Siedziałem w pokoju, który na czas tymczasowy, była nasza sypialnią. Mieliśmy wrócić do naszej watahy za kilka dni, więc zostaliśmy w tym zamku.
Coś się stało Alfie Kacchana ale nie wiem co takiego, on sam też nie wie bo od kilku godzin ma operację. Mówi tylko że jego stan jest poważny i możliwe, że nie da rady przeżyć. Sam się martwię o niego, bo dużo dla mnie zrobił.
Po chwili wszedł mój Alfa do naszego pokoju, z tacą jedzenia które przyniósł mi. Usiadł obok mnie, przytulając mnie do siebie i dając jedzenie na moje kolana, cicho podziękowałem całując go w policzek.
-Jak z Kirishimą? - spytałem, zajadając się ryżem w mięsem od czasu, do czasu dając kilka łyżek Alfie.
-Sam nie wiem, Katsuki gdzieś uciekł kiedy lekarz mu powiedział co z nim jest. Nic nie powiedział, bo nie jestem z rodziny. Na pewno da radę, on jest silny. - mruknął całując mnie w czoło.
-Też mam taką nadzieję, powiedz co z Himiko? - spytałem niepewnie, patrząc się na Alfę, który cicho prychnął.
-Zabiła dziecko, wrabiając w to ciebie, a ja w to uwierzyłem. Spotkała ją za to odpowiednia kara, nie przejmuj się tym. Musz teraz dbać o siebie, bo nosisz w sobie trójkę naszych szczeniaków. - powiedział całując mnie w usta i masując mój brzuch.
-Cieszę się że w końcu znów będziemy razem, jeszcze raz za to wszytko przepraszam. Kocham was - mruknął wtulając się we mnie, na co uśmiechnąłem się delikatnie.
-Też cię kocham ale musimy chyba nowy domek kupić, bo będzie nas teraz piątka. - mruknął, na co Shoto pokiwał głową.
-Racja, jak wrócimy zajmę się tym wszystkim. Wszyscy, tak bardzo się o ciebie martwiliśmy. - powiedział wzdychając, ciągle masując mój brzuch, na co zamruczałem.
-Ja za wami też tęskniłem, tak bardzo.
******
Katsuki nie mógł uwierzyć w to co usłyszał od lekarza, był załamany tak bardzo. Spodziewał się wszystkiego, ale nie tego co mu powiedzieli i kiedy tylko dowiedziała się, po prostu uciekł do pokoju w, którym tymczasowo mieszkał.Wiedział że teraz, jego życie się zmieni i będzie musiał poświęcić dużo czasu, by przyswoić się z tą decyzją. Po kilku godzinach płaczu, postanowił w końcu pójść do skrzydła medycznego, połączonego z kostnicą. Nie był zdzwiony śmiercią ale to bolało, tak bardzo.
Podszedł do łoża gdzie leżał jego Alfa przykryty białą pościelą, zamknął oczy zaczynając znów płakać, przez co Alfa obudził się i delikatny się uśmiechnął. Pogładził go ręką po policzku, całując jego dłoń.
-Kocham cię kotek - powiedział cicho Alfa, rumieniąc się mocno czując jak jego Omega wtula się w rękę, cały czas płacząc. - nie płacz, nic się nie stało, dam radę.
-Jak nic się nie stało? Ja tak bałem się o ciebie, chciałem byś był cały a i tak zostałeś ranny do chuja! - krzyknął Omega wkurzony, na co Alfa zaśmiał się głośno.
-Nie krzycz tak bo cię wyproszą, to tylko rękę bez tego też można żyć. - mruknął zmęczony, sam do końca nie wiedział czy da radę tak szybko nauczyć się, funkcjonować bez jednej rękę.
-To przeze mnie, gdybym był obok ciebie mógłbym cię obron...
-Kotek, to moja wina i tylko moja, nie przejmuj się tym tak. Będzie dobrze, ważne że tobie nic nie jest, ręką się nie przejmuj, ważne że nasze dzieci są zdrowe. - powiedział uśmiechając się do męża, który znów się rozpłakał, całując jego usta namiętnie, wtulając się w jego bok ciągle płacząc. Jego mała beksa.
******
Nie było tak kolorowo w wataszy dzikiego lasu, wieść o zamachu na męża głowy watahy, szybko się rozprzestrzeniła. Był to główny temat rozmów od kilku dni i wydawało się, że szybko nie zostanie zapomniany.
Wszystkie dzieci znajdowały się u starej Omegi, która chętnie zaopiekował się nimi. Całe szczęście że nic im nie było i byli cali i zdrowi, możliwe że Hato dalej był w lekkim szoku ale dzielnie się trzymał. Musiał byt twardy, bo jako najstarszy musi opiekować się rodzeństwem.
Gryf po tym jak trafił do szpitala w, którym akurat został sam Denki i Mako. Szybko musiał przejść operację, która była naprawdę długa i trudna do wykonania. Mako monitorowała jego stan zdrowia i pomagała swoją magią, by jak najdłużej przy trzymać ptaka przy życiu, kiedy blondyn opierował w skupieniu.
W końcu kiedy operacja się skończyła był padnięty, ledwo co utrzymywał się na nogach z powodu zmęczenia. Nigdy tak trudnej operacji nie wykonał ale dał radę go uratować, chodź było blisko. No ale były też skutki uboczne, tego wypadku i to bardzo poważny.
Masz biedny Gryf, nie zdawał sobie z tego teraz sprawy, bo był w śpiączce dzięki której miał się zregenerować. Mianowicie Hawks stracił dziecko, przez to że wilk wbił mu nóż w brzuch, szkodząc przez to płodowi i którego, nie dało się uratować. Ale i też został przerwane nerwy, przez które nasz poszkodawany nie będzie czuł nóg.
Od teraz Keigo nie będzie w stanie poruszać nogami i będzie skazany, na ciągłą pomoc swojego Alfy. No właśnie Alfy, Dabi czuł że coś jest nie tak. Nie mógł spać i czuł jak coś boli go głęboko w klatce, jakby ktoś zranił jego męża. Nie przecież to niemożliwe. Odtrąciłem te myśli na bok. Nie mógł się doczekać, aż w końcu wróci do domu i będzie znów z swoją rodziną.
Do następnego :)
![](https://img.wattpad.com/cover/244750217-288-k489947.jpg)
CZYTASZ
Alfa & Omega | TodoDeku
FanfictionIzuku jest małą nieśmiałą Omegą z watahy leśnej polany. Shoto jest to prawą ręką Alfy watahy dzikiego lasu. Todoroki został ranny w walce, więc naznaczył biedną Omegę, która tego nawet nie chciała. Po prostu uciekała przed niebezpieczeństwem. Uwaga:...