9

164 12 1
                                    

Vanessa

Po chwili znowu zostałam przygnieciona do ziemi. Spojrzałam szybko na moją siostrę ale ona leżała bez ruchu na ziemi. Od razu w oczach pojawiły mi się łzy. Zaczęłam się szarpać i bić napastnika gdzie tylko popadnie. Ja chce do niej iść. Kiedy napastnik zostawał nieugięty spojrzałam się na niego. Natknełam się na brązowe piękne oczy Alfy. Kiedy nasz wzrok się skrzyrzował jego oczy zmieniły się na fioletowo. Moje chyba z resztą też. Chłopak ryknął moja i przytulił się najmocniej chyba jak potrafi.

-Złaź! Natychmiast! Złaź kurwa! - krzyczałam a chłopak spojrzał na mnie zaskoczony. Wykorzystałam tą chwilę i rzuciłam go na ziemię z marnym skutkiem bo mam mało siły ale przynajmniej dam radę uciec. Szybko pobiegłam do siostry. Sprawdziłam puls. Słabo wyczówalny.

-Kurwa jebana mać! - krzyknęłam jak najgłośniej umiałam. Zobaczyłam że wielki Alfą idzie w moją stronę. Szybko wstałam na nogi z klęczka.

-Weź ją na ręce. Prosze- odparłam smutno.

Chłopak przyglądał mi się badawczo.

-Prosze- odprałam i spuściłam głowe bo jedna łza spłynęła mi po policzku. Chłopak od razu ją podniusł i za mną pobiegliśmy do domu watahy. Wpadłam tam jak burza.

-Co się stało panienko? - spytał lekarz który miał być w salonie. Tak było ustalone.

-Nie dałam rady. Jestem okropna - powiedziałam i wybuchłam szlochem. Osunełam się na ziemię i schowałam twarz w dłoniach.

-Panienka Carli- odparł smutno lekarz. Wziął ją od chłopaka i poszedł na badania i takie tam.

Nagle tak z nikąd zniknął u mnie smutek a zastąpił go gniew. Wstałam na równe nogi. W lustrze na przeciwko zobaczyłam że mam całe oczy fioletowe, nawet żółtka. Zanim jednak gniew zamydlił mi oczy zauważyłam Blaka na kanapie obok lustra. Od razu do niego podbiegłam i przytuliłam.

-Co ci jest skarbie? - spytałam się głaszcząc go po głowie.

- Chcieli mnie chuje na śmierć zadrapać ale nic z tego - zaśmiał się.

- Idę skarbie pozabijać szuje- odparłam i oczy zaszły mi gniewem.

Nie wiem jak i kiedy ale znalazłam się na polu bitwy. Miałam już zacząć walkę kiedy nagle sobie coś przypomniałam. Mój matę to Alfą tej watahy. Mam matę. Ale ja tępa.

Rykłam na cały głos i wszystko ucichło. Wataha mojego matę padła na kolana i się pokłoniła, a moja nie wiedziała co tu się odwala.

Rozkręca się haha

Mam nadzieję że wam się podoba. Gwiazdki i komentarze mile widziane!!

🖤🤍💜

Nie dotykaj mnieWhere stories live. Discover now