Krwawa noc

70 13 19
                                    


Udawałem, że śpię. Pozwoliłem wszystkim spokojnie zasnąć łudząc ich, że sam zapadłem w sen. Plan był prawie doskonały. Prawie. Herobrine i Null szybko zasnęli ale Lick wiedział, że coś jest ze mną nie tak i czuwał. Na początku to olałem. Musi go w końcu znużyć sen. Ten jednak ciągle wytrwale siedział i pilnował. Czas był moim największym wrogiem w tym starciu. On był po jego stronie. Zaczęło mnie to denerwować. Zdecydowałem się odezwać.

-Nie powinieneś już spać? - milczał. Podniosłem się nawet. Może jednak śpi? W końcu odezwał się jednak.

-Naprawdę chcesz zabić kogoś z drużyny? - przeszedł do konretów. W sumie mądre.

-Tylko kogoś połaskoczę.

-Chyba mieczem w serce. - zaśmiałem się pod nosem.

-W szyję jest prościej. Musisz się jeszcze wiele nauczyć.

-Jestem tu od niedawna i widzę, że oboje mają dobre zamiary. Nie ma sensu odbierać Hero lub Nullowi życia. Czemu aż tak bardzo chcesz to zrobić? - w jego głosie było zdenerwowanie. Uznałem, że też zakończę swoją gre aktorską. Odpowiedziałem mu nie ukrywając swojej wściekłości.

-Doskonale wiesz dlaczego. Ten szczeniak musi zginąć. - kolejna cisza. Zaczyna mnie już denerwować tymi przerwami, tracę czas!

-Poszły ci bezpieczniki. - powiedział spokojnie. Zdziwił mnie tak szczerze.

-Stworzyłeś własnego moba a tyle zajęło ci odkrycie tego?

Wstał i szedł w kierunku Hero nie odpowiadając na moje pytanie. Zapytałem się co robi. Ten ze spokojem, że chce obudzić Herobrine by włączył konsole i spróbuje naprawić mi bezpieczniki a najwyżej odeślą mnie do domu. Nie mogłem na to pozwolić. Musiałem coś zrobić. Krzyknąłem i rzuciłem w niego celnie mieczem. Trafił jego pasek od maski i przymocował ją do drzewa. Zakrył szybko twarz i obudził Hero. 

-Ugh, co znowu? - zapytał. Wyglądał na mocno zaspanego.

-Lick chciał ciebie obudzić! Nie mogłem na to pozwolić, już raz straciłeś noc. To źle na ciebie wpłynie. 

Od razu się odezwałem. Lick przez ukrywanie twarzy był zmuszony na milczenie. Hero szybko stwierdził, że przegadamy to rano i kazał nam iść spać po czym sam zasnął. Lick wstał i zabrał swoją maskę. Spojrzał na moją pełną entuzjazmu twarz. Podszedłem do niego upominając się o miecz. Zapytał się mnie czy serio myślę, że tak po prostu mi go odda. Cóż, nie miałem za wiele do wyboru. Wykręciłem mu rękę i sam go zabrałem. Podszedłem spokojnie do Nulla. Lick jednak znowu uprzykrzył mi zadanie, krzyknął budzą resztę i kazał Benowi mnie złapać. Kiedy szczeniak się obudził zapytał się mnie w pół spokojnie co chciałem zrobić. Przeniosłem się za niego, on jednak również zniknął. Jak wróciliśmy stanąłem z nim twarzą w twarz. Nie zwracałem uwagi co robi reszta, miałem wrażenie, że coś krzyczeli. Całkowicie zignorowałem wszystkie dźwięki na rzecz zadania. Ben przeniósł się za mnie. Już mnie łapał. W ostatniej chwili uciekłem i upadł na Nulla. Może jednak dźwięki nie są takie złe. Nie miałem za wiele do zrobienia. Stanąłem nad głową Nulla i wymierzyłem mieczem. Lick chwycił moją rękę. Był jednak słabszy. Podpalenie swetra i kopnięcie w brzuch wystarczyło bym odciął głowę niedoszłemu wrogowi. Czułem się spełniony. Adrenalina zaczęła ze mnie opadać. Nie wiedziałem do końca co się dzieje.

>...Trwa restartowanie bezpieczników...

>...Bezpieczniki aktywowane

>...Trwa usuwanie nadmiaru "gniew"...

Mimowolnie spojrzałem się na Hero. Był przy mnie, z jego twarzy kipiała złość. Złapał mnie za kark i uniósł.

-Zabiłeś go. - powiedział spokojnie.

-Przeszkadzał nam w misji.

-Zabiłeś mojego najlepszego przyjaciela. - milczałem. Byłem zdezorientowany przez spokój w jego głosie. -A mogłem się go posłuchać. Mogłem cię w tedy zabić.

-Ciągle ciebie oblegał. Misja wymagała dużej ilości naszego udziału, tylko utrudniał wszystko.

-To nie powód by zabić jedyną osobę którą kochałem jak brata! - krzyknął w końcu. Nie miałem pojęcia co dalej. Nie wyobrażałem sobie nawet co będzie jeśli mi się uda. Mimowolnie posmutniałem trochę. Nie sądziłem, że zobaczę Herobrine'a w trakim stanie kiedykolwiek. Włączył w końcu konsole. Widziałem jak wpisuje komendę do usunięcia mnie. Boże święty on naprawdę był gotowy to zrobić... Gdyby nie Lick. Położył mu rękę na ramieniu, poprosił by poczekał z tym i oświadczył, że zna osobę mogącą przywrócić Nulla do życia. -Jak to możliwe?

-Zginął ale jego kod jest wciąż kompletny. Jest tylko pewien haczyk... - na dokończenie zdania każdy by zamarł. -Ta osoba ma za zadanie ciebie zabić doszczętnie.

Kodowe Zagrywki | Część 2 Serii Minecraft |Where stories live. Discover now