Rozdział 20

6 1 0
                                    

Położono mnie na białym stole. Byłam unieruchomiona. Ręce i nogi miałam zamknięte w metalowych klamrach, które nie dopuszczały żadnego ruchu. Próbka krwi w zamian, okazała się być zwykłym kłamstwem, w które miałyśmy uwierzyć, by cała ta sytuacja nie wzbudzała większych podejrzeń. Zaczęłam się szarpać, próbowałam uwolnić - na marne. Naukowcy widząc to, szybko wstrzyknęli mi jakiś płyn. Chyba środek usypiający, gdyż chwilę później nie miałam siły wypowiedzieć słowa. Zauważyłam tylko ostre, jasne światło i dziwne przedmioty, jakby narzędzia, przeplatane dużą ilością kabli. Po tym wszystkim moja świadomość nagle się urwała.
Zasnęłam a może straciłam przytomność. Miałam wtedy wizję. Zobaczyłam tajemniczą zjawę, która wypowiadała dziwne słowa w moim kierunku:

Biała na tle nocy została wśród nas
Pamiętała, że goni ją czas
Schody, które nieraz pokonała
Mimo przeszkód - stale próbowała
Martwa w środku, żyjąca dla ludzi
Czy tym razem ze snu się zbudzi?

Gdy się ocknęłam poczułam ogromny ból oraz mocny ucisk na całym ciele. Zostałam związana. Tym razem byłam tak bardzo unieruchomiona, że nawet głębszy wdech sprawiał mi trudności. Wyczerpana spojrzałam na zegar, który był przede mną. Od momentu, gdy ostatni raz byłam świadoma, minęły około dwie godziny. Cały czas próbowałam się szamotać, lecz to tylko pogarszało moją sytuację. W końcu jeden z nich podszedł do mnie:
- Nie próbuj uciec, nie uda ci się. Takich jak ty było tutaj więcej. Każdy miał inną umiejętność, która nie była ludzka i z każdym daliśmy sobie radę. Złotko jeśli nie będziesz współpracować, nie cofniemy się przed tym samym. A tak przy okazji... Jestem Damon. Zapamiętaj to imię, bo to mnie będziesz błagać, bym oszczędził ci życie.
Po tych słowach poczułam paraliżujący mnie strach lecz mimo wszystko wiedziałam, że musze działać. Że muszę walczyć. Chciałam się przemienić. Nie potrafiłam jednak dokonać tego poprzez swoją wolę. Mimo wszystko musiałam się przekonać, że to nie zadziała. Oczyściłam umysł, skupiając się na celu. Nagle moje ciało zaczęło się dematerializować. O to chodziło!:
- AAA! ZOSTAWCIE MNIE!
- O co chodzi złotko? Aj.. czyżbyś myślała, że jestem takim idiotom? Wszczepiłem w Twoje ciało komórkę, która hamuje wszystkie zdolności jakie posiadasz. Dodatkowo za każdym razem, gdy nawet próbujesz - poczujesz jak silny potrafi być prąd. Już stąd nie uciekniesz. Pogódź się z tym - umrzesz tu kochanie.
Nigdy nie udało mi się dokonać świadomej przemiany, lecz to odebrało mi nawet jakąkolwiek możliwość prób. W końcu opadłam z sił, wydając z siebie kolejny okrzyk bólu, który przeszył moje ciało. Naraz poczułam jak po całym moim ciele przewodzi prąd:
- ZOSTAWCIE MNIE! ZOSTAWCIE!...
- Dlaczego mielibyśmy to zrobić dziewczyno? A może... pół-śmiertelna?
- NICZEGO SIĘ NIE DOWIECIE! NIC WAM NIE POWIEM, PRĘDZEJ UMRĘ! LEPIEJ ODRAZU  MNIE ZABIJCIE. NIC NIE WIEM
- Nie wiesz? A to ciekawe. Jakoś ci nie wierzę. Zbyt łatwo mogę to udowodnić
- NIBY JAK?! NIE TKNIESZ MNIE!
- Oooj czyżby?
*Po tych słowach zaczęłam z całej siły wyrywać się spod wszystkich kabli, które były do mnie doczepione*
- SPOKÓJ!
Damon poraził mnie prądem o jeszcze większej sile niż ta, która była we wszczepionej we mnie komórce. Zaczęłam rzucać się na stole we wszystkie możliwe strony, czując przy tym coraz to większy ból. Równocześnie zaczęłam ciągle naprzemiennie stawać się duchem i człowiekiem. Gdy naukowiec oddalił ode mnie urządzenie z tak wielką siła napięcia elektrycznego - odzyskałam naturalną postać. Chcieli wyciągnąć ze mnie informacje o tym kim jestem, jaki jest mój cel, jak stać się kimś takim jak ja:
- NIC NIE POWIEM, MOŻECIE PRÓBOWAĆ
- Jeszcze zobaczymy mała
*W tym momencie Damon podszedł do mnie i wbił w mój kark strzykawkę, za którą ciągnął się dość długi kabel*
- CO MI ZROBIŁEŚ?!
- Nie radzę ci się unosić złotko
- BO CO
- Bo twój wysiłek będzie cię kosztował życie kochanie
- NIE MASZ PRAWA TAK DO MNIE MÓWIĆ! A TO TYLKO JAKAŚ WASZA CHORA SZTUCZKA, AŁAA, ZOSTAWCIE MNIE! NIC TYM NIE ZYSKACIE. NIC!!!
- Cóż.. Strzykawka została wbita prosto w twoją tętnicę. Zostało Ci parę minut życia. Twoja prędkość oddechu może cię zabić. Podczas choćby stresujących myśli, twoja krew coraz szybciej z ciebie uchodzi. Uchodzi z ciebie życie skarbie
- KŁAMCY! NIE WIERZĘ WAM! CO BYŚCIE ZYSKALI ZABIJAJĄC MNIE?! 
- Głupia dziewczyno.. Jeśli nie dowiemy się niczego, to po prostu cię zneutralizujemy.
- CHOLERNI NAUKOWCY, INVICTAAAA!
- Nie pomoże ci, chociaż już próbowała. Słodkie przyjaciółeczki. Szkoda, że tak naiwne
- CO JEJ ZROBILIŚCIE?!
- Oszczędzaj siły złotko. Ten kabel niedługo straci kolor

                                                                                                                     
                                                                                                                            ~Lumena23

12 minutWhere stories live. Discover now