24

4.2K 251 150
                                    

-Kochanie obudź się proszę. - usłyszałem, cicho sapiąc odwracając głowę w bok. Było mi bardzo ciepło i miękko, leżąc przy Alfie w łóżku.

-Coś mówiłeś? - spytałem się cicho, otwierając oczy powoli, przeciągając się dość głośno wtulając się w niego.

-Nie, znaczy mówiłem że w końcu się obudziłeś. - mruknął cicho Shoto, głaszcząc mnie po moich lokach za co zarumieniłem się delikatnie.

-Co się stało? - spytałem na co wzruszył ramionami.

-Przyszedłem do domu bo szybciej wróciłem i widziałem jak płaczesz. Wpadłeś nagle na podłogę, więc przyniosłem cię tu. - wyjaśnił na co pokiwałem głową.

Może i jest kawałem chama ale przynajmniej, trochę spędził ze mną czasu, za co jestem nu bardzo wdzięczny. Zamruczałem całując go po szczęce, na co warknął odchylając kark, bym dalej kontynuował.

Postanowiłem nie mówić o mojej małej sprzeczce z głową watahy, bo byłby zły i jakimś gorszych problemów by zrobił. Poza tym jestem od wczoraj z nim rodziną, więc odpuszczę mu ten jeden, raz ale na drugi już załatwię to.

-Kto to jest Kai Chisaki? - spytałem cicho, robiąc czerwony ślad na szyji mojego męża, na co warknął.

-Taki jeden Alfa, jest silny jak na pierwszaka co bardzo mi się podoba. Zawsze rywalizuje z takim fioletowym Hitoshi Shinsou, zawsze muszę ich uspokajać bo by się pogryźli. - mruknął masując mój tyłek i dusząc go, na co zarumieniłem się delikatnie.

-Uch dziwne, widziałem ich dwóch jak wychodzą z jednego pokoju z pomocnikiem medyka, tym blondynem. A potem osobno w dość dwuznacznej sytuacji, wiesz o co mi chodzi? - zapytałem na co przytaknął.

-Tak wiem. Zostaw to im, to jest ich sprawa co robią potem, będą żałować tego i tyle. My teraz mamy ważniejsze rzeczy. - mruknął mi do ucha, podwijając moja koszulkę.

-Jak nazwiemy naszego szczeniaka? - spytałem, odpychając jego rękę od moich sutków.

-Nie myślałem nad tym ale chciałbym córkę nazwać Rei po mojej mamie, a syna to zostawiam tobie. - sapnął całując moje włosy.

-Myślałem nad Togai i Tobio były bardzo pupularne imiona w mojej wataszy. Co ty na to? - spytałem na co wzruszył ramionami.

-Cokolwiek, możesz nazwać go jak chcesz, ja i tak będę zadowolony. Byleby było Alfą lub Betą, Omegą niezbyt bo wiesz jak jest u nas. - przytaknąłem, wtulając się w niego, na co obiął mnie mocno masując moje ramię.

******
Od tej spokojnej rozmowy, minął dobry miesiąc, na szczęście Gryfa udało się uratować, poprzez szybką interwencję czarownicy. Trucizna była silna i przez tydzień Keigo, wracał powoli do zdrowia i jest teraz z nim dobrze.

Kacchan przez stres poczuł się trochę gorzej, przez co teraz wszytko jest na głowie jego pomocnika. Denki dobrze sobie radzi, coraz lepiej i szybko się uczy ale jeszcze daleka droga przed nim, jako dobrego medyka.

No właśnie co do Kaminariego porozmawiałem sobie z nim o tym wszystkim, co on wyprawia z Alfami. Wyjaśnił że wtedy na moim ślubie miał ruje i tak wyszło że oboje chcieli mu pomóc, co jakoś mi nie przekonywało. A co do pojedynczych spotkać, to po prostu nie wie którego wybrać.

Jego głupota mnie przeraziła ale jakbym był na miejscu blondyna, wybrałbym fioletowego. Ponieważ opiekuje się bardziej i przynosi mu, nawet do pracy jedzenie. Zresztą nam z nim dobry kontakt, nie to co z tym drugim.

Siedziałem na kanapie pijąc herbatę owinięty, puszyscym kocykiem masując swój nadal płaski brzuch. Dalej nie mogę w to uwierzyć, że za kilka miesięcy będę miał szczeniaka z Alfą.

Może i dalej jestem zły na niego i nie odpuszczę mu tego, co zrobił na początku. Trochę go polubiłem i myślę że on mnie też, bo może i cały czas jest obojętny, oraz ma wywalone na wszytko. Wiem że martwię się o mnie i na swój sposób, opiekuje się mną.

Naprzykład, ostatnio upadł mi kubek i rozpił mi się, przez nagły ból w podbrzuszu. Nie mineła chwila a był obok mnie, krzycząc na mnie że nic nie umiem zrobić ale koniec, końcu kazał mi iść do salonu sam sprzątając.

Zamruczałem czując jak Alfa siada obok mnie, nakrywając mnie bardziej kocykiem, co było słodkie. Poczułem obce feromony na nim, na co zmarszczyłem brwi. Już któryś raz z kolej czuje je i bardzo mnie drażnią.

-Czuje od ciebie feromony Omegi, z kim się spotkałeś? - spytałem, spokojnie pijąc gorący napój. Widziałem jak się napiął, uciekając swoich chłodnym wzrokiem.

-Jakaś głupia Omega na mnie wpadła, bo akurat szybko szła do domu, dostała niespodziewanie ruji. - wzruszył ramionami na co pokiwałem głową.

-Któryś raz z kolei? Zdradzasz mnie? - spojrzałem na niego marszcząc swoje brwi, na co prychnął.

-Czemu miałbym to robić? Zresztą u nas w wataszy Alfy mogą mieć, wiele Omega, więc nawet jeśli bym to robił nie masz prawa głosu. - zaśmiał się czochrając moje włosy.

-Ja też będę miał drugą Alfę w takim razie! - powiedziałem wkuryzony.

-Z tego co wiem, takie coś jest u nas nazywane dziwką lub Omegą lekkich obyczajów. Więc jak chcesz. - powiedział cicho, na co uderzyłem go w ramię wkurzony.

Wstałem po chwili z sofy idąc, do sypialni i zamykając za sobą drzwi z głośnym trzaskiem. Muszę się dowiedzieć kim jest ta pieprzona Omega, której zapach jest na Alfie. Podobne feromony, czułem od tej czarnowłosej z mojego wesela.

Do następnego :)

Alfa & Omega | TodoDekuМесто, где живут истории. Откройте их для себя