ale teraz spadaj stąd bo nam przeszkadzasz. - powiedział z kpiną Blaise patrząc jej prosto w oczy. Ta tylko się uśmiechnęła i sobie odeszła plotkując z nową przyjaciółeczką. Pewnie rozpowie całej szkole plotę, że ja i Blaise jesteśmy parą.

- Ta dziewczyna to jakiś koszmar. - westchnął, kiedy zniknęła z naszego pola widzenia. - Wybacz to co powiedziałem. Inaczej się nie dało.

- E tam, to nic takiego. Ważne, że podziałało i sobie poszła... - powiedziałam, po czym widząc idącego Malfoya szybko pożegnałam się z przyjacielem i odeszłam. Nie chcę z nim teraz rozmawiać.


***


Przez naukę kompletnie zasiedziałam się w bibliotece. Gdyby nie bibliotekarka, to pewnie byłabym tu aż do rana. Wzięłam wszystkie potrzebne książki i wyszłam, życząc jej miłej nocy. Chyba dam już sobie spokój na dzisiaj. Jestem już tym wykończona.

Na korytarzu nie ma już kompletnie nikogo. Nawet duchy i ludzie na obrazach poszli już spać. Całe szczęście, że lampy jeszcze się paliły, bo musiałabym iść po ciemku, a nie ukrywam, że mnie to przeraża. Szybkim krokiem zmierzałam do pokoju gryfonów, kiedy nagle poczułam jak ktoś szarpie mnie za włosy. Wystraszyłam się i wpadły mi z rąk wszystkie książki. Zostałam pchnięta do ściany i dopiero zorientowałam się, kto to zrobił. Amber.

Rough | D.M.Where stories live. Discover now