Lovely bunny

126 8 6
                                    



   Aww Jimin! Od kiedy ty taka ruda wiewióra jesteś! - Podekscytowany Tae podbiegł do przyjaciela z którym wcześniej się umówił. - A no tak wyszło, myślałem o rudym już od dawna. -uroczo uśmiechnął się w stronę drugiego przyjaciela.
-Ej a wiesz ze rudym się nie ufa? - głupio palnął Najstarszy z towarzystwa przez co dostał w ramię od swojej księżniczki. - A ty nie miałeś czasem iść sobie gdzieś? Bo mi się przypomina że Shownu czeka na ciebie w parku. - odgryzł się mu a Jimin hihrał się pod nosem, Tae uśmiechnął się i w myślach pochwalił się za poprawnie mu humoru, na początku widział jak Jiminnie idzie ze spuszczoną głową i nagle jak go zobaczył był uśmiechnięty i wesoły jak "zawsze".

Kiedy Jungkook poszedł do przyjaciela, dwójka chłopaków poszła do ich ulubionej kawiarni porozmawiać jak zwykle to mieli w zwyczaju.
Tae zapytał o Yoongiego, czy mogli by się spotkać razem z kookiem. Dostał jedynie odpowiedź której się raczej nie spodziewał,
" Yoongi nie ma czasu ostatnio"
Myślał, że go zaraz szlag trafi... Jak on nie mógł nie mieć czasu? Z tego co się dowiedział poznał Mina w galerii kiedy to akurat on wszedł Jiminowi do przebieralni, przecież ten typek musi być jakimś zboczeńcem, codziennie przecież takie akcje się nie zdarzają.
O tyle dobrze, że potem zabrał go na przeprosinową kawę w starbucks'ie gdzie wymienili się numerami, ale i tak lepiej się poznać niż na jakiejś zboczonej stronce internetowej, chociaż tam ma pewność, że człowiek z którym będzie pisać będzie stuprocentowym homoseksualnym mężczyzną
I nie będzie musiał się domyślać czy woli kobiety czy może mężczyzn, ale w tym wypadku  Yoongi w prost mu powiedział, że się nim zainteresował i, że jest śliczny co uspokoiło zmartwionego Taehyunga.

Za oknem było już biało przez delikatne płatki śniegu które przypruszyły cały Seoul i kawałek Busan z czego małe pociechy swoich rodziców były w niebie, przecież mogą ulepić sporych wielkości bałwana, albo rzucić śnieżką w jednego z rodzica który przez przechodzące zimno w karku, będzie stał jak słup dopóki śnieg nie roztopi się i zejdzie na plecy, nie ważne, że potem będzie chory..
Przecież szczęście dziecka liczy się najbardziej na świecie i jest najcenniejszy.

   Chłopaki właśnie wracali do swoich cieplusich domów. Spotkali się w miejscu  w którym się rozeszli, jak zawsze musiał czekać na niego przez co obserwował jak Jimin szczęśliwy odchodzi do domu.
Jego uśmiech działał na jego serce jak miód, roztapiał się w środku widząc prawdziwy śmiech tej rudej wiewióry.

Niespodziewanie ktoś zasłonił mu oczy i niewinnie ale uroczo zapytał się "zgadnij kto to! ". Ta mała paskuda naprawdę była uroczą kulką szczęścia, zawsze poprawiał mu humor i wzajemnie, jest w nim coś innego niż u wszystkich. Jungkook jak kochał to kochał bardzo mocno i bez granicznie, jest gotowy oddać swoją drugą nerkę swojemu ukochanemu, czasem się zdenerwuje ale zawsze po kłótni ma wyrzuty sumienia.. Przecież jak on mógł tak na krzyczeć na swoje oczko w głowie? Mimo tego, że Jeon jest bardzo kochliwym króliczkiem to jednak musi być kochany ze wzajemnością bo czuje się w tedy samotny i nie zauważalny, dlatego Tae stara się go jak najczęściej przytulać, mówić mu jaki to on nie jest przystojny, a był bardzo.
-hmm, No nie wiem.. Jimin? - odpowiedział "nie wiedząc" Blond chłopak. -Pudło. - brnął dalej.
-kurde, a może Nayeon? - zapytał głupkowato Tae. -Głuptasek! Czy ja ci brzmię na Jimina i Nayeon? -  Jungkook powiedział ze smutkiem wyczutym w głosie. -Ty jesteś o wiele lepszy niż jakiś Jimin kochanie. - Awww jaki ty ostatnio kochany jesteś, może chciałbyś troszeczkę się postarać o małego bąbelka? - jungkook zapytał poważnie. - Z wielką przyjemnością panie napalony króliku.

(591 słów)

Przepraszam, że taki krótki..

You Look Tealicious *×Taekook×*Where stories live. Discover now